Briatore wyklucza pozyskanie kierowcy z innego zespołu

Włoch potwierdza, że w grze są już tylko dwa nazwiska: Franco Colapinto i Paul Aron.
21.09.2510:14
Maciej Wróbel
100wyświetlenia
Embed from Getty Images

Flavio Briatore otwarcie przyznał, że przyszłoroczny skład zespołu Alpine uzupełni jeden z dwóch kierowców - Franco Colapinto lub Paul Aron.

Obsada drugiego fotela w zespole Alpine na sezon 2026 wciąż pozostaje niewiadomą. Jack Doohan po przeciętnych występach na początku sezonu 2025 został zastąpiony przez Franco Colapinto, którego obiecujące występy w Williamsie skłoniły Flavio Briatore do pozyskania go podczas przerwy zimowej.

Argentyńczyk jednak jak dotąd nie zachwycił, co zresztą przyznawał w rozmowach z mediami również sam Briatore. Colapinto jak dotąd przystąpił z Alpine do dziesięciu Grand Prix, a jego najlepszym wynikiem jest jedenasta pozycja w Grand Prix Holandii.

Przeciętne występy zawodnika z przedmieść Buenos Aires w połączeniu z nietypową formą jego zatrudnienia - Colapinto otrzymuje nowe umowy przed każdym kolejnym wyścigiem - stawia oczywiście jego przyszłość pod dużym znakiem zapytania.

W ostatnich dniach z jego miejscem łączony był Jack Doohan, a także Yuki Tsunoda i Liam Lawson, którzy nie mogą być pewni pozostania w strukturach Red Bulla. Jednakże Briatore, który wcześniej wykluczył już kandydaturę Micka Schumachera, otwarcie przyznał, że nie interesują go zawodnicy z innych zespołów.

Wszystko rozgrywa się pomiędzy Franco, a Paulem [Aronem] - powiedział Włoch w rozmowie z The Race. Paul to bardzo miły facet, jak również bardzo szybki kierowca. Ja natomiast muszę zrozumieć, jakie rozwiązanie jest najlepsze dla zespołu, wiecie?

Mam na myśli to, nie mam żadnego interesu w pracy z nikim innym. Wcześniej ludzie doprowadzali mnie do szału [narzekając], bo zarządzałem karierami połowy kierowców w stawce. Teraz nie zarządzam nikim.

Nie interesuje mnie to. Nie mam żadnych interesów. Moim jedynym interesem jest to, aby w zespole znalazł się najlepszy dostępny kierowca, który wykona z nami najlepszą możliwą robotę. To wszystko.

Potrzebuję jeszcze jednego czy dwóch wyścigów do namysłu, ale - szczerze mówiąc - dziś jeszcze nie wiem [kogo wybiorę].

Briatore przyznaje też, że nie przekonują go kierowcy z juniorskich serii. Nie dostrzegam innych możliwości. Widzimy innych kierowców, ale nie czujemy niczego wyjątkowego, ponieważ ci naprawdę dobrzy goście robią «boom»

Pamiętam, gdy Schumi jeździł z Sauberem w grupie C, gdzie wygrywał w każdym wyścigu. Tak samo było w GP2 - Hamilton wszedł i zrobił bam, bam, bam, bam. Fernando [Alonso] ścigał się w Formule 3000 czy czymś takim i wygrywał każdy wyścig.

Pamiętam, jak testowaliśmy Fernando. Wsadziliśmy go do Minardi, a Giancarlo [Minardi] zadzwonił do mnie i powiedział «nigdy nie widziałem czegoś takiego». A teraz? Mamy Maksa [Verstappena]. A reszta?

Widzieliście wyścigi w F2 i F3? Jeden gość wygrywa wyścig, a w kolejnym jest czternasty. W następnym wyścigu jest już trzeci, a potem znowu ląduje na dwunastym miejscu.

W czasach GP2 i tym podobnych, był tam Hamilton. Dojeżdżał jako pierwszy, drugi, drugi, trzeci, potem znowu drugi, trzeci, pierwszy, trzeci. To był bardzo wyraźny sygnał, nieprawdaż? Rosberg w GP2: bang, bang, bang.

Pamiętasz wielu ludzi z tamtych czasów. Teraz wyciąganie wniosków jest trudne. Widzisz najpierw kogoś na pierwszym miejscu, a tydzień później nie jest pierwszy, czy nawet drugi, tylko czternasty. To bardzo mylące - dodaje 75-latek.