Michael Schumacher miał już trzy upadki na motocyklu

Ostatni miał miejsce w poniedziałek, gdy Michael prowadził Hondę na torze Lausitzring
16.04.0810:38
Mariusz Karolak
2727wyświetlenia

Michael Schumacher wyszedł cało z niegroźnego wypadku, do jakiego doszło w poniedziałek, gdy prowadził motocykl Honda na niemieckim torze Lausitzring.

Siedmiokrotny Mistrz Świata Formuły 1 testował motocykl Honda Fireblade CBR 1000, kiedy tuż przed południem stracił panowanie nad maszyną w zakręcie numer siedem. Jechał wówczas z prędkością 80 km/h, pokonując jeden z wolniejszych zakrętów i na szczęście nie doznał żadnych obrażeń na skutek tego upadku.

Przednie koło uciekło mi. To w istocie nic nadzwyczajnego i zdarza się dość często. - tłumaczył Schumacher w wypowiedzi dla gazety Bild. Z innych doniesień wynika, że był to już trzeci upadek Michaela na motocyklu - pozostałe dwa miały miejsce także w kwietniu, ale na torze Bresse we Francji.

Dziś 39-letni Niemiec wrócił za kierownicę czterech kółek i bierze udział w testach w Barcelonie z ekipą Ferrari. Schumacher został poproszony o pomoc przy zaadaptowaniu bolidu Ferrari do gładkich opon Bridgestone.

Źródło: SportingLife.com, F1-Live.com

KOMENTARZE

5
jędruś
16.04.2008 06:07
Ja glębę największą zaliczyłem gdy razem z ( trochę wczorajszym ) kuzynem wpadłem do rowu na skuterze , gdy ten próbował go ścinać po najmniejszej lini ... Ale widać , że Michaś się nie zraża upadkami i bardzo dobrze . MotoGP jest niebiezpieczniejszym sportem od F1 i on musi o tym przekonać się na własnej skórze .
TobaccoBoy
16.04.2008 10:51
Radaz, to jest "chrzest bojowy". Skoro nigdy się nie przewrócisz, to znaczy, iż nigdy nie byłeś na limicie (a nawet po za nim ;)), a jeśli tak - to po cholerę brać się za wyścigi motocyklowe..... Sam glebę zaliczałem i dzięki temu poznawałem granicę swych umiejętności, po których już trzeba odpuścić manetkę z gazem. Radzę kiedyś spróbować (jak nie zamkną "kartofliska" ) jeśli czujesz duszę racera...
rafaello85
16.04.2008 10:21
I po co Schumi tak ryzykuje? Zachciało mu się dwukołowych maszyn:/
Radaz
16.04.2008 09:59
aha czyli trzeba sie przewracac zeby tacy jak ty mysleli,ze jestem kozak !?
TobaccoBoy
16.04.2008 09:25
"Chrzest" MiSzCzu ma już za sobą. Ja jeszce pamiętam swoją pierwszą "glebę" na poznańskim "kartoflisku". Ech to były czasy..... I dobrze chłopowi, bo jeśli wyczynowo się zasuwa na torze slifierą bez glebienia to znaczy, iż mamy doczynienia z p*zdą, a nie z kimś, kto chce się pościgać na poważnie....