Verstappen: Jestem trzykrotnym mistrzem świata i wiem co robię

Holender przyznał, że zupełnie ignoruje krytykę spadającą na niego po GP Meksyku.
31.10.2419:42
Mateusz Szymkiewicz
1206wyświetlenia
Embed from Getty Images

Max Verstappen postanowił nie odnosić się do krytyki, która spadła na niego po ostatnim wyścigu o Grand Prix Meksyku.

Holender podczas walki o pozycję z Lando Norrisem dwukrotnie wypchnął rywala poza tor, co spotkało się z łączną karą dwudziestosekundowego postoju przed zmianą opon. Z kolei środowisko potępiło styl jazdy Verstappena, któremu między innymi zarzucano celową próbę zniszczenia wyścigu Brytyjczykowi, by ten odrobił do niego w klasyfikacji jak najmniej punktów.

Mistrz świata z sezonu 1996 - Damon Hill, określił jazdę kierowcy Red Bulla jako podłe zachowanie. Verstappen zapytany na Interlagos o komentarze Brytyjczyka, odparł: Nie słucham tych osób. Robię swoje. Jestem trzykrotnym mistrzem świata i wydaje mi się, że wiem co robię. Mam własne opinie, ale nie czuję potrzeby, by się nimi z wami dzielić.

Holender dopytany o swoją perspektywę na incydenty z Norrisem, dodał: Czasem wygrywasz, a czasem przegrywasz. Generalnie na tym polegają wyścigi, a ja lubię wygrywać i nie lubię przegrywać. Wydaje mi się, że wiele osób ma podobne podejście. Staram się zmaksymalizować swój wynik.

Zdaniem 27-latka, oskarżenia w jego stronę o nieczyste zagrywki podczas walki na torze wynikają z kształtu obecnych przepisów. To nie jest prosta sytuacja, nawet pod względem tego ile sekund kary otrzymałem. Jak już mówiłem, czasem się to sprawdza, a czasem to obraca się przeciwko tobie. Nigdy nie będzie perfekcyjnie, ponieważ rezygnując z pewnych przepisów doprowadzisz do sytuacji, w której pojawią się następne i jeszcze bardziej stracisz świadomość tego, co jest dozwolone a co nie. Będzie coraz więcej wytycznych, gdy chcesz ich mieć jak najmniej.

Czy moim zdaniem mamy zbyt wiele przepisów odnoszących się do walki na torze? Prawdopodobnie tak. Generalnie regulaminy z roku na rok liczą coraz więcej stron. Nie uważam to za dobry kierunek. Słucham ludzi, którzy są obiektywni i nie chcą wokół mnie namieszać. Niektórzy są bardzo denerwujący. Znam te osoby i nie poświęcam im zbyt wiele uwagi.

Na tym etapie kariery mam wokół siebie tylko osoby, które wspierają mnie i akceptują moje decyzje. To dobrzy ludzie o wielkim sercu. Najważniejsze jest to, że wiem kim oni są. Reszta jest nieco stronnicza, ale akceptuję to. Ostatecznie to nie jest mój problem. Żyję własnym życiem i robię swoje - zakończył Verstappen.