Wolff: Strata do rywali jest niczym cios w twarz
Austriak nie ukrywa, iż Mercedes liczył na zdecydowanie lepszy występ we Francji.
24.07.2211:17
521wyświetlenia
Toto Wolff przyznał, że rozczarowujące tempo Mercedesa, zaprezentowane podczas kalifikacji do Grand Prix Francji, było dla niego niczym cios w twarz.
Niemiecka ekipa udawała się do Le Castellet z nadziejami na włączenie się do walki o zwycięstwo. Treningi szybko zweryfikowały jednak realny potencjał Srebrnych Strzał, które notowały znaczne straty względem bolidów Ferrari i Red Bulla.
W kwalifikacjach Lewis Hamilton stracił blisko sekundę do zdobywcy pole position - Charlesa Leclerca. Czas George'a Russella był gorszy o kolejne cztery dziesiąte sekundy.
Próbując tłumaczyć formę Mercedesa, szef zespołu - Toto Wolff, powiedział:
Zarządzanie oczekiwaniami jest dla nas czymś zupełnie oczywistym, bo powoli, ale pewnie wracaliśmy do czołówki.
Pozytywne oznaki ujrzeliśmy już na Silverstone. Później udaliśmy się do Austrii - na tor, gdzie zwykle nie prezentujemy zbyt konkurencyjnej formy. Widzieliśmy tam, że być może nie jesteśmy topowej dyspozycji, ale nie brakuje nam do niej zbyt wiele.
Spielberg to tor, na którym notujemy czasy ledwo przekraczające jedną minutę. Straciliśmy trzy dziesiąte w kwalifikacjach - mogliśmy więc bez problemu zaakceptować taki wynik.
Na fali pozytywnych emocji wprowadziliśmy tutaj pakiet poprawek. Pokładaliśmy duże nadzieje w gładkiej nawierzchni. Skończyło się na tym, że wyjechaliśmy z garażu i bum. Brak osiągów. W dodatku nie potrafimy ustalić, co poszło nie tak.
Podczas treningów Mercedes sprawdzał dwie różne konfiguracje tylnego skrzydła. Ostatecznie podczas czasówki obaj zawodnicy teamu z Brackley korzystali z pakietu charakteryzującego się niskim dociskiem.
Eksperymentowaliśmy z tylnymi skrzydłami - przechodziliśmy od największych, którymi obecnie dysponujemy, a które Lewis porównuje jazdy z otwartym spadochronem, po te najmniejsze, przez które tracimy zbyt wiele czasu w zakrętach. Majstrowaliśmy także przy temperaturze pracy opon. Skończyło się na tym, że nasza strata wzrosła z siedmiu dziesiątych do 1,2 sekundy. To już całkiem sporo.
Gdybyście powiedzieli mi, że skończymy kwalifikacje ze stratą wynoszącą pomiędzy siedem a dziewięć dziesiątych sekundy... Cóż, to trochę jak cios prosto w twarz.