Ricciardo wściekły na decyzje strategiczne RB

Australijczyk wyraził swoją frustrację po wyścigu na Węgrzech
22.07.2414:11
Jakub Ziółkowski
1999wyświetlenia
Embed from Getty Images

Daniel Ricciardo wyraził swoje niezadowolenie po tym, jak jego zespół spaprał strategię wyścigową podczas Grand Prix Węgier.

Ricciardo jechał przed swoim kolegą z zespołu, Yukim Tsunodą, podczas bardzo krótkiego pierwszego stintu na średnich oponach, jednak po pit stopie utknął za Alexem Albonem i Kevinem Magnussenem. Zarówno kierowca Williamsa, jak i Haasa zjechali do boksów na szóstym okrążeniu, zanim RB wezwało Ricciardo na koniec następnego okrążenia. To sprawiło, że Australijczyk spędził swój drugi stint dwie pozycje niżej.

Gdy Ricciardo tracił już ponad 20 sekund do Tsunody, ponownie zjechał do boksów na 28. okrążeniu — jedno okrążenie przed pierwszą i jedyną zmianą opon japońskiego kierowcy w wyścigu. Ricciardo zakończył wyścig na 12. miejscu, 25 sekund za swoim kolegą z zespołu, który zdobył cenne punkty za dziewiąte miejsce.

W kontekście, w którym jego przyszłość jest na szali, weteran nie ukrywał swojej frustracji przebiegiem wyścigu. Zapytany, czy jest trochę rozczarowany, Ricciardo westchnął: Ogromnie. Decyzja o pierwszym pit stopie była... - skomentował powszechnie znanym wulgaryzmem Australijczyk.

Dwa samochody nas wyprzedziły na starcie na miękkich oponach. Tak czasami bywa. Natomiast oni zjechali, a my zjechaliśmy, żeby pokryć ich strategię, zamiast wykorzystać wolny tor. Tym samym wpadłem w pociąg DRS. Potem wszyscy byli już na twardych oponach, tak więc nie wiele mogłem zrobić - dodał Ricciardo.

Kierowca RB wyjaśnił, że nie miał czasu na kwestionowanie decyzji swoich inżynierów dotyczącej strategii.

To była późna decyzja, musiałem w ostatniej chwili zjechać. Gdy już zjeżdżałem do boksów, zacząłem się zastanawiać. Nie było jednak czasu na dyskusję

Ricciardo ani razu nie jechał w pierwszej dziesiątce, spędzając część wyścigu na 11. miejscu. Następnie wyprzedził go Lance Stroll — kierowca Aston Martina miał znacznie świeższe opony, ponieważ zjechał na drugi pit stop 17 okrążeń później niż jego rywal.

Stroll doganiał mnie o sekundę na okrążenie, a ja dostałem komunikat, że muszę go utrzymać za sobą. Na tych oponach nie mogłem wiele zrobić. Oczekuje się ode mnie walki, gdy tak naprawdę nie jesteśmy już w walce. To też było frustrujące. Były momenty, w których czułem, że jest już po wyścigu.

Oceniwszy ten wyścig jako jeden z najbardziej frustrujących w swojej karierze, Ricciardo przywołał wynik swojego kolegi z zespołu jako dowód na to, co mogło być, i był tym bardziej zirytowany faktem, że jego inżynier wyścigowy, Pierre Hamelin, nie zaoferował oczekiwanych przeprosin po zakończeniu wyścigu.

Mieliśmy dobre tempo i w zasadzie oddaliśmy Yukiemu nasz wyścig. To mógł być dobry wyścig dla nas obu. Na okrążeniu po wyścigu czekałem na przeprosiny, jednak nic takiego nie usłyszałem. To sprawiło, że byłem jeszcze bardziej wściekły.

Szef zespołu Laurent Mekies przyznał się do błędu w strategii Ricciardo.

Niestety, popełniliśmy błąd z Danielem i zjechaliśmy do boksów za wcześnie, zabierając mu szansę na walkę o punkty - stwierdził Mekies. Jego tempo było niezwykle mocne przez cały weekend, i udowodnił to ponownie w ostatnim etapie wyścigu, kiedy w końcu znalazł trochę wolnego powietrza i zaczął walczyć. Dzielimy jego frustrację i obiecujemy, że nauczymy się na naszych błędach - zakończył Francuz.

Ricciardo nadal zajmuje 13. miejsce w klasyfikacji kierowców z 11 punktami na koncie — dokładnie połową dorobku Tsunody.