Prezydent FIA zadowolony ze zmian w przepisach
29.03.0500:00
913wyświetlenia
Po wyścigu o Grand Prix Malezji, który ze względu na ekstremalne warunki okazał się doskonałym sprawdzianem dla wytrzymałości opon i silników, prezydent FIA, Max Mosley wypowiedział się na temat efektów zmian w przepisach, wprowadzonych na sezon 2005.
Przede wszystkim Mosley z zadowoleniem stwierdził, że producenci opon i silników doskonale wywiązali się ze swojego zadania, o czym świadczyła duża liczba kierowców, którzy dojechali do mety. Dla większości kierowców Malezja była drugim z rzędu wyścigiem pokonanym na tym samym silniku i pomimo wysokiej temperatury oraz dużej wilgotności powietrza tylko jednostki napędowe Hondy, wymienione zresztą po Grand Prix Australii, odmówiły posłuszeństwa tuż po starcie, co najprawdopodobniej było następstwem jakiejś wady konstrukcyjnej.
Zgodnie z przewidywaniami dyrektorów technicznych Formuły Jeden, w pierwszych dwóch wyścigach dało się zaobserwować pogorszenie osiągów bolidów. Na pierwszy rzut oka było ono niezbyt duże (około półtorej sekundy na okrążeniu w stosunku do zeszłego sezonu), jednak jeśli wziąć pod uwagę wzrost szybkości pomiędzy sezonami 2003 i 2004, łatwo sobie wyobrazić, o ile szybsze i zarazem mniej bezpieczne byłyby w tym roku samochody Formuły 1, gdyby nie zostały wprowadzone zmiany w przepisach. Z poniższej tabelki, w której wzięto pod uwagę najlepsze czasy okrążeń z wyścigów w latach 2003-2005, jasno wynika, iż tak na prawdę bolidy zostały spowolnione o 5.2 i 3.5 sekundy odpowiednio w Australii i w Malezji.
Wyścig | 2003 | 2004 | 2005 (bez zmian) | 2005 (nowe przepisy) |
---|---|---|---|---|
Grand Prix Australii | 1:27.7 | 1:24.1 (-3.6) | 1:20.5 (-3.6) | 1:25.7 (+1.6) |
Grand Prix Malezji | 1:36.4 | 1:34.2 (-2.2) | 1:32.0 (-2.2) | 1:35.5 (+1.3) |
"Podsumowując, dzięki wspólnym wysiłkom wszystkich zaangażowanych osób, sezon rozpoczął się w najlepszy z możliwych sposobów", powiedział na koniec prezydent FIA.
Źródło: FIA