Marko: Szkoda, że nie poinformowaliśmy Maksa o limitach toru Lando
81-latek uważa, że zespół mógł pomóc w uniknięciu kolizji Verstappena z Norrisem.
30.06.2422:01
1827wyświetlenia
Embed from Getty Images
Helmut Marko przyznał, że
Zanim doszło do kolizji pomiędzy walczącymi o prowadzenie Lando Norrisem i Maksem Verstappenem, ten pierwszy zdążył zobaczyć biało-czarną flagę za kilkukrotne przekroczenie limitów toru. Oznaczało to, iż kolejne tego typu przewinienie poskutkuje karą czasową dla kierowcy McLarena.
Po jednej z prób wyprzedzenia Verstappena, Norris znalazł się poza torem w zakręcie numer 3, czym spowodował wszczęcie przez sędziów postępowania. Zanim jednak zdążył otrzymać karę, pomiędzy pretendentami do wygranej doszło do kolizji, która ostatecznie wyeliminowała Brytyjczyka z wyścigu, a Verstappen spadł na piąte miejsce.
W rozmowie z ServusTV Helmut Marko stwierdził, iż zespół Red Bulla także może ponosić odpowiedzialność za to, co wydarzyło się na feralnym 64. okrążeniu.
Konsultant Red Bulla zwrócił również uwagę na to, że Verstappen przestrzelił dohamowanie to jednego z zakrętów i zblokował koła wkrótce po swoim ostatnim postoju, co dodatkowo pozwoliło zbliżyć się Norrisowi.
Helmut Marko przyznał, że
żałuje, iż Red Bull nie zdążył poinformować Maksa Verstappena o postępowaniu sędziów w sprawie wielokrotnego przekroczenia limitów toru przez Lando Norrisa.
Zanim doszło do kolizji pomiędzy walczącymi o prowadzenie Lando Norrisem i Maksem Verstappenem, ten pierwszy zdążył zobaczyć biało-czarną flagę za kilkukrotne przekroczenie limitów toru. Oznaczało to, iż kolejne tego typu przewinienie poskutkuje karą czasową dla kierowcy McLarena.
Po jednej z prób wyprzedzenia Verstappena, Norris znalazł się poza torem w zakręcie numer 3, czym spowodował wszczęcie przez sędziów postępowania. Zanim jednak zdążył otrzymać karę, pomiędzy pretendentami do wygranej doszło do kolizji, która ostatecznie wyeliminowała Brytyjczyka z wyścigu, a Verstappen spadł na piąte miejsce.
W rozmowie z ServusTV Helmut Marko stwierdził, iż zespół Red Bulla także może ponosić odpowiedzialność za to, co wydarzyło się na feralnym 64. okrążeniu.
Straciliśmy zwycięstwo przez kilka czynników. Po pierwsze, drugi postój Maksa nie poszedł po naszej myśli i w rezultacie Lando zbliżył się na tyle, że mógł korzystać z DRS-u- powiedział Austriak.
Założyliśmy również, że twarde opony będą lepszym wyborem na gorące warunki, a wcale tak nie było. Temperatury spadły, a Lando korzystał ze świeżych opon, podczas gdy my z używanych. Nie powiedziałbym jednak, że obaj jechali niepotrzebnie ostro. Można nas winić jednak za to: wiedzieliśmy, że wszczęto postępowanie w sprawie limitów toru u Lando.
Nie wiedzieliśmy jednak, czy i kiedy zostanie ukarany. Z perspektywy czasu wydaje się, że mogliśmy sobie powiedzieć: «OK, niech sobie jedzie». Ale spójrzmy na to z jasnej strony - powiększyliśmy naszą przewagę w mistrzostwach, zarówno w tabeli konstruktorów, jak i kierowców.
Konsultant Red Bulla zwrócił również uwagę na to, że Verstappen przestrzelił dohamowanie to jednego z zakrętów i zblokował koła wkrótce po swoim ostatnim postoju, co dodatkowo pozwoliło zbliżyć się Norrisowi.
To była momentami naprawdę świetna walka, ale w pewnym momencie jej poziom spadł, a kierowcy zaczęli się obwiniać za zbyt ostrą jazdę, naruszenia limitów toru, zamiast po prostu skupić się na czystym finiszu- dodał 81-latek.