Jarno Trulli musi się jeszcze bardziej postarać
27.05.0400:00
915wyświetlenia
Jarno Trulli jest obecnie w doskonałej formie, o czym chociażby świadczy wizyta na podium w Hiszpanii i ostatnie zwycięstwo w Monako. Włoch ma obecnie 10-punktową przewagę nad swoim partnerem z zespołu Renault - Fernando Alonso, który w tym roku popełnił już kilka poważnych błędów. Szef francuskiej stajni, będący jednocześnie menedżerem Trullego - Flavio Briatore dostrzega postępy czynione przez swojego podopiecznego, jednak twierdzi, że może to nie wystarczyć to zapewnienia miejsca w zespole w przyszłym sezonie. Serwis Autosport.com sugeruje, iż Trulli będzie musiał utrzymać obecną formę co najmniej do wyścigu o Grand Prix Stanów Zjednoczonych, czyli do połowy sezonu 2004, aby mógł być spokojny o swoją przyszłość.
Komentarz Briatore należy przede wszystkim postrzegać jako ostrzeżenie przed zbyt szybkim spoczywaniem na laurach, zwłaszcza, że w poprzednich sezonach forma świeżo upieczonego zwycięzcy Grand Prix bywała bardzo zmienna. Póki co Trulli odwala kawał dobrej roboty i prezentuje bardziej równą formę od Alonso, a to oznacza, że Hiszpan także musi nad sobą popracować i to kto wie, czy nawet nie bardziej. Briatore fakt ten na razie jednak przemilcza, skupiając się na motywowaniu Włocha, co biorąc pod uwagę kończący się pod koniec obecnego sezonu kontrakt, wydaję się być zupełnie normalne.
Chętnym do zajęcia miejsca Trullego lub Alonso jest inny kierowca, którego karierę także nadzoruje Briatore - Mark Webber, o ile prędzej nie zatrudni go zespół Williams. Australijczyk co prawda jest związany kontraktem z Jaguarem na przyszły rok, ale jeśli stajnia ta nie znajdzie się w pierwszej szóstce w klasyfikacji konstruktorów na koniec sezonu (obecnie jest na dziewiątej pozycji), to będzie mógł rozejrzeć się za innym pracodawcą.
Źródło: Autosport.com