Perez: Nie widziałem Verstappena

Holender przyznaje z kolei, że sytuacja sprzed T2 była potencjalnie bardzo niebezpieczna.
01.07.2318:16
Nataniel Piórkowski
755wyświetlenia
Embed from Getty Images

Sergio Perez broni swego agresywnego startu do sprintu na Red Bull Ringu, podkreślając, że nie widział jadącego tuż obok niego Maxa Verstappena.

Perez popisał się znacznie lepszym startem na wilgotnej nawierzchni i objął prowadzenie na wyjściu z pierwszego zakrętu. Krótko po tym zawodnik z Guadalajary, nieświadomy sytuacji, zepchnął dwukrotnego mistrza świata na trawiaste pobocze.

W trzecim wirażu Holender spróbował opóźnić hamowanie i zrewanżował się zespołowemu koledze, który musiał ratować się wyjazdem na asfaltowe pobocze.

Perez próbował jeszcze powrócić na prowadzenie w trzecim zakręcie, jednak Verstappen umiejętnie obronił wewnętrzną linię. Pojedynek zawodników RBR skrzętnie wykorzystał Nico Hulkenberg, który niespodziewanie awansował na P2.

Myślę, że Max był zły za to, jak pojechałem w drugim zakręcie, ale po prostu go nie widziałem. Zaliczyłem bardzo słaby wyjazd z pierwszego wirażu i starałem się bronić pozycji. Gdy tylko uświadomiłem sobie, że Max tam jest, zostawiłem mu miejsce - tłumaczył zawodnik bolidu numer 11.

Między nami jest w porządku. Właśnie rozmawialiśmy na ten temat. Chociaż jechaliśmy na dwóch pierwszych pozycjach, widoczność była naprawdę kiepska - dodał.

Tuż po sprincie Verstappen odniósł się do zdarzenia z pierwszego okrążenia, stwierdzając przez radio: Wyjście z pierwszego zakrętu nie było miłe. Mogło skończyć się naprawdę sporą kolizją. Musimy o tym porozmawiać. To nie było w porządku.

Udzielając krótkiego wywiadu przed ceremonią dekoracji, Verstappen dodał: Mieliśmy jeden nerwowy moment po opuszczeniu pierwszego zakrętu. Wiadomo, co czujesz, gdy jesteś zmuszony do wyjechania na trawę, która w dodatku jest bardzo śliska. Na szczęście udało nam się utrzymać kontrolę nad bolidem i od tego momentu po prostu jechaliśmy nasz wyścig.