Testy w Barcelonie okiem Jamesa Allena
Tak jak się spodziewano, stawka wygląda na bardzo wyrównaną
01.03.1012:50
4151wyświetlenia
(Oryginalne opracowanie: James Allen, www.jamesallenonf1.com)
W zakończonych wczoraj testach w Barcelonie wzięło udział 11 zespołów. Tak jak się spodziewano, stawka wygląda na bardzo wyrównaną - cztery zespoły będą prawdopodobnie walczyć o najwyższe laury, a pozostałe (z wyjątkiem nowych zespołów) są tylko kilka dziesiątych sekundy za czołówką.
Zakaz tankowania spowodował jeszcze mniejsze odstępy czasowe między zespołami, a walka pomiędzy Ferrari, McLarenem, Red Bullem i Mercedesem rozpocznie się już od pierwszych dni nowego sezonu. Przy czterech czołowych zespołach naszpikowanych gwiazdami, wliczając w to czterech mistrzów świata, powinien to być jeden z ciekawszych sezonów w Formule 1.
Wczoraj Lewis Hamilton ustanowił najszybszy czas 1:20,472 w swoim McLarenie, który wygląda na bardzo szybkiego w pojedynczym okrążeniu. Czas został uzyskany na miękkim ogumieniu podczas symulacji przejazdu kwalifikacyjnego. Był tylko o 0,02 sekundy szybszy od Red Bulla Marka Webbera i 0,06s szybszy od Ferrari Felipe Massy. Adrian Sutil także pokazał dobre tempo Force India z czasem 0,13s gorszym od Hamiltona. Michael Schumacher był gorszy o 0,3s. Warunki na torze różniły się od tych z soboty, wiał mocniejszy wiatr.
Rubens Barrichello znalazł się 0,1s za Schumacherem, a po piętach deptał mu Kamui Kobayashi w Sauberze. Oznacza to, że siedem zespołów dzielą jedynie 0,4 sekundy. Toro Rosso znalazło się tuż za nimi, ale należy pamiętać, że jest to pierwszy samochód, który włoski zespół zbudował samodzielnie, więc biorąc to pod uwagę i tak radzą sobie obecnie całkiem nieźle. Renault potwierdziło przypuszczenia z ubiegłego tygodnia, że znajdują się 0,7s za pozostałymi zespołami, pomimo jazdy z nowym przednim skrzydłem.
Wróćmy do czołowych zespołów. W tym roku sytuacja McLarena znacznie różni się od tej sprzed 12 miesięcy, kiedy opuszczali Barcelonę ze smutnymi minami i 2,5 sekundy straty do Brawn GP, pomimo tego samego silnika. McLaren przygotował na ostatnie testy nowe poprawki, łącznie z nową podłogą, pokrywą silnika i karoserią. Na temat konkurencyjności MP4-25 pojawiały się z początku różne opinie, jednak niewątpliwie samochód ten wygląda na bardzo szybki. O sukcesie w pierwszych wyścigach sezonu zadecydują jednak nie tylko kwalifikacje, ale także wybór opon i strategii.
Po dziwnym sezonie 2009, gdzie żaden z zespołów tradycyjnie ścigających się w czołówce właściwie nie mógł powalczyć o tytuły, w tym roku zarówno McLaren, jak i Ferrari wróciły do gry. Zespół z Maranello był szybki i niezawodny podczas testów, a w końcowym tygodniu ustawiał poprzeczkę czasową. Wszystko jeszcze jednak może ulec zmianie, jako że Mercedes jest tylko 0,1 lub 0,2 sekundy za nimi, ale szykują znaczne poprawki na wyścig w Bahrajnie i sytuacja może zmieniać się z wyścigu na wyścig w zależności od przyczepności i zmian w samochodzie. Wygląda też na to, że zespoły będą wprowadzały zmiany w większych pakietach co kilka wyścigów, zamiast małych kroków na każdy wyścig.
Źródło: JamesAllenOnF1.com
W zakończonych wczoraj testach w Barcelonie wzięło udział 11 zespołów. Tak jak się spodziewano, stawka wygląda na bardzo wyrównaną - cztery zespoły będą prawdopodobnie walczyć o najwyższe laury, a pozostałe (z wyjątkiem nowych zespołów) są tylko kilka dziesiątych sekundy za czołówką.
Zakaz tankowania spowodował jeszcze mniejsze odstępy czasowe między zespołami, a walka pomiędzy Ferrari, McLarenem, Red Bullem i Mercedesem rozpocznie się już od pierwszych dni nowego sezonu. Przy czterech czołowych zespołach naszpikowanych gwiazdami, wliczając w to czterech mistrzów świata, powinien to być jeden z ciekawszych sezonów w Formule 1.
Wczoraj Lewis Hamilton ustanowił najszybszy czas 1:20,472 w swoim McLarenie, który wygląda na bardzo szybkiego w pojedynczym okrążeniu. Czas został uzyskany na miękkim ogumieniu podczas symulacji przejazdu kwalifikacyjnego. Był tylko o 0,02 sekundy szybszy od Red Bulla Marka Webbera i 0,06s szybszy od Ferrari Felipe Massy. Adrian Sutil także pokazał dobre tempo Force India z czasem 0,13s gorszym od Hamiltona. Michael Schumacher był gorszy o 0,3s. Warunki na torze różniły się od tych z soboty, wiał mocniejszy wiatr.
Rubens Barrichello znalazł się 0,1s za Schumacherem, a po piętach deptał mu Kamui Kobayashi w Sauberze. Oznacza to, że siedem zespołów dzielą jedynie 0,4 sekundy. Toro Rosso znalazło się tuż za nimi, ale należy pamiętać, że jest to pierwszy samochód, który włoski zespół zbudował samodzielnie, więc biorąc to pod uwagę i tak radzą sobie obecnie całkiem nieźle. Renault potwierdziło przypuszczenia z ubiegłego tygodnia, że znajdują się 0,7s za pozostałymi zespołami, pomimo jazdy z nowym przednim skrzydłem.
Wróćmy do czołowych zespołów. W tym roku sytuacja McLarena znacznie różni się od tej sprzed 12 miesięcy, kiedy opuszczali Barcelonę ze smutnymi minami i 2,5 sekundy straty do Brawn GP, pomimo tego samego silnika. McLaren przygotował na ostatnie testy nowe poprawki, łącznie z nową podłogą, pokrywą silnika i karoserią. Na temat konkurencyjności MP4-25 pojawiały się z początku różne opinie, jednak niewątpliwie samochód ten wygląda na bardzo szybki. O sukcesie w pierwszych wyścigach sezonu zadecydują jednak nie tylko kwalifikacje, ale także wybór opon i strategii.
Po dziwnym sezonie 2009, gdzie żaden z zespołów tradycyjnie ścigających się w czołówce właściwie nie mógł powalczyć o tytuły, w tym roku zarówno McLaren, jak i Ferrari wróciły do gry. Zespół z Maranello był szybki i niezawodny podczas testów, a w końcowym tygodniu ustawiał poprzeczkę czasową. Wszystko jeszcze jednak może ulec zmianie, jako że Mercedes jest tylko 0,1 lub 0,2 sekundy za nimi, ale szykują znaczne poprawki na wyścig w Bahrajnie i sytuacja może zmieniać się z wyścigu na wyścig w zależności od przyczepności i zmian w samochodzie. Wygląda też na to, że zespoły będą wprowadzały zmiany w większych pakietach co kilka wyścigów, zamiast małych kroków na każdy wyścig.
Źródło: JamesAllenOnF1.com
KOMENTARZE