Horner: Nie powinno się krytykować Red Bulla za posiadanie dwóch ekip
Szef RBR uważa, że koncernowi należą się słowa uznania za zaangażowanie w serię.
22.02.2417:00
688wyświetlenia
Embed from Getty Images
Szef Red Bull Racing, Christian Horner, uważa, że koncern Red Bulla powinien być chwalony, aniżeli krytykowany za posiadanie dwóch zespołów w Formule 1.
Powiązania Red Bulla z siostrzaną ekipą RB znalazły się w centrum uwagi ze względu na niedawną wypowiedź szefa McLarena, Zaka Browna, który wezwał władze serii do ponownej oceny regulacji dotyczących współpracy pomiędzy uczestnikami mistrzostw.
Zdaniem Amerykanina, w erze limitów budżetowych konieczne jest, aby F1 upewniła się, że wszystkie zespoły są niezależne, co może potencjalnie pomóc w uniknięciu uzyskania przez jednego z uczestników niesprawiedliwej przewagi - sportowej lub politycznej.
Choć Brown podkreślił, że miał na myśli przede wszystkim obecnie obowiązujące przepisy, a nie to, co robią zespoły Red Bull Racing i RB, to słowa te nie zostały dobrze przyjęte przez szefa tej pierwszej ekipy, Christiana Hornera.
Horner podkreśla również to, że wysiłki i zaangażowanie Red Bulla w Formułę 1 także w czasach m. in. kryzysu finansowego w 2008 roku są czymś, co nie powinno umykać uwadze. Odnosząc się do wsparcia i inwestycji Red Bulla w dawny zespół Minardi, 50-latek dodał:
Szef RBR uważa też, że przypatrywanie się awansowi AlphaTauri (obecnie RB) w górę stawki było sygnałem tego, że zespół po prostu robił to, co należy.
Szef Red Bull Racing, Christian Horner, uważa, że koncern Red Bulla powinien być chwalony, aniżeli krytykowany za posiadanie dwóch zespołów w Formule 1.
Powiązania Red Bulla z siostrzaną ekipą RB znalazły się w centrum uwagi ze względu na niedawną wypowiedź szefa McLarena, Zaka Browna, który wezwał władze serii do ponownej oceny regulacji dotyczących współpracy pomiędzy uczestnikami mistrzostw.
Zdaniem Amerykanina, w erze limitów budżetowych konieczne jest, aby F1 upewniła się, że wszystkie zespoły są niezależne, co może potencjalnie pomóc w uniknięciu uzyskania przez jednego z uczestników niesprawiedliwej przewagi - sportowej lub politycznej.
Choć Brown podkreślił, że miał na myśli przede wszystkim obecnie obowiązujące przepisy, a nie to, co robią zespoły Red Bull Racing i RB, to słowa te nie zostały dobrze przyjęte przez szefa tej pierwszej ekipy, Christiana Hornera.
Nie rozumiem, po co całe to zamieszanie- powiedział Brytyjczyk.
Uważam wręcz, że Red Bull zasługuje na uznanie za wsparcie i zaangażowanie, a także za zapewnienie miejsc pracy zarówno w lepszych czasach, jak i - zwłaszcza - w tych gorszych. Dla mnie naprawdę nie stanowi to problemu.
Horner podkreśla również to, że wysiłki i zaangażowanie Red Bulla w Formułę 1 także w czasach m. in. kryzysu finansowego w 2008 roku są czymś, co nie powinno umykać uwadze. Odnosząc się do wsparcia i inwestycji Red Bulla w dawny zespół Minardi, 50-latek dodał:
Red Bull pozostał nieugięty i wspierał oba zespoły w tym trudnym okresie.
Oczywiście przepisy ewoluowały, a zespół z Faenzy musiał stać się samodzielnym producentem. Wymagane były więc kolejne inwestycje w infrastrukturę w Faenzy.
Potem mieliśmy COVID, kiedy Red Bull ponownie stanął na wysokości zadania i wspomógł całkowicie oba zespoły. Tak naprawdę to Red Bull jest odpowiedzialny za powrót F1 po COVIDzie za sprawą dwóch wyścigów w Austrii, które odbyły się po to, aby ten sport mógł na nowo ruszyć po pandemii.
Tak więc zaangażowanie Red Bulla w F1, zaangażowanie Red Bulla w oba te zespoły jest wyjątkowe i powinno cieszyć się uznaniem. Powinniśmy być za to wdzięczni, zamiast z tego drwić czy próbować kompromitować.
Te dwa zespoły są całkowicie od siebie niezależne. Jeden ma bazę we Włoszech, a drugi w Wielkiej Brytanii. Ten włoski charakteryzuje się znacznie większą rotacją personelu niż w Maranello czy Milton Keynes. Te zespoły mają różne osobowości, charaktery i stale przestrzegają przepisów.
Tak naprawdę ta relacja nie jest tak bliska, jak w przypadku niektórych zespołów, które cieszą się naprawdę bliskimi relacjami z ich dostawcami jednostek napędowych.
Szef RBR uważa też, że przypatrywanie się awansowi AlphaTauri (obecnie RB) w górę stawki było sygnałem tego, że zespół po prostu robił to, co należy.
Na miejscu Laurenta [Mekiesa] uznałbym za komplement to, że kwestia ta została poruszona właśnie teraz, ponieważ zespół ma okazję na to, by zebrać się w sobie.
Mają dwóch dobrych kierowców, wprowadzają świetnych ludzi i spodziewamy się, że będą rywalem nie tylko dla innych zespołów, ale też dla Red Bull Racing. Ścigamy się. Nie ma tu z góry ustalonych zasad i żadnych porozumień pomiędzy zespołami- zapewnia Horner.