Perez zdziwiony brakiem kary dla Magnussena

Kierowca Red Bulla uważa, że Duńczyk nie przejmuje się konsekwencjami swoich manewrów.
26.05.2418:36
Maciej Wróbel
2183wyświetlenia
Embed from Getty Images

Sergio Perez nie kryje zaskoczenia brakiem kary dla Kevina Magnussena za incydent, do którego doszło tuż po starcie wyścigu o Grand Prix Monako.

Kierowca Red Bulla na początku wyścigu w Monte Carlo zderzył się z Kevinem Magnussenem i Nico Hulkenbergiem. W wyniku groźnie wyglądającego incydentu, który doprowadził do wstrzymania rywalizacji, wszyscy trzej kierowcy wycofali się z wyścigu, a bolid Pereza został kompletnie zniszczony.

Sędziowie postanowili nie wyciągać jednak konsekwencji wobec żadnego z kierowców uwikłanych w całe zajście. Kevin Magnussen stwierdził, iż winę za nie ponosi Perez, który nie zostawił mu miejsca. Meksykanin, wręcz przeciwnie, uważa, że to jego rywal powinien był odpuścić.

Jeśli przyjrzycie się materiałowi z mojej kamery, to w żadnym momencie nie widać bolidu Kevina. Nie był ani blisko, ani obok mnie, a widzieliście, że ściana była coraz bliżej i bliżej. Po prostu w pewnym momencie zabrakło tam miejsca na dwa bolidy, on musiał zdać sobie z tego sprawę - powiedział kierowca Red Bulla.

Naprawdę, byłem w takich sytuacjach i wiele razy, gdy to ty jedziesz za kimś, musisz zdać sobie sprawę z tego, że trzeba odpuścić, zanim do czegoś dojdzie. Jestem bardzo zaskoczony [brakiem dochodzenia sędziów ws. incydentu], biorąc pod uwagę poziom zniszczeń i jak niebezpieczna była ta sytuacja. Jestem naprawdę zdziwiony.

Zdaniem Pereza, zdarzenie z pierwszego okrążenia powinno zostać zakwalifikowane jako niebezpieczna jazda. Meksykanin uważa też, że Magnussen nie przejmuje się konsekwencjami swoich manewrów. Przede wszystkim uważam, że w ogóle go tam nie powinno być, ponieważ z tego można było wyjść tylko w jeden sposób. Uderzyłby albo we mnie, albo w ścianę.

Jak więc może on oczekiwać ode mnie, aby zostawić mu miejsce, jeśli nawet nie ma go obok mnie? Jest taki moment, gdy widzisz, jak ściana się zbliża i po prostu musisz się wycofać. Zdarzało mi się to wiele razy. W pewnym momencie po prostu musisz odpuścić. Jestem naprawdę zaskoczony. Dobrze rozumiem zasadę «niech się ścigają», dotyczącą pierwszego kółka, ale to była po prostu niebezpieczna jazda przy pełnym gazie.

Nie sądzę, by on [Magnussen] przejmował się konsekwencjami. Czasem znajdujesz się w pozycji, w której musisz szybko podjąć decyzję na zasadzie «dobra, to może się skończyć tylko w jeden sposób - dojdzie do zderzenia, więc lepiej się wycofam», ale on wolał szukać kontaktu.