Hamilton: Alonso pokazał mi, jak się nie zachowywać
Brytyjczyk oskarżył swojego byłego zespołowego partnera o dawanie mu złych przykładów
26.01.0814:29
7313wyświetlenia
Lewis Hamilton oskarżył swojego byłego zespołowego partnera Fernando Alonso o dawanie mu złych przykładów podczas jego pierwszego sezonu w Formule 1. Brytyjczyk zarzucił dwukrotnemu mistrzowi, że ten chciał mieć automatycznie nadany status lidera w McLarenie.
Stosunki między tymi zawodnikami w trakcie ubiegłego sezonu stawały się coraz gorsze. Najbardziej widoczne było to podczas kwalifikacji do Grand Prix Węgier, gdzie obaj kierowcy starali się utrudnić sobie nawzajem życie oraz w pierwszym zakręcie na początku wyścigu o Grand Prix Belgii, gdzie omal nie zderzyli się ze sobą.
Alonso gdy przechodził do McLarena był aktualnym mistrzem świata i domagał się statusu niekwestionowanego lidera teamu, podczas gdy Hamilton debiutował dopiero w wyścigach Formuły Jeden. Relacje pomiędzy nimi stały się jeszcze gorsze, gdy Hamilton zaczął dorównywać na torze Alonso, a nawet przewyższać go w niektórych wyścigach.
Zespół obstawał jednak przy swojej polityce nie wyznaczania numeru jeden, co ostatecznie kosztowało obydwu kierowców utratę szans na tytuł. Co gorsza, obaj ukończyli sezon mając zaledwie jeden punkt mniej od Kimiego Raikkonena.
On był liderem na początku sezonu, nieprawdaż?- powiedział Hamilton, podczas testów w Walencji, agencji The Associated Press.
Jednakże to się zmieniło. Cóż, chyba tylko myślał, że był nim na początku. Tak nie powinno być; powinniśmy być drużyną. Powinna panować równość.
Mający 23 lata Hamilton będzie miał za partnera w tym sezonie Heikkiego Kovalainena, który zamienił się miejscami z powracającym do Renault Alonso. Brytyjczyk stwierdził przy tej okazji, że spodziewa się lepszych relacji z Finem,
który zachowałby się bardziej profesjonalnie niż Alonso, znajdując się w takiej samej sytuacji. Hamilton podsumował krótko sezon spędzony z Alonso:
Przez ten czas pokazał mi jedynie, jak nie powinien zachowywać się kierowca F1.
Źródło: Crash.net
KOMENTARZE