Bezpieczeństwo z Allianz - Ukryci bohaterowie

W dzisiejszych czasach kierowca wsiadając do samochodu F1 nie myśli o ryzyku
04.10.0720:09
Allianz / P1
5280wyświetlenia
W dzisiejszych czasach kierowca wsiadając do samochodu F1 nie myśli o ryzyku. Wie, że nawet w razie wypadku bezpieczeństwo zapewnia mu nie tylko konstrukcja bolidu, ale również prawdziwa armia specjalnie wyszkolonych ludzi z obsługi toru. Rzadko się o nich wspomina, a to oni odpowiadają za sprawny przebieg zawodów.



Shanghai International Circuit to przedostatni przystanek w tym sezonie F1. Chiński tor debiutował w kalendarzu w 2004 roku - jest jednym z najciekawszych, najnowocześniejszych i najbezpieczniejszych torów. Szerokie asfaltowe pobocza zmniejszają ryzyko poważnego wypadku, ale w przypadku groźnego zdarzenia same zabezpieczenia nie wystarczą. Potrzebni są jeszcze ludzi, którzy w razie wypadku przeprowadzą sprawną akcję ratunkową, zapewniając poszkodowanemu maksimum bezpieczeństwa.

Odpowiada za to obsługa toru. Ponad 250 rozlokowanych w kilkudziesięciu miejscach toru porządkowych podczas trwania zawodów pozornie nie ma wiele pracy, zajmując się głównie informowaniem kierowców za pomocą flag. Gdy jednak dojdzie do niebezpiecznego zdarzenia - stłuczki, awarii któregoś z zawodników czy też pożaru, w kilkanaście sekund są oni w stanie dotrzeć do rozbitego bolidu, ugasić pożar, czy też zabezpieczyć uszkodzony pojazd. Kilkanaście dźwigów czeka w najbardziej "lubianych" przez kierowców miejscach, gdzie często dochodzi do wypadków, by jak najszybciej usunąć samochód z toru.

Będąc w ciągłym kontakcie z kierownictwem wyścigu, porządkowi mogą poinformować o stanie toru, a wówczas dyrektor wyścigu Charlie Whiting może podjąć decyzję o wysłaniu na tor samochodu bezpieczeństwa, gdy trzeba uprzątnąć porozrzucane fragmenty bolidów, czy nawet przerwać zawody, gdy trasa jest nieprzejezdna, lub też jazda wiąże się ze zbyt dużym ryzykiem.



Chociaż Formuła 1 jest coraz bardziej bezpieczna, to nigdy nie da się wszystkiego przewidzieć i dochodzi czasem do bardzo groźnie wyglądających wypadków, w których konieczna jest szybka pomoc medyczna. W historii F1, gdy zabezpieczenia na torach były słabe, jeśli nie żadne, a obsługę trudno było znaleźć, kierowcy pomagali sobie nawzajem. Niejednokrotnie szybka interwencja zawodników, którzy często ryzykowali wyciągając kolegów z płonących, czy rozbitych aut, ratowała życie.

W dzisiejszej F1 nie ma już często takich obrazków, ale też kierowca nie może wiele pomóc innemu zawodnikowi. Ratownicy są przeszkoleni w udzielaniu pierwszej pomocy i wiedzą, jak postępować w przypadku podejrzenia urazów. Dookoła toru znajdują się karetki, 5 wozów strażackich, specjalnie przygotowane, wyposażone w nożyce do rozcinania rozbitych aut samochody ratunkowe, a w boksach w każdej chwili do wyjazdu gotowy jest samochód medyczny z głównym lekarzem FIA, Dr. Garym Hartsteinem. Gdy konieczny jest szybki transport rannego, do akcji wkracza helikopter medyczny, który przewozi poszkodowanego najpierw do centrum medycznego znajdującego się na torze. Tam zespół składający się z chirurgów, anestezjologów i pielęgniarek dokonuje pierwszych badań i podejmuje dalsze decyzje. W przypadku cięższych obrażeń możliwy jest również transport do jednego z kilku szpitali w sąsiedztwie, przygotowanych na wszystkie przypadki.

Ratownicy są też jednak narażeni na ogromne ryzyko - gdy wychodzą na tor, znajdują się w otoczeniu pędzących samochodów, a czasem nie wystarczają nawet wysokie siatki, za którymi kryją się, gdy nie muszą interweniować. Zdarza się, niestety, że dochodzi do tragedii, jak w 2001 roku w Melbourne, gdy jeden z porządkowych zginął trafiony kołem bolidu po kolizji Ralfa Schumachera i Jacquesa Villeneuve'a. Od tego czasu jeszcze bardziej wzmocniono zabezpieczenia wokół toru. Dzięki temu F1 jest sportem bezpiecznym jak nigdy w swojej historii - od ponad 13 lat nie było śmiertelnego wypadku zawodnika F1, i mimo bardzo groźnie wyglądających wypadków, karamboli, nie było również wypadku, w konsekwencji którego kierowca musiałby zakończyć karierę. Zawodnicy mogą się dzięki temu koncentrować wyłącznie na ściganiu i walce o zwycięstwa.

KOMENTARZE

3
MICHAL413
06.10.2007 03:52
Ciekawe czy gdyby kierowca (Wszyscy wiedzą o kogo chodzi) rozbił boli to wstrzymali by wyścig, zbadali go, gdyby był cały dali by mu rezerwowy boli i dalej by się ścigali, a gdyby coś by mu się stało zakńczyli by wyścig i itak by wygrał:(
Bosman
05.10.2007 07:51
"Albo wywlec go z powrotem na tor w celu umożliwienia dalszej jazdy" O to to :////
rafaello85
04.10.2007 07:50
"Kilkanaście dźwigów czeka w najbardziej "lubianych" przez kierowców miejscach, gdzie często dochodzi do wypadków, by jak najszybciej usunąć samochód z toru." Albo wywlec go z powrotem na tor w celu umożliwienia dalszej jazdy...:///