Coulthard: Czwarte miejsce jest wciąż osiągalne dla Red Bulla
Szkot przyznał też, że jest zwolennikiem zakazu tankowania w trakcie wyścigów
10.08.0813:51
2188wyświetlenia
David Coulthard sądzi, że zespół Red Bull Racing nadal ma szansę na czwarte miejsce w klasyfikacji konstruktorów na koniec tego sezonu, mimo iż w ostatnich dwóch wyścigach zanotował spadek formy, co odbiło się utratą czwartej lokaty w tabeli na rzecz Toyoty i Renault.
Szkot napisał w swojej stałej rubryce dla ITV, że odzyskanie czwartego miejsca w klasyfikacji konstruktorów będzie bardzo trudne, ale twierdzi, że jest jeszcze czas, aby odrobić straty.
Nie jest dobrze, ale to jeszcze nie koniec świata. Układ sił pomiędzy zespołami w środku stawki w tym sezonie sprawia, że raz jeden zespół zyskuje przewagę, raz inny i tak przez cały sezon. Sporo może się jeszcze zmienić w nadchodzących siedmiu wyścigach.
Coulthard przyznał, że gwałtowny dotychczas postęp Red Bulla w pracach nad RB4 zwolnił akurat w momencie, gdy rywale stali się silniejsi.
Musimy zdać sobie sprawę z tego, że w ostatnich trzech wyścigach nie zdobyliśmy żadnego punktu, co może sugerować, że tempo naszych prac w porównaniu do wcześniejszych miesięcy zwolniło. Nasze osiągi spadły może o pół procenta, a w efekcie stanęliśmy w miejscu, podczas gdy zespoły wokół nas poczyniły znaczący postęp. Wcześniej w tym sezonie to my byliśmy zespołem dyktującym tempo w środku stawki, ale taka jest właśnie F1 - cele ciągle się zmieniają i musimy stawić czoła temu wyzwaniu.
Coulthard dodał, że zespół intensywnie pracuje nad rozwojem RB4 i pragnie odzyskać konkurencyjność:
Musimy wpierw zrozumieć, dlaczego straciliśmy ten ułamek tempa i powrócić później do pełnego tempa rozwoju sprzed kilku tygodni. Teraz wszystkie zespoły muszą rozdzielić swoje zasoby pomiędzy rok 2008 i przygotowania do 2009, lecz w naszym przypadku rozwój RB4 jest kontynuowany intensywnie, jako że celem jest czwarte miejsce klasyfikacji konstruktorów na koniec sezonu.
Szkot wypowiedział się też na temat ostatnich incydentów z tankowaniem paliwa i stwierdził, że jest zwolennikiem zakazu tankowania w trakcie wyścigów.
Wszystkie niewielkie pożary na Węgrzech zostały szybko ugaszone i nikomu nic się nie stało, ale przypomniały nam one o tym, jak niebezpieczne są postoje w boksach. Z mojego punktu widzenia największą wadą uzupełniania paliwa jest to, że umniejsza to znaczenie ścigania, zamieniając grad prix w serię sprintów z małą ilością paliwa pomiędzy postojami.
W czasach przed 1994 rokiem, kiedy miałeś na pokładzie samochodu paliwo na cały wyścig, rola kierowcy znacznie bardziej polegała na oszczędzaniu opon i hamulców. Mogłeś nawet pojechać bez postojów, jeśli byłeś w stanie zmusić opony do przejechania całego dystansu, podczas gdy ktoś inny mógł zatrzymywać się w boksach dwa razy, a ponieważ waga samochodu tak bardzo się zmieniała w trakcie wyścigu, to było więcej zmian w osiągach i charakterystyce prowadzenia, co w efekcie prowadziło do większej ilości szans na wyprzedzanie.
Obecnie w suchych warunkach bardzo rzadko widzisz kogoś, kto wygrywa z pozycji dalszej niż drugi rząd startowy, ponieważ tempo wyścigowe odbija w większości przypadków tempo kwalifikacyjne - co nie jest zaskakujące, kiedy warunki są tak podobne. Więc jeśli chcemy podgrzać widowiskowość wyścigów, w mojej opinii najlepszą drogą dokonania tego jest zakazanie uzupełniania zapasu paliwa.
Źródło: ITV-F1.com
KOMENTARZE