Ralf Schumacher: Po prostu nie wyszło
"Ogólnie rzecz biorąc był to ciężki sezon dla mnie i nie mogę obwiniać za to nikogo"
31.12.0717:23
4456wyświetlenia
Ralf Schumacher powiedział, że nikt nie jest winny jego porażce w zeszłym sezonie. Były kierowca Toyoty twierdzi, że
po prostu nie wyszło.
Niemiec zaliczył fatalny sezon, zdobywając zaledwie pięć punktów, a jego najlepszym rezultatem było szóste miejsce w Grand Prix Węgier. Kiepsko szły mu w tym roku kwalifikacje, w których zwykle był gorszy od swojego kolegi z zespołu Jarno Trullego.
Mając na uwadze fakt, że mógł to być jego ostatni sezon w Formule Jeden, Ralf powiedział, że był on naprawdę ciężki.
To był rok rozczarowań dla całej Toyoty, ponieważ wszyscy pracowali niesamowicie ciężko, a nasze wyniki i tak były poniżej oczekiwań. Walka o ostatnie punkty była naprawdę zacięta między Red Bullem, Williamsem, Renault i nami.
Ogólnie rzecz biorąc nie osiągnęliśmy wymarzonego rezultatu i jako zespół nie byliśmy wystarczająco konkurencyjni w trakcie sezonu. Wszyscy zawsze dawali z siebie sto procent, a gdy nie dawało to rezultatu, starali się jeszcze bardziej. Myślę więc, że uczyniliśmy wszystko co w naszej mocy, ale zespołowi po prostu nie poszło tak, jak byśmy tego chcieli.
Zapytany, co było powodem braku sukcesów, Schumacher odpowiedział, że
kombinacja wielu czynników, w tym nowe opony Bridgestone, które często sprawiały im kłopoty.
Nowe opony Bridgestone bardzo różniły się od zeszłorocznych i myślę, że wiele zespołów straciło przez to. Zabrało nam trochę czasu, zanim w pełni je zrozumieliśmy.
To nie przypominało jazdy bolidem F1 w sposób, do jakiego został stworzony. Z tymi oponami potrzeba zupełnie innego stylu. Był to jednak interesujący problem, choć zabrało mi trochę czasu dostosowanie się do nowych okoliczności. W końcu zdołałem dostosować mój styl jazdy do nowych opon i sytuacja uległa poprawie.
Ralf wspomina też kilka lepszych momentów sezonu, choć w pierwszej ósemce finiszował zaledwie trzy razy.
Było kilka przyjemniejszych wyścigów dla mnie. Jednym z wyróżniających się było Grand Prix Węgier, ponieważ samochód był dobrze ustawiony i mogłem cieszyć się z jazdy. Byliśmy szybcy. Mieliśmy nieco nieszczęśliwą taktykę pit-stopów i była możliwość finiszowania nawet na wyższej pozycji, ale i tak był to przyzwoity wyścig...
Chiny również mogły zakończyć się dobrym rezultatem, bo byliśmy mocni dopóki nie wpadłem w poślizg. Ogólnie rzecz biorąc był to ciężki sezon dla mnie. Nie mogę obwiniać za to nikogo. Po prostu nie wyszło. Niestety nie byliśmy tak konkurencyjni, jak mogliśmy być. To chyba pozytywne uczucie, które pomaga nieco wybaczyć sobie brak rezultatów, na które wszyscy czekaliśmy i ciężko pracowaliśmy.- dodał Niemiec.
Źródło: Crash.net
KOMENTARZE