AMuS: FIA zaakceptuje zgłoszenia Andrettiego i Hitecha

Organ zarządzający przygotowuje się do zamknięcia procesu aplikacyjnego.
17.07.2311:46
Nataniel Piórkowski
1758wyświetlenia
Embed from Getty Images

Proces aplikacyjny FIA może zakończyć się dołączeniem do stawki Formuły 1 dwóch nowych zespołów - informuje Auto Motor und Sport.

O miejsce w stawce rywalizowało kilka podmiotów, jednak jak donosi korespondent AMuS - Michael Schmidt, w opinii organu zarządzającego tylko dwa z nich spełniają kryteria umożliwiające wejście do serii Grand Prix.

Wygląda na to, że akceptację ze strony FIA otrzymają Andretti i Hitech. Oba zespoły są w stanie dołączyć do Formuły 1 w kategoriach technologii, personelu i finansów.

Najbardziej wyróżniającym się kandydatem był Andretti, którego projekt jest wspierany przez Cadillaca. Z kolei Hitech stara się o wejście do F1 przy pomocy kazachskiego miliardera - Władymira Kima.

W opozycji do planów powiększenia stawki znajduje się wiele obecnych ekip a także Liberty Media i dyrektor generalny serii Stefano Domenicali.

Fred Vasseur z Ferrari, podkreśla, że nie przekonuje go argument o tym, że pojawienie się w stawce w pełni amerykańskiego zespołu jak Andretti-Cadillac byłoby korzystne dla F1. Atrakcyjność F1 jest znacznie mocniej związana z narodowością kierowców. Nie ma nic wspólnego z narodowością zespołów.

Wielu obserwatorów uważa plany powiększenia stawki za element sporu pomiędzy Domenicalim a prezesem FIA - Mohammedem bin Sulayemem, który na początku roku stracił wpływy w kontrolowaniu bieżących spraw związanych z F1.

Domenicali daje jasno do zrozumienia, że decyzja o dołączeniu do sportu nowych zespołów, musi zostać podjęta wspólnie z właścicielem praw komercyjnych. Zawsze powtarzaliśmy, że należy zagwarantować, iż decyzja w tej sprawie będzie odpowiednia z punktu widzenia firmy.

Na początku roku Andretti oskarżył obecne ekipy o chciwość w zachowaniu obecnego poziomu profitów finansowych. Teraz w rozmowie z magazynem Speed Week, Amerykanin tonuje emocje.

Prawdopodobnie nie powinienem był użyć tego słowa. Oczywiście wszyscy myślą głównie o sobie i najpewniej sam zrobiłbym to samo, będąc na ich miejscu. Nie obwiniam zespołów. To bardzo, bardzo drogi sport i wszyscy są w niego niesamowicie zaangażowani. Muszą bronić swej pozycji i w pełni to rozumiem.

Koniec końców jednak to nie oni podejmują decyzję. Ta leży w gestii FIA i FOM - zaznaczył 60-latek.