Zmarł Phil Hill, amerykańska legenda motosportu

Mistrz świata z 1961 zmarł w wieku 81 lat dzisiejszej nocy w szpitalu w Kalifornii
29.08.0810:01
Paweł Zając
3395wyświetlenia

Legenda wyścigów i jedyny urodzony w Ameryce mistrz świata Formuły Jeden - Phil Hill zmarł dzisiejszej nocy w szpitalu w Kalifornii na skutek komplikacji związanych z chorobą Parkinsona. Miał 81 lat.

Hill zdobył tytuł dla Ferrari w 1961 roku, zostając pierwszym amerykańskim mistrzem F1. Później tylko Mario Andretti poszedł w jego ślady, jednak Hill nadal pozostaje jedynym mistrzem świata urodzonym w Stanach Zjednoczonych.

To smutny dzień. - powiedział Carroll Shelby, bliski przyjaciel Hilla gazecie LA Times. Phil był świetnym kierowcą niebywale czującym samochód, a jego prawdziwą pasją były wyścigi długodystansowe.

Hill urodził się 20 kwietnia 1927 roku w Miami na Florydzie. Niedługo potem jest rodzina przeniosła się do Santa Monica w Kalifornii, gdzie spędził większość swojego życia. Studiował zarządzanie na uniwersytecie, jednak nigdy go nie ukończył. Wpadł w świat wyścigów samochodowych początkowo jako mechanik.

W 1958 roku zadebiutował razem z Ferrari w Formule 1, w tym samym roku wygrał również Le Mans, także z Ferrari. W swoich 48 startach w Grand Prix wygrał trzy z nich. Ponadto wspaniale radził sobie w wyścigach długodystansowych, trzykrotnie wygrał Le Mans 24 Godzinny. Odszedł od aktywnego ścigania w 1967 roku. Hill został dodany do międzynarodowej hali sław motosportu w 1991 roku.

Phil pierwsze zwycięstwo w F1 odniósł w Grand Prix Włoch w 1960 roku razem z Ferrari. Po odwieszeniu swojego kasku był jednak nadal zaangażowany w wyścigi podczas długiej pracy w magazynie Road & Track, a także jako przewodnik wycieczek z Grand Prix Tours. Nadal pojawiał się też na wyścigach Formuły 1 i był jedną z najbardziej lubianych osób na padoku.

Był wspaniałym gawędziarzem i zawsze dżentelmenem - jedną z najbardziej podziwianych i szanowanych postaci w wyścigach samochodowych. Będzie opłakiwany przez żonę Almę, syna Dereka, córki Vanessę i Jennifer oraz czwórkę wnucząt.

Będziemy o nim pamiętać.

Źródło: Autosport.com

KOMENTARZE

12
sebas
29.08.2008 05:53
Bobrowy > tak, wygrał wyścig, w którym zginął Jego kolega z zespołu Wolfgang von Trips. W tamtych czasach ginęło Ich bardzo wielu. Czasem może warto sobie o Nich przypomnieć i poszperać w sieci, bo dziś nie wspomina Ich już nikt. Chciało by się aby Oni też dożyli tych lat co Hill.
NEO86
29.08.2008 04:53
Wielka szkoda że odszedł:( Był dobrym kierowcą i wiele wniósł do motosportu.
pro
29.08.2008 04:28
No cóż szkoda że odszedł. Jednak na każdego przyjdzie czas... i tak 81 lat to nie mało [*]
michal2111
29.08.2008 03:39
Pierwszy amerykański mistrz świata. Szkoda go. Wiele wniósł do F1.
Bobrowy
29.08.2008 03:19
Von Trips od tylu lat czeka na kolegę by porozmawiać o końcówce sezonu 1961... może tam gdzieś w innym świecie zrobią rozstrzygającą wątpliwości dogrywkę... [*]
buran
29.08.2008 10:21
to wielka strata dla F1. smutny dzień. [*]
Endrju Szopen
29.08.2008 10:15
No ale niestety: musimy się mprzygotowac na to, że teraz coraz częściej będziemy słyszeć o śmierci jakiegos kierowcy, bo ci wielcy, o których się tak dużo mówi, są w podeszłym wieku i ich czas powoli mija...
Twarzer
29.08.2008 09:44
Coz, szkoda czlowieka, bardzo dobrego kierowcy. Dozyl bardzo zaawansowanego wieku jak na mistrza swiata, i po Fangio i Huncie (przy czym Hunt umarl z zupelnie innych powodow) jest trzecim mistrzem, ktory nie zginal w wypadku.
rofl
29.08.2008 09:31
Slyszalem o nim jakis czas temu i to wielka szkoda ze odszedl z tego swiata :/
farkf1
29.08.2008 09:02
Odszedł jeden z wielkich Świata Motorsportu :(
Jędruś
29.08.2008 08:34
Ludzie przychodzą na świat i z niego odchodzą . Taka jest kolej rzeczy . Wspaniały kierowca i człowiek . Mam nadzieję , że na tamtym świecie będzie równie szczęśliwy jak wtedy gdy wygrał z Ferrari mistrzostwo F1 / Prośba do Maraza - nie zezwalaj na zapalanie tych ,,zniczy'' bo w ten sposób raczej jego pamięci nie uczcimy . Lepiej napisać dwa , trzy słowa od siebie .
Mati93
29.08.2008 08:06
A jeszcze tak nie dawno czytałem o nim że zdobył mistrzostwo świata i ile wyścigów wygrał.......... Niestety tak czasami bywa :(