Kovalainen opowiada o swoim wyścigu we Francji

"Jakie są moje odczucia w ten wieczór? Pozytywne, choć nie zdobyłem żadnego punktu"
04.07.0718:20
ING Bank Śląski SA
1563wyświetlenia

Francuskie Grand Prix ledwo dobiegło końca, a my już musimy się zwijać i wyciągać wnioski na przyszłość: bo przecież Silverstone odbędzie się już w ten weekend! Mechanicy są zajęci pakowaniem, ja sobie siedzę w naszym karawanie, a dziennikarze jeszcze poszukują nowości z wyścigu. Powoli opada adrenalina, a jakie są moje odczucia w ten wieczór? Pozytywne, choć nie zdobyłem żadnego punktu.

Jak zapewne widzieliście w telewizji, wszystko się zmieniło gdy uderzył we mnie Jarno Trulli w zakręcie na pierwszym okrążeniu. Poszła mi opona, a poza tym straciłem prawie całe okrążenie na dojazd do pit stopu na naprawy... a potem już jechałem jako jeden z ostatnich samochodów i musiałem zwalniać prawie na każdym okrążeniu bo wisiały już niebieskie flagi dla liderów. To nie była moja wina i pewnie straciłem tu szansę na dobry wynik, ale takie są wyścigi. Czasami popełniamy błędy, a dzisiaj to Jarno popełnił jeden. To tyle w tej kwestii.

Jednak wolę patrzeć przed siebie niż użalać się nad sobą, a jest parę powodów do zadowolenia tego wieczora. Przed Magny-Cours, przejechaliśmy dwa wyścigi z mniejszą siłą docisku ustanowioną w R27 i muszę przyznać, że rywalizacja była dość konkurencyjna w takiej konfiguracji. Na tym torze musieliśmy zwiększyć siłę docisku i nie byliśmy pewni jaki to przyniesie efekt końcowy. Byliśmy pewni siebie po dobrej jeździe testowej w Silverstone, ale wciąż musieliśmy czekać na treningi we Francji żeby się przekonać, czy faktycznie dokonaliśmy postępów.

W sobotę zakwalifikowałem się na P6 pomimo, że przestało działać wspomaganie kierownicy i bolid mocno ściągał na lewą stronę. Fisi był piąty, więc to był nasz najlepszy wynik w sezonie w kwalifikacjach i byliśmy nastawieni pozytywnie. Ten wynik ilustrował nasz postęp w ostatnich kilku tygodniach. Chciałem nadrobić pozycję w wyścigu, ale mój zamiar trwał tylko kilkaset metrów. Były też i dobre strony kolejnych 69 okrążeń. Kiedy jechałem sam na torze bez przeszkód, bez innych samochodów, czasy okrążeń były wyrównane. A ja jechałem z tą samą grupą liderów od początku wyścigu do końca, co wskazuje, że jechałem zgodnie z ich tempem.

Po moim ostatnim zjeździe na pit stop wiedzieliśmy, że nie ma sensu jechać na maksa. Więc zmniejszyliśmy obroty silnika i nie przeciążaliśmy go. To nowy silnik i musi być sprawny na Silverstone, który jest dosyć ciężkim torem dla samochodu.

Teraz kierujemy się w stronę Anglii. Nie ma czasu do stracenia: następny wyścig jest już w przyszłym tygodniu! Dla Renault F1, będzie to drugi wyścig Grand Prix w rodzinnym kraju (Zespół ING Renault F1 ma dwie fabryki: jedną we Francji, drugą w Anglii). Obiecuję, że wkrótce zapomnicie o moich dzisiejszych perypetiach i postaram się wam udowodnić, że "jedziemy" w dobrym kierunku. Mam do tego motywację i dam z siebie 100%, jak zwykle.

Teraz nadszedł czas powrotu. Jadę teraz na jakiś czas do Włoch na ćwiczenia sprawnościowe i treningi, a potem w środę przyjadę do Anglii. Tego wieczoru odbędzie się impreza charytatywna w Londynie, a potem jedziemy do Silverstone na wyścig. Jestem bardzo zadowolony, że mogę tak szybko wrócić do jazdy i liczymy na wiele podczas tego nadchodzącego wyścigu. Jak zawsze, nie będę się za siebie oglądał i będę dobrej myśli. Ponadto mija 30 rocznica pierwszego wyścigu Renault w Formule 1. Dla zespołu jest to pewien kamień milowy - i mam nadzieję, że będzie to kamień milowy również dla mnie
.

Źródło: Informacja prasowa ING Bank Śląski SA

KOMENTARZE

2
zoolwik
05.07.2007 06:11
I chyba zostanie pierwszym powiesciopisarzem F1 ;)
Jakuzo
04.07.2007 04:31
Heikki po poczatkowych niepowodzeniach, zaczyna jezdzic calkiem niezle. Jak Massa w zeszlym sezonie.