Sainz: Przy takiej kiepskiej widoczności można liczyć tylko na Boga

Hiszpan odniósł się także do incydentu z traktorem.
09.10.2208:42
Nataniel Piórkowski
640wyświetlenia


Carlos Sainz przyznaje, że podczas pierwszego okrążenia wyścigu o GP Japonii kierowcy musieli radzić sobie z bardzo niską widocznością.

Hiszpan rozbił swój bolid, gdy jechał niedaleko Sergio Pereza. Krótko po tym rywalizacja została przerwana czerwonymi flagami. Nie wiadomo, czy dojdzie do wznowienia wyścigu, gdyż zapowiedziana wcześniej procedura restartu została zawieszona.

Próbowałem wydostać się z cienia aerodynamicznego za bolidem Checo, ale nagle najechałem na kałużę, złapałem ostry aquaplaning i straciłem panowanie nad kierownicą - wyjaśniał reprezentant Ferrari.

Bardziej przerażające było to, co wydarzyło się później, gdy utknąłem na środku toru, widząc nadjeżdżające bolidy. Wiedziałem, że nie mają pojęcia, że tam jestem. Mogliście zobaczyć Gasly'ego i innych kierowców, którzy przejechali bardzo blisko mnie. Gdy nie ma widoczności, możesz liczyć tylko na Boga.

Niedługo po ogłoszeniu decyzji o przerwaniu wyścigu, na torze znalazł się traktor. Gasly, który z wysoką prędkością minął pojazd porządkowych, nie krył wściekłości względem organizatorów, przypominając tragiczny w skutkach wypadek Julesa Bianchiego.

W rozmowie ze Sky Sainz dodał: Wciąż nie wiem, dlaczego w tego typu warunkach wciąż ryzykujemy wypuszczaniem na tor traktora. To do niczego nie prowadzi. Jeśli i tak zamierzamy przerwać wyścig, to po co ryzykować?.