Irvine twierdzi, że F1 staje się zbyt prosta

"Wprowadzając coraz większe środki zapobiegawcze, FIA zamienia Formułę 1 w grę w pchełki"
06.03.0810:20
Marek Roczniak
3346wyświetlenia

Były kierowca Formuły Jeden - Eddie Irvine twierdzi, że sport ten jest zbytnio upraszczany. Według Irlandczyka F1 zaczyna coraz bardziej przypominać grę i nawet wyeliminowanie kontroli trakcji nie spowoduje - jego zdaniem - zwiększenia roli umiejętności kierowcy.

Ernest Hemingway powiedział kiedyś: 'Są tylko trzy sporty: walki byków, wyścigi samochodowe i alpinizm; wszystko inne to zaledwie gry'. - napisał Irvine w swojej stałej rubryce w gazecie The Guardian. Wygląda na to, że Formuła 1 zmierza w kierunku stania się grą.

Wprowadzając coraz większe środki zapobiegawcze w celu spowolnienia bolidów, FIA zamienia Formułę 1 w grę w pchełki. Prawie niemożliwe jest teraz spowodowanie wypadku w F1, po prostu wjeżdżasz w żwirowisko. Sport stał się zbyt uproszczony i to już nie jest Formuła 1. Wcześniej, jeśli popełniłeś błąd podczas walki o pozycję, ryzykowałeś wpadnięcie na bandę. Teraz nie jest to już specjalnie gladiatorska rywalizacja.

Irvine utrzymuje, że wyeliminowanie kontroli trakcji w tym sezonie spowoduje niewielki efekt. Jeśli chodzi o zredukowanie ułatwień dla kierowców w celu zwiększenia roli umiejętności kierowcy, to pozbycie się kontroli trakcji spowoduje bardzo niewielką różnicę, z wyjątkiem bardzo mokrych warunków. Najłatwiejszą rzeczą jest przyspieszanie podczas wychodzenia z zakrętu; najtrudniejsze jest hamowanie i skręcanie. Owszem, musisz się trochę bardziej skoncentrować, ale dla kierowców na tym poziomie brak kontroli trakcji nie będzie stanowił specjalnego utrudnienia.

Źródło: ITV-F1.com

KOMENTARZE

25
mdsn
06.03.2008 08:01
Eddie ma po części racje, poza tym co to ma być z tymi wszystkimi ograniczeniami; żadnego rozwoju silnika, żadnej kontroli trakcji; przez to się formuła nie rozwija, a to właśnie dzięki temu, że wcześniej mogła się dynamicznie rozwijać mamy dziś w samochodach ABS, ESP itd. !! Powinny być zniesione ograniczenia techniczne; przez co bolidy były by szybsze; i zamiast wprowadzać regulacje mające zwiększyć bezpieczeństwo w F1, konstruktorzy by musieli opracowywać nowe lepsze systemy bezpieczeństwa sprawdzające się, pomimo coraz większych prędkości.
jacek2601
06.03.2008 07:42
upraszczany- a uproszczony to całkiem co innego chyba?
domanpraszka
06.03.2008 07:06
i niech jescze slicki wprowadza bedzie ciekawiej. no prosze, prosze kto tu jest na podium, Ralfik normalnie szok...
rafaello85
06.03.2008 05:51
Nie do końca zgadzam się z Irvinem. To, że na torach zwiększa się bezpieczeństwo - to bardzo dobrze! F1 ( mimo iż szybsza ) to jest dużo bezpieczniejsza niż kiedyś. Natomiast jeśli chodzi o kwestie elektronicznych wspomagań to się zgadzam - takowych być nie powinno! Przynajmniej nie w tak prestiżowej serii jaką jest Formuła 1. Sezon 2008 jest przełomem bo wreszcie wycofano TC. Mnie ( podobnie jak Eddiemu ) również nie podoba się spowalnianie bolidów.
jędruś
06.03.2008 05:47
@ToshibaUser - nie o twoją gadę chodzi żeby była jakaś jasność ... :D
ToshibaUser
06.03.2008 04:52
@jedruś Łoł :) Brachu , coś Ty chyba za dużo wlałeś dzisiaj browara ;)
jędruś
06.03.2008 04:49
Ładna gadka :D Tylko nic z niej nie wynika . To , że F1 z rządami Maxa powoli ciągnie w złym kierunku i jest coraz nudniejsza to każdy wie . Jednak po zmianach w 2009 to powinno ulec zmianie . ,,PRzez to mamy w F1 coraz więcej szmaciarzy.'' - czytaj Hamilton :D
ToshibaUser
06.03.2008 04:36
Eddie , Eddie :) Wiecznie w formie do pyskatych wypowiedzi :) Cały on :) No tak , Eddie musiał przypomnieć światu , że jeszcze żyje i ma się dobrze . A nic tak dobrze nie robi jak jakaś populistyczna wypowiedź ...
kuba
06.03.2008 03:12
Uwzięliscie sie na Irvina...a wcale nie mówi źle. Chodzi mu o to że kiedys kierowcy F1 to byli prawdziwi herosi. Jakie własciwie jest teraz ryzyko ? Nie ma. Chodzi właśnie o to nianczenie kierowców. Ja rozumiem....bezpieczeństwo - tez nie chcę oglądac trupów. Ale bez przesady. W dzisiejszych czasach nie ma czegos takiego w F1 jak ryzyko... conajwyżej ryzyko odpadnięcia z wyścigu. I o to Irvinovi chodzi... to już nie to co kiedyś. Wrąbiesz się w bande przy olbrzymiej prędkości ...i nic. PRzez to mamy w F1 coraz więcej szmaciarzy. Tylko teraz nie pisać mi tu że wolimy śmiertelne wypadki albo coś... mówię tylko ,że rozumiem człowieka. I bardzo trafnie to ujał ...że to teraz gierka w pchełki.
Lukas
06.03.2008 02:23
A ja się z nim zgadzam, jeśli ktoś nie chce ryzykować to niech sobie ogląda F1 w domu
Bart2005
06.03.2008 01:42
W gruncie rzeczy kontrola trakcji nie gościła w F1 zbyt długo i myślę, że zakazanie pomocy elektronicznych jest właśnie krokiem ku uatrakcyjnieniu wyścigów. Co do wyścigów w USA, w ostatnich 14 latach (czyli od ostatniego śmiertelnego wypadku kierowcy w F1) zginęło tam trochę kierowców w różnych seriach i to niekiedy w wypadkach, które na pierwszy rzut oka nie wyglądały śmiertelnie. Części następstw tych zdarzeń można by uniknąć gdyby dbano tam o bezpieczeństwo tak jak w F1. Zgadzam się, ze czasem zbytnia dbałość o bezpieczeństwo kierowców psuje widowisko ale nie można dopuścić do sytuacji aby kosztem bezpieczeństwa poprawiać widowisku ku uciesze mas. Należy znaleźć kompromis i myślę, ze do tego FIA zmierza ale nie sądzę aby poszli w kierunku zmian pogarszających bezpieczeństwo.
Bobrowy
06.03.2008 01:19
Co wy ludzie tacy politycznie poprawni i współczujący tym bidulkom kierowcom. Oni zarabiają kupę kasy i znają ryzyko, widocznie im odpowiada. Jak by nie odpowiadało to zamiast ścigać się pędzili by bimber. Oczywistym faktem jest, że większość wyścigów to procesje nudne jak flaki z olejem i urozmaicają je jedynie wypadki. Jeśli nie ma deszczu oglądanie wyścigu sprowadza się do oczekiwania na pitstop. Standardy bezpieczeństwa są na pewno aż za wysokie i w dużym stopniu pogarszają widowisko. Irvine ma rację pisząc o zbytnich ułatwieniach. Paradoksem jest że najlepsi kierowcy na świecie prowadzą samochody z kontrolą trakcji, to przecież kpiny ile lat musiało upłynąć by się wycofano z tych bzdur. W USA nie ma takich wysokich norm bezpieczeństwa a jakoś nie zwozi się stosów trupów do kostnic po wyścigach a same wyścigi IRL czy Champ Car są o niebo ciekawsze od F1.
hawaj
06.03.2008 01:01
Faktem jest ze w takim tempie wprowadzania "bezpieczeństwa" do F1 wkrótce zostanie ona wchłonięta przez GP2 (oczywiście żarcik). Przecież to paradoks, o czym zresztą mówi Eddie, że wprowadzane systemy bezpieczeństwa spowalniają bolidy tak że słabsze serie zbliżają się do czasów osiąganych w F1. A czy w GP2 nie dba się o bezpieczeństwo ? Oczywiście że też się dba, ale w F1 od dłuższego czasu jest tendencja do niańczenia kierowców. wszystkie to duperele wypaczają rywalizacje, zgoda jest postęp to normalne ale FIA nie umie odpowiednio ukierunkować tego sportu gdyż występuje tu typowa rozbieżnośc interesów : kibic chce czegoś innego niż konstruktor i zupełnie czegoś innego niż FIA która chce kasy. Popatrzmy na to troszke inaczej: skoki spadochronowe to też niebezpieczny sport, tak samo wprowadza się zabezpieczenia i nowinki techniczne. Ale nigdy nie widziałem skoczka który skakałby ze 100 metrowym spadochronem "dla bezpieczeństwa". Trzeba znać kompromis pomiędzy bezpieczeństwem a widowiskowością danej dyscypliny. FIA tego nie umie.
mchlst
06.03.2008 12:20
"...Wcześniej, jeśli popełniłeś błąd podczas walki o pozycję, ryzykowałeś wpadnięcie na bandę..." ta, niech sie pozabijają... co za idiota
zoolwik
06.03.2008 11:21
trudno zapomniec o postepie technologicznym jesli widze na codzien kierowcow na ulicach ktorym sie wydaje ze dzisiejsze samochody sa w prowadzeniu prostsze od wozka dzieciecego i przez co pchaja sie za kierownice, ulegajac powszechnej manii, ze kazdy osiol powinien miec prawo jazdy, przez co musze stac w korkach i tracic nerwy na takich "mistrzow prostej" albo generatorow korkow i spowolnien ruchu, bo taki(a) delikwent boi sie szybciej jechac, ale samochod kupil(a) z silnikiem 200KM. To co napisalem poprzednio odnosilo sie do wypowiedzi Irvina, i stwierdzilem tylko, ze jego wypowiedz i niezadowolenie z niej wynikajace jest w pewnym stopniu uzasadnione a co za tym idzie nie gada glupot. Co nie zmienia faktu, ze dzisiejszy kierowcy F1 takze sa troche zniewiesciali lub po prostu na starosc (vide coulthard) szukaja odrobiny spokoju i bezpieczenstwa. Na szczescie jest jeszcze jeden kierowca ktory aktualnie jezdzi w F1 i krytykuje wszelkie spowolnienia, i na dodatek sam z betonem juz sie mierzyl i wyszedl calo. Szkoda tylko ze nie moze pokazac swojego pelnego potencjalu, choc moze niedlugo tak sie stanie ... Edit: wiele osob przychodzi na zuzel albo wyscigi samochodowe tylko po to, zeby poogladac wypadki, a niektorzy uwazaja je za dodatkowa atrakcje. Biorac to pod uwage, koloseum jest jak najbardziej uzasadnione, tym bardziej ze znalezli by sie ochotnicy co by na nim zechcieli wystapic.
ENZO
06.03.2008 11:16
Po wypowiedziach, co po niektórych sadze, że trzeba nam wybudować Koloseum i powrócić do walk gladiatorów na śmierć i życie, to dopiero adrenalina i ryzyko dla prawdziwych dużych chłopców. Dla mnie Irvine tą wypowiedzią karmi swoje ego, bo gryzą go własne kompleksy. Próbuje umiejszac dzisiejszym kierowcą F1, a co wtym złego że ten sport staje sie bezpieczniejszy ?? Moss powienien za chwile dodac ze w jego czasach nie było nawet pasów bezpieczeństwa itp...
Bart2005
06.03.2008 11:05
zoolwik---> to co piszesz jest prawdą ale nie zapominaj, że czasy się zmieniają i technika idzie do przodu a w raz z nią systemy zabezpieczeń. Myślę, że ryzyko jest obecnie takie samo jak kilkanaście lat temu, z tą różnicą, że kierowca ma świadomość, że system zabezpieczeń jest dużo lepszy niż kilkanaście lat temu. Sądzę, że nikt z obecnie startujących kierowców nie ma skłonności samobójczych :-) A Irvine nie przestał jeździć z powodu zmniejszającego się ryzyka tylko był już w dość zaawansowanym wieku a w dodatku Jaguar chylił się ku upadkowi i nikt nie chciał zatrudnić starego kierowcy.
rmn
06.03.2008 10:40
jedna rzecz jeśli chodzi o bezpieczeństwo jest faktycznie słaba.. betonowe pobcza
Pussik
06.03.2008 10:18
No tak, ale rozwój tehcniki jest nieunikniony. Samochody będa się łatwij prowadziły i nic z tym nie zrobimy. ;/
zoolwik
06.03.2008 10:17
Nie rozumiecie o czym mowi bo byscie nie startowali w takich niebezpiecznych warunkach. Kierowca wtedy jak i teraz calkowicie swiadomie siada do samochodu zdajac sobie sprawe z aktualnego zagrozenia. Pociagalo ich ryzyko i adrenalina. Wtedy Irvine jezdzil, gdy ryzyko bylo duze i podobalo mu sie to. Nie dziwne wiec ze teraz mu sie nie podoba gdy jest za latwo i F1 przypomina coraz bardziej gokarty dla starszych chlopcow.
Mac1602
06.03.2008 10:08
Pussik - w jego czasach opony były szersze... Jak dla mnie to kolejny pozytywny głos za tym, co było i niestety może już nie wrócić.
Pussik
06.03.2008 09:54
Ok, to co on sugeruje? Dać 2000KM silniki i opony zwężyć o 50%? :|
saya
06.03.2008 09:53
no wlasnie... jak jest taki madry to moze niech jeszcze ubierze galowy stroj i chodzi co roku do kilku mieszkan przekazac rodzinom zle wiesci?
Bart2005
06.03.2008 09:50
Wprowadzając coraz większe środki zapobiegawcze w celu spowolnienia bolidów, FIA zamienia Formułę 1 w grę w pchełki. Prawie niemożliwe jest teraz spowodowanie wypadku w F1, po prostu wjeżdżasz w żwirowisko. Sport stał się zbyt uproszczony i to już nie jest Formuła 1. Wcześniej, jeśli popełniłeś błąd podczas walki o pozycję, ryzykowałeś wpadnięcie na bandę. Teraz nie jest to już specjalnie gladiatorska rywalizacja Czemu byli kierowcy F1 na starość gadają głupoty?? To niepoważne podejście i to byłego kierowcy (zrozumiałbym to gdyby wypowiedź padła z ust na przykład dziennikarza ale były kierowca??). Rozumując tak jak Irvine prawdziwa F1 będzie wtedy, gdy bolidy po błędzie kierowcy będą rozbijać się o bandy oddalone od toru o kilka metrów, wtedy to będzie prawdziwy sport. Dziwny jest ten gość, emerytura sportowa mu nie służy. Oczywistym jest, że władze FIA starają się zagwarantować maximum bezpieczeństwa dla zawodników. Tak z resztą jest w każdej dyscyplinie sportu. Może Irvine chciałby aby co roku ktoś doznawał poważnych obrażeń bądź nawet ginął??
hawaj
06.03.2008 09:42
Dobrze mówi - polać mu ....