Wywiad ze Stefano Domenicalim
Został on przeprowadzony po wyścigu o Grand Prix Malezji przez dziennikarza AUTOSPORT
06.04.0921:57
3661wyświetlenia
Przedstawiamy wywiad z szefem zespołu Ferrari - Stefano Domenicalim, przeprowadzony po wyścigu o Grand Prix Malezji przez dziennikarza AUTOSPORT - Jonathana Noble'a.
Czy mógłby Pan powiedzieć, czy w bolidzie Kimiego Raikkonena był problem z KERS w trakcie wyścigu?
Tak. Po obfitej ulewie mieliśmy pewne problemy z izolacją w systemie, tak więc z powodów bezpieczeństwa zdecydowaliśmy się na niekontynuowanie wyścigu.
Więc nawet gdyby doszło do restartu, to Kimi i tak nie wziąłby w nim udziału?
Tak.
Jak ocenia Pan weekend? Felipe miał problem w sobotnich kwalifikacjach, podczas gdy Kimiemu nie poszczęściło się w trakcie wyścigu.
Cóż, oczywiście nie był to zbyt pozytywny weekend dla nas i był to w dodatku drugi taki weekend z rzędu, więc na pewno nie możemy być zadowoleni. To, co musimy teraz zrobić, to natychmiast zareagować na sytuację, w jakiej się znaleźliśmy. Ludzie w zespole muszą wziąć odpowiedzialność za swoje decyzje i jest to szczególnie ważne w momencie, gdy nasze osiągi oraz sposób zarządzania teamem nie są najlepsze.
Tak więc to, co musimy teraz zrobić, to z jednej strony przyśpieszyć rozwój samochodu tak bardzo, jak to możliwe, a z drugiej chcemy mieć pewność, że odpowiedzialni ludzie znajdujący się na torze podejmują właściwe decyzje, we właściwy sposób, ponieważ nie możemy zaakceptować obecnego stanu rzeczy.
Kto podjął decyzję o założeniu Kimiemu opon na mokry tor?
No cóż, chyba łatwo domyśleć się, że nie chcę o tym mówić. Jest to kwestia, którą chcemy omówić wewnątrz zespołu. Mogę powiedzieć tylko tyle, że powodem tej decyzji było to, że mieliśmy informacje o nadchodzącej dużej ulewie, a siedząc na stanowisku dowodzenia w pewnym momencie poczuliśmy kilka kropel deszczu i wtedy podjęliśmy decyzję o zmianie opon.
Czy nie było to zbyt dużym ryzykiem?
Tak, oczywiście że było. Jeśli deszcz spadłby w przeciągu 30 sekund, to wtedy nasza sytuacja byłaby zupełnie inna. Niestety deszcz pojawił się dopiero po 6 minutach, tak więc znaleźliśmy się w zupełnie innej sytuacji.
Czy rozmawiał Pan już z Lucą di Montezemolo?
Tak, rozmawiamy ze sobą codziennie.
I co powiedział?
Jest zachwycony! A jak myślisz, co powiedział? Oczywiście, że nie jest zadowolony. To normalne w jego sytuacji. Ja także nie jestem zadowolony. Jedyne, co się teraz liczy, jest to, żebyśmy się upewnili, że wszyscy wykonujemy naszą robotę we właściwy sposób, to wszystko.
Jak szybko jesteście w stanie odwrócić tę sytuację?
Musimy rozważyć dwie rzeczy. Z punktu widzenia naszych osiągów musimy upewnić się, że jesteśmy w stanie poprawić się już w Chinach. Jest to kwestia, którą chcemy rozwiązać już w Szanghaju. Z tego, co widzieliśmy do tej pory wiemy, że musimy się poprawić w zakresie naszej aerodynamiki. Musimy postąpić z pracami rozwojowymi do przodu w tym zakresie. Potrzebujemy więcej siły docisku. W tym momencie z całą pewnością jest to najsłabszy punkt naszego bolidu.
To na pewno najważniejsza rzecz, jaką musimy udoskonalić w Maranello. Będziemy pracować dzień i noc, żeby przyśpieszyć prace nad wszystkim, co tylko może spowodować, że nasz bolid będzie szybszy. Co więcej, musimy dowiedzieć się, dlaczego im dłużej jeździliśmy naszym bolidem w piątek na miękkich oponach i z dużym ładunkiem paliwa, był on coraz bardziej konkurencyjny im dłużej pozostawał na torze, podczas gdy na innych oponach było już inaczej.
Tak więc mamy samochód, który jest bardzo wrażliwy na różny stopień obciążenia paliwem i zmianę mieszanki opon. Z punktu widzenia zarządu wiemy, że musimy uczynić postęp, ponieważ sytuacja, w jakiej się znaleźliśmy jest niemożliwa do zaakceptowania w przyszłości.
Niektórzy szefowie teamów mówią o swoistego rodzaju, dwupoziomowej walce w mistrzostwach. Z jednej strony są zespoły wyposażone w dwustopniowe dyfuzory, a z drugiej zespoły, które ich nie posiadają. Zgodzi się Pan z tym stwierdzeniem?
To w miarę jasne. Niemniej jednak musimy zaczekać do 14 kwietnia i wtedy dopiero przekonamy się, jak sprawy się potoczą. Potencjał bolidów, nad którymi prace rozpoczęto wcześniej jest ogromny. Moim zdaniem, rozpoczynając prace nad dwustopniowym dyfuzorem i tak nie uda nam się momentalnie osiągnąć aż tak dobrych rezultatów. Jest to uzależnione od czasu, jaki spędzisz w tunelu aerodynamicznym, badając każdy detal.
Więc nie macie jeszcze gotowego nowego dyfuzora na wyścig w Chinach?
Nie, nie mamy.
Jaki nastrój panuje teraz w zespole, szczególnie wśród kierowców?
Zespół nie jest zadowolony. Z resztą jak mógłby być zadowolony po tych dwóch wyścigach? Ale to jest sport, to jest nasze życie. Musimy reagować natychmiastowo. Nie ma powodu do płaczu, musimy podjąć działanie. Jedną rzeczą, jakiej zespól się nauczył po tych dwóch weekendach jest to, że w przeszłości zawsze byliśmy silni, nawet w trudnych momentach i że teraz także musimy być silni. Wiemy, że nasz bolid nie jest najszybszy, więc to jest powód, dla którego wszyscy muszą zrozumieć powagę sytuacji i podjąć odpowiednie działanie.
Dlaczego dzieje się tak, że wasz samochód jest szybki w piątek, a przez resztę weekendu już nie. Podobna sytuacje miała miejsce w Australii.
Tak, niewątpliwe tak jest. Nasz bolid jest bardzo wrażliwy na pewne zmiany i musimy dowiedzieć się dlaczego. Ten poważny techniczny problem nie jest jeszcze do końca dla nas jasny.
A co z Michaelem Schumacherem? Czy tego typu błędy powinny mieć miejsce z siedmiokrotnym mistrzem świata na pokładzie?
Spodziewałem się tego pytania, ale nie chce na nie odpowiadać. To sprawa, którą będziemy omawiać wewnątrz teamu, nie na zewnątrz.
Źródło: Autosport.com
KOMENTARZE