Fisichella jest w siódmym niebie

"Nadal nie mogę w to uwierzyć, że marzenie mojego życia stało się rzeczywistością"
04.09.0911:12
Mariusz Karolak
2955wyświetlenia

Giancarlo Fisichella stwierdził w czwartek, że nie może jeszcze w pełni uwierzyć w to, w jaki sposób odmienił się jego los w ostatnich kilku dniach. Włoch najpierw wywalczył pole position w Spa, później zajął drugie miejsce, finiszując tuż za zwycięzcą, a wczoraj stał się kierowcą legendarnego zespołu Ferrari na dalszą część tego sezonu.

Wczoraj w Maranello Fisichella rozmawiał z szefem zespołu Ferrari - Stefano Domenicali oraz członkami personelu kierowniczego na temat startu w Grand Prix Włoch. Dla Rzymianina jest to symboliczny powrót do Ferrari po 14 latach: w dniu 27 września 1995 roku przetestował on bolid Ferrari 412 T2 na torze Fiorano. Na testach tych poza Fisico obecni byli także inni włosi: Gianni Morbidelli, Luca Badoer i Pierluigi Martini - wszyscy później pojawili się w Formule 1.

Jestem w siódmym niebie - powiedział Fisichella oficjalnej stronie Ferrari. Nadal nie mogę w to uwierzyć, że marzenie mojego życia stało się rzeczywistością i chcę podziękować za to Ferrari oraz prezesowi Luce di Montezemolo. W ciągu ostatniego tygodnia działy sie w moim życiu niewiarygodne rzeczy: pole position i drugie miejsce w Spa, a teraz jestem wezwany przez Ferrari, by ich reprezentować w pięciu ostatnich wyścigach tego roku. Dam z siebie wszystko, aby odwdzięczyć się Scuderii ze tę szansę. Wiem, że nie będzie łatwo, ale zrobię co w mojej mocy, aby osiągnąć jak najlepszy rezultat.

Domenicali przyznał, że długo i dobrze zastanowił się przed wybraniem Fisichelli, i że zależało mu długoterminowym zakontraktowaniu tego kierowcy w swoim zespole. Zdecydowaliśmy się na Giancarlo, ponieważ uważamy, że jest w stanie wnieść duży wkład pod względem punktów w finałowej części tego sezonu, gdzie jest wiele niewiadomych. Zastanawialiśmy się, jaka mogłaby być jego rola w przyszłości wewnątrz zespołu, biorąc także pod uwagę doświadczenia z tego roku. Będzie naszym kierowcą rezerwowym w 2010 roku.

Pragnę podziękować panu Vijayowi Mallyi i Force India F1, że zgodzili się zwolnić Giancarlo z kontraktu w tak szczęśliwym momencie dla tego zespołu. Dzięki temu może on zrealizować swoje marzenie jako kierowca wyścigowy. Teraz koncentrujemy się już na występie na Monzy - imprezy, do której podchodzimy w bardzo wyjątkowy sposób. Zdajemy sobie sprawę, że będzie nam ciężko utrzymać osiągi z ostatnich grand prix, ale damy z siebie wszystko, aby zapewnić rozrywkę naszym fanom i spodziewamy się dużego wsparcia z ich strony.

Fisichella zastąpi Lukę Badoera w Ferrari z numerem 3. Włoch wyraził słowa sympatii dla swego rodaka: Pragnę powiedzieć, że jest mi przykro z powodu Badoera. Wiem, jak bardzo zależało mu, aby ścigać się na Monzy w bolidzie Ferrari, ponieważ to jest coś najwspanialszego, co może przytrafić się kierowcy wyścigowemu z Włoch - poprowadzić czerwony bolid na oczach naszych fanów.

Źródło: Autosport.com

KOMENTARZE

16
Kamikadze2000
05.09.2009 09:03
Powodzenia Fisico!!! :))
twardy
05.09.2009 12:01
Jak wygra to podejrzewam, że znajdzie się dla niego miejsce w 2010 :)
Simi
05.09.2009 09:18
Nie dziwię mu się...
rafaello85
04.09.2009 09:51
Dla Fisichelli już sam start w Ferrari jest spełnieniem najskrytszych marzeń: Gdyby tak jeszcze na Monzy wywalczył podium, to Włoch pewnie byłby w ósmym niebie;)
Cricetidae
04.09.2009 03:31
Byle nie zawiódł fanów i nie wykręcił bączka na pierwszym okążeniu ;)
Zomo
04.09.2009 02:02
trzeba przyznac ze to sytuacja nietypowa dla F1 gdzie gore biora zawsze kalukacje - ciesze sie razem z Giancarlo, bo milo bylo ogladac go w SPA, jak ucieral nosa BMW i Mclarenowi.
YAHoO
04.09.2009 01:18
Będąc w takim wieku i jeżdżąc w Force India jeszcze na początku sezonu pewnie sam nawet nie myślał, że uda mu się spełnić 'sportowe marzenie', a tu proszę :) Lepiej Giancarlo nie mógł sobie wymarzyć - pojedzie w swojej ojczyźnie w zespole, który uważany jest tam za bóstwo i na dodatek będzie dopingowany przez tysiące czerwonych kibiców :) Nie dziwię się że postąpił tak a nie inaczej - on sam pewnie uważa, że jedna taka chwila i jeden taki wyścig jest wart więcej niż dodatkowy rok-dwa jazdy w słabszym zespole.
Crow
04.09.2009 11:46
Gdybał, gdybał i wygdybał. A wszyscy się z niego śmiali.
marrcus
04.09.2009 11:42
pewnie mógł pojechać pod warunkiem że da wygrać Rajkonenowi w Spa ;p
Huckleberry
04.09.2009 11:14
Oby marzenia swojego życia nie zrealizował Liuzzi - pokonanie Ferrari na Monzy ;)
Witek
04.09.2009 11:13
No nie da sie ukryc!!! :P Powiem Wam, Panowie iz nigdy nie sadzilem, ze kiedykolwiek bede kibicowac Ferrari!!! ;) FORZA FISICO, FORZA FARRARI !
Yurek
04.09.2009 10:14
Fisico to jeden z najsympatyczniejszych kierowców w stawce
Maly-boy
04.09.2009 09:53
jaja to będą jak na podium staną Liuzzi ,Fisichella i Trulli :P
Misiak
04.09.2009 09:46
kemot na to właśnie liczę :)
kemot
04.09.2009 09:34
Będą jaja, jak Sutil wygra na Monzy, a Fisichella nawet nie stanie na podium xD.
tomekzzar
04.09.2009 09:24
to ci dopiero nowina,przecież niejeden manekin pisał że zmarnuje sie chłopina...