Perez: Musieliśmy mocno naciskać, by obronić się przed Maxem

Verstappen przyznaje, że miał pecha z momentem wyjazdu na tor samochodu bezpieczeństwa.
30.04.2316:46
Nataniel Piórkowski
708wyświetlenia
Embed from Getty Images

Sergio Perez potwierdził, że błąd w piętnastym zakręcie o mały włos nie kosztował go zwycięstwa w Grand Prix Azerbejdżanu.

Meksykanin objął prowadzenie w wyścigu po wyjeździe na tor samochodu bezpieczeństwa, który miał za zadanie zbić stawkę i umożliwić bezpieczne usunięcie z pobocza uszkodzonego bolidu Nycka de Vriesa.

Perez zjechał na swój pit stop na samym początku neutralizacji, zyskując cenny czas względem zespołowego partnera - Maxa Verstappena. Holender zameldował się u mechaników okrążenie wcześniej.

Myślę, że byliśmy dzisiaj bardzo blisko siebie. Naciskaliśmy tak mocno, jak tylko się dało - stwierdził Perez. Obaj kilkukrotnie uderzaliśmy o ściany. Naprawdę dawaliśmy z siebie wszystko. To, jak mocną Max wywierał na mnie presję, nie pomagało, ale udało nam się utrzymać wszystko pod kontrolą.

Dzisiaj wiele elementów ułożyło się po naszej myśli. Najpierw udało nam się utrzymać blisko Maxa, dzięki czemu mogliśmy korzystać z DRS. Wydaje mi się także, że w trakcie pierwszego stintu nieco lepiej radziliśmy sobie z degradacją opon.

Verstappen uważa z kolei, że decydującym momentem, który przesądził o jego występie w Baku, była neutralizacja po incydencie de Vriesa.

Mieliśmy trochę pecha z samochodem bezpieczeństwa. Musiałem mocno naciskać, aby pozostać w strefie aktywacji DRS za Checo. Próbowałem jak najlepiej wykorzystywać możliwości bolidu - dziesięć ostatnich kółek było naprawdę mocne, ale było już za późno, by coś zmienić.

Wiele się dzisiaj nauczyliśmy i koniec końców dublet jest wspaniałym wynikiem z perspektywy zespołu. Musimy wyciągać lekcje - nie można być cały czas perfekcyjnym. Zawsze są rzeczy, których można się nauczyć. Sezon jest długi a Baku to zupełnie inny tor niż Miami. Z kolei Miami różni się od innych obiektów w kalendarzu.