Relacja z Red Bull "As w karcie"

W tym roku fani sportów motorowych w Polsce są mocno rozpieszczani...
04.09.1020:09
Piotr Bogucki
6061wyświetlenia
Chyba z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że fani sportów motorowych są w tym roku szczególnie rozpieszczani. Tyle imprez związanych z Formułą 1 oraz seriami wyścigowymi na polskich torach oraz ulicach nie mieliśmy nigdy. Dziś przyszedł czas na warszawski finał imprezy „As w karcie” organizowanej przez Red Bulla. Imprezy, w której każdy z nas mógł się sprawdzić w roli kierowcy kartingowego.

Zasada była dość prosta - wystarczyło odwiedzić jeden z lepszych torów w okolicy, na którym odbywały się eliminacje do programu, wykręcić jeden z najlepszych czasów, a następnie pokonać najlepszych z innych torów w kwalifikacjach regionalnych. Dziś mieliśmy okazję zobaczyć rywalizację tych najszybszych, która z kolei wyłoniła ostatecznego zwycięzcę programu.

Nagrodą z początku miała być rywalizacja na ulicach Warszawy z Sebastianem Vettelem, później Markiem Webberem, na koniec jednak okazało się, że będzie to Jaime Alguersuari. Zespół Red Bull Racing słusznie zrezygnował z ryzykowania kontuzji Australijczyka na tak ważnym etapie mistrzostw.

Rywalizacja na torze była niezwykle zacięta - zdarzało się, że lekkie bandy rozdzielające tor, które rozstawione zostały jedynie na czas jazd gokartów i nie były do niczego przymocowane, były rozrzucane po całym torze od uderzeń przepychających się pojazdów. Ekipy porządkowe jednak szybko sprzątały miejsca małych katastrof budowlanych i rywalizacja toczyła się niemal bezproblemowo. Niemal, gdyż najszybszy na starcie i prowadzący na pierwszych zakrętach półfinału B zawodnik z numerem startowym 13 doświadczył nieoczekiwanej awarii karta. Na szczęście organizatorzy zawodów przynajmniej częściowo odpłacili mu za nerwy i stracone szanse i dopuścili go do ostatecznego finału jako 13 zawodnika...

Finał, dość nieoczekiwanie jak dla mnie, wygrał 31-letni zawodnik ze Zbytlikowskiej Góry, który rywalizował na torze SPEED RACE w Tarnowie - Dariusz Madura, który jest zawodowym malarzem proszkowym w warsztacie samochodowym, a jego znajomość z gokartami trwa zaledwie jeden rok. Kierowca Scuderii Toro Rosso tak czy inaczej nie dał w bezpośrednim pojedynku najmniejszych szans zwycięzcy programu „As w karcie”.

Po rywalizacji polskich gwiazd na torze pojawił się motocyklista Chris Pfeiffer. Niestety, pojawił się to zbyt duże najwyraźniej sformułowanie, jak na 1,5-kilometrowy tor. Będąc na jednym z lepszych miejsc do oglądania rywalizacji nie dane mi było zobaczyć jego wyczynów choćby na sekundę - organizatorzy najwyraźniej skrócili jego występ tak mocno, że udało mu się jedynie wystąpić na głównym placu naprzeciwko kościoła Św. Aleksandra, w którym podczas imprezy Red Bulla miało miejsce 5 ceremonii ślubnych.

Po krótkim przejeździe Krzysztofa, jak nazywał go prowadzący imprezę DJ, przyszedł czas na to, na co czekała większość tłumu zgromadzona na placu Trzech Krzyży. Mark Webber najpierw przejechał całą trasę w Mini, by sprawdzić stan nawierzchni, a następnie dał pokaz, na jaki warto było czekać 3 godziny. Tutaj muszę jednak dodać niestety - przejazd był dość krótki, gdyż ograniczył się tylko do dwóch kółek bez dodatkowego palenia gum, tak bardzo lubianego przez publikę. Nie dziwi więc postawa większości, która na euforyczne okrzyki prowadzącego proszące o doping i oklaski nie miała zbyt wiele do zaoferowania.

Kolejne bardzo bliskie spotkanie z bolidem F1 przyniosło mi jednak niezapomniane wrażenia - wrzask i huk 722-konnego silnika RB5 na zamkniętych przez budynki ulicach przerósł moje oczekiwania. Mark naprawdę dał popis - choć krótki - godny pretendenta do tytułu mistrzowskiego. Szkoda jednak, że organizacyjnie cała impreza nie była na miarę oczekiwań. Chyba apetyt wzrasta w miarę jedzenia, gdyż cała impreza nie zrobiła na mnie tak wielkiego wrażenia, jak Renault Team Show w Poznaniu, czy niedawne Verva Street Racing. Nie zmienia to jednak tego, że Polska jest teraz bardzo ważnym punktem na mapie świata Formuły 1 i z tego faktu powinniśmy się cieszyć.

Zobacz także:

KOMENTARZE

10
psychoMSkaras
06.09.2010 07:14
gratuluje przezyc "'za kulisami" F1..pozdro
Iceman_US
05.09.2010 07:11
@cichy Mi również udało się porozmawiac z mechanikami z RBR, jednak nie z każdym ;P Rozmawialem z blondynem Antem, kierowcą ciężarówki, chyba nazywal sie Nick, nie jestem pewien. Gosciu mi mówił że na początku pracy w F1 jeździł dla Arrows potem w FI, a teraz w RBR. Udało Ci się wejść do przyczepy? Zapytałem się Nicka ("Barney'a" -taki ma pseudonim) czy mogę zrobić zdjęcia wewnątrz przyczepy, on powiedził że oczywiście, nie ma sprawy. Tam spotkałem takiego gościa w czarnych włosach (jeśli zanasz jego imię to mogłbys mi podać? Chciałbym go poszukac na Twitterze lub Facebooku) z którym gadałem ok. 15 min, i chyba trochę się skumplowaliśmy, pokazał mi kierownice, oraz inne częśći, kask w którym Loeb testował w 2008 na Silverstone, HANS Jaimego, miejsce w którym siedzieli kierowcy (na przodzie przyczepy), jakies kartki z Jasonem Crumpem, na koniec dał mi puszkę Red Bulla, tak więc mam pamiątkę. Uścisneliśmy sobię dłonie, życzyliśmy dobrze. Gdy wychodziłęm spotkałem babkę z RBR która paliła i jakiegoś mechanika (o ciemnej skórze, siwe włosy), życzyłem im szczęśćia, spytałem czy Mark albo Jaime jeszcze będą, ale powiedzieli mi "They've gone", ale wydaje mi się że obaj siedzieli w Sheratonie, także zwiedzaine i rozmowa były rownież, jak w Twoim przypadku cichy jednymi z najlepszych momentów w moim życiu, na pewno tego nie zapomnę, Jak kotś chce zdjęcia z przyczepy to niech pisze na PW, dam linka.
jakub27-93
05.09.2010 11:33
Jaime dobrze wystartował i jechał przed siebie AS trzymał się za nim, a pod koniec popełnił bląd i i przewaga Jaime była dosć duża Dodam jeszcze żę Jaime nie przejechał przed tym ani jednego okrążenia (oprócz formującego) a AS przejechał ich grubo ponad 20
marrcus
05.09.2010 11:04
a jak wyglądał przebieg finału z Jaime ?
jakub27-93
05.09.2010 09:07
up To nie są oparcia. Założyli to chyba tylko dla bezpieczeństwa po to żeby zawodnicy się nie nachylali. A zawodnik nr 13 nie został dopuszczony do finału i pragne poinformować że on nie jest amatorem!!!
christoff.w
05.09.2010 08:31
Nie wiedzialem ze w gokartach sa juz oparcia?
cichy
05.09.2010 06:36
mi to akurat było wstyd za organizatorów od początku do końca.. błędy, błędy, błędy i tępe zachowanie prezenterów. Ogólnie to nie udało mi się dobić do Marka, choć pokiwał jak zobaczył flagę. Jaime przebiegł mi koło nosa praktycznie mnie nie zauważając.. zdegustowany już miałem wracać do domu ale udało mi się wbić na "paddock" i gadałem z dobre 30 min z każdym z mechaników Red Bulla.. to był jeden z najwspanialszych momentów mojego życia ! :D
Lukas
04.09.2010 10:35
Impreza niestety cienka... Rodzime gwiazdki wygrały z Webberem. Szkoda.
Kolumb84
04.09.2010 10:34
Ciesze sie ze znowu moglismy ogladac bolid f1 w polsce...za to wielki plus, ale cala reszta to prawie dno ;/ wypowiedzi celebrytow i poziom wiedzy prowadzacych impreze na temat sportow motorowych tragiczny. Ciagle przypomina mi sie formula 'pierwsza', 'rajd' oraz 'gokarD. Pare lat temu bylem na ferrari w poznaniu - impreze ta prowadzil Adas Kornacki - i mowcie co chcecie ale ten facet byl wtedy rewelacyjny. Co do samego przejazdu to troszke krotki, ale coz...cieszmy sie z tego co mamy :D pozdr. :) link do krotkiego filmiku: http://www.youtube.com/watch?v=ThOdR01GCbw
5cuderi4
04.09.2010 09:47
Te 722 konie mechaniczne i zapewnienia o tym, że "jeszcze nikt tak nie jeździł po Warszawie" chyba najbardziej zapamiętam z tej imprezy. :) A Ty, cichy? Aha. Prawa autorskie zastrzeżone. :P