Podsumowanie wyścigu o Grand Prix Europy

21.05.0000:00
Marek Roczniak
10429wyświetlenia
Michael Schumacher po raz kolejny pokazał, że jest mistrzem jazdy po mokrym torze. Jest to dodatkowo pierwsze zwycięstwo Niemca przed własną publicznością w barwach zespołu Ferrari. Jeszcze za nim rozpadało się na dobre Schumacher bez większych problemów wyprzedził Mikę Hakkinena i od tego momentu prowadzenie tracił tylko chwilowo po odbywaniu kolejnych postojów w boksach.

Mika Hakkinen po bardzo dobrym starcie objął prowadzenie wyścigu, jednak kiedy zaczął padać deszcz, znacznie zwolnił tempo jazdy i dał się wyprzedzić Michaelowi Schumacherowi. Dopiero w końcówce wyścigu zaczął czuć się pewniej na zupełnie mokrym torze i w pewnym momencie znajdował się nawet niecałe sześć sekund za Niemcem, stało się to jednak głównie za sprawą korku, który wytworzył się wtedy na torze.

Jednak znacznie mniej udany wyścig mieli drudzy kierowcy z zespołów McLaren i Ferrari - David Coulthard oraz Rubens Barrichello. Szkot tuż po swym pierwszym postoju o mało co nie wyprzedził Michaela Schumachera, jednak od tego momentu zaczął jechać znacznie wolniej i po niedługim czasie przepuścił nawet Hakkinena, a wyścig ukończył ze stratą jednego okrążenia do zwycięzcy. Możliwe, że Coulthard po przeżyciu katastrofy lotniczej, zwłaszcza podczas deszczu postanowił zachować większe niż zwykle środki ostrożności. A jeśli chodzi o Brazylijczyka, to największym błędem było obranie strategii trzech postojów. Ze wszystkich kierowców Barrichello jako jedyny obrał właściwie taką strategię i z tego powodu finiszował dopiero na czwartej pozycji, podobnie jak Coulthard ze stratą jednego okrążenia do lidera.

Giancarlo Fisichella po trzech niezbyt udanych wyścigach wreszcie ukończył wyścig na punktowanej pozycji. Włoch w czasie wyścigu dokonał kilku skutecznych ataków, popełniał też mało błędów i w pełni zasłużenie finiszował na piątej pozycji. Razem z Michaelem Schumacherem Fisichella nie ma na swoim koncie żadnego nieukończonego wyścigu, w przeciwieństwie do Alexandra Wurza, drugiego kierowcy z zespołu Benetton Supertec, który drugi raz w tym sezonie nie dojechał do mety, jednak gdyby nawet ukończył wyścig najprawdopodobniej i tak nie zarobiłby punktu.

Sporą niespodziankę sprawił Pedro de la Rosa kończąc wyścig na szóstej pozycji. Jest to drugi punkt zdobyty przez Hiszpana w jego dotychczasowej karierze kierowcy Formuły Jeden. Jednak tym razem punktowana pozycja jest w pełni zasłużona, ponieważ de la Rosa w czasie wyścigu nie popełnił żadnego błędu i był nawet w stanie odpierać ataki Rubensa Barrichello, który bądź co bądź jest bardziej utytułowanym kierowcą i dysponuje znacznie lepszym sprzętem. Tuż przed drugim postojem Hiszpan zajmował nawet trzecią pozycją, a tak dobrze nie wiodło się zespołowi Arrows od pamiętnego wyścigu o Grand Prix Węgier w 1997r., kiedy to Damon Hill ukończył wyścig na drugiej pozycji za kierownicą bolidu tej właśnie stajni. Jos Verstappen miał nieco mniej szczęścia, chociaż być może dlatego, że zbyt agresywnie jechał i zbyt często "wchodził" innym kierowcom w drogę.

Zespół Jordan po średnio udanym wyścigu o Grand Prix Hiszpanii zaliczył kolejną "wpadkę" w tym sezonie, a dokładniej mówiąc trzeci raz w tym roku żaden bolid tej stajni nie dojechał do mety. W tym przypadku wszystko rozegrało się bardzo szybko, bo już po dwóch okrążeniach Jarno Trulli i Heinz-Harald Frentzen nie brali udziału w wyścigu. O ile w przypadku Frentzena wina stoi całkowicie po stronie sprzętu, o tyle Trulli sam postarał się o "awarię" zawieszenia, zajeżdżając na starcie innemu włoskiemu kierowcy drogę - Fisichelli. Był to jednak typowy "wypadek przy pracy" i nie powinien zbyt negatywnie rzutować na sportowe zachowanie Trullego.

W podsumowaniu tego wyścigu należy powiedzieć, że był on w miarę ciekawy, aczkolwiek w zeszłym sezonie bywały ciekawsze wyścigi w deszczu. Niemniej jednak w zasadzie tylko deszcz jest w stanie zapewnić ciekawy wyścig, chociaż z punktu widzenia kierowcy jechanie przy prawie zerowej widoczności z tak dużą prędkością nie należy do zbyt wielkich przyjemności. Jednak kierowcy z nieco słabszych zespołów doskonale zdają sobie sprawę, że jest to jedna z niewielu szans na zdobycie punktów.