Zanardi pojedzie w Las Vegas w IndyCar?

Zaproszenie do tego wystosował dla Włocha szef serii Randy Bernard
21.03.1112:47
Mariusz Karolak
3390wyświetlenia

Pojawiła się informacja, że Alex Zanardi być może będzie jednym z pięciu „gości” uczestniczących w wyścigu IndyCar Series w Las Vegas w październiku tego roku. Włoch miałby rywalizować o nagrodę pieniężną 5 milionów dolarów.

Wyścig IndyCar na Las Vegas Motor Speedway będzie ostatnią tegoroczną rundą tych mistrzostw. Dwukrotny mistrz Champ Car (CART) jeżdżący wówczas w zespole Ganassi Racing, rozmawiał w piątek telefonicznie z szefem operacyjnym IndyCar - Randym Bernardem. Dyskutowaliśmy na ten temat, ale nie wydawało mi się, że mówi poważnie - wyjawił Zanardi. Wiele wskazuje jednak na to, że Bernard mówił całkiem poważnie.

Zanardi chyba pasowałby do tego wyścigu lepiej, niż ktokolwiek inny. Włoch po dosyć trudnym, acz obiecującym początku kariery w Formule 1 w połowie lat 90. zeszłego wieku przeniósł się do Stanów Zjednoczonych. Tam w latach 1997-1998 został mistrzem prężnie wówczas działającej serii CART. To spowodowało, że oczy szefów F1 znowu zwróciły się ku niemu. Na sezon 1999 zakontraktował go Frank Williams, ale nie był to dla Włocha udany powrót do świata grand prix.

Po rocznej Zanardi przerwie powrócił do ścigania się w Champ Car. W roku 2001 w trakcie wyścigu na torze Lausitzring w Niemczech uległ bardzo poważnemu wypadkowi, w wyniku którego stracił obie nogi. Nie zaprzestał jednak ścigania się, co jest jego życiową pasją. Ścigał się z powodzeniem samochodami turystycznymi (w BMW dostosowanym do jazdy prawie wyłącznie przy użyciu rąk), ale też brał udział w maratonie.

W październiku, kiedy to planowany jest wyścig w Las Vegas, Zanardi będzie obchodził 45 urodziny. Włoch nie wykluczył, że przystanie na ofertę Bernarda, ale nie powiedział też, że się zgodzi. Jestem teraz starym prykiem! - żartuje z siebie Zanardi. Z chęcią chciałbym w tym wziąć udział, ale chęć to jedna rzecz, a druga to poskładać wszystko do kupy i zrobić to.

Oczywistą rzeczą jest, że gdyby Zanardi zdecydował się na start w tym wyścigu, wiązałoby się to z koniecznością przebudowy kokpitu dla niego. Dario Franchitti, wieloletni przyjaciel i rywal z toru, był bardzo podekscytowany gdy dowiedział się, że jest taka możliwość, aby Zanardi pojechał w wyścigu IndyCar. Szkot obawia się jednak, czy będzie dostatecznie dużo miejsca w kokpicie. Będzie miał szczęście, jeśli uda mu się wcisnąć jego ramiona do samochodu. On zawsze był bardzo silny, jak Popeye, a teraz jest dwukrotnie silniejszy.

Decyzja o tym, jacy kierowcy pojadą w Las Vegas jako piątka gości zostanie podjęta jeszcze przed majem, poinformował Bernard.

Źródło: indystar.com

KOMENTARZE

3
pjes
24.03.2011 11:11
"On zawsze był bardzo silny, jak Popeye, a teraz jest dwukrotnie silniejszy" touche! :D
Adakar
21.03.2011 08:13
W teorii ... przecież już przebudowywali mu kokpit i to na dokończenie okrążeń na Eurospeedwayu, i skubaniec NIE JECHAŁ WOLNO, co więcej jego czas zakwalifikował by go w czubie stawki. Jeździł też bolidem F1. Jedyne co mnie niepokoiłoby to ewentualny np. wypadek ...
yaper
21.03.2011 06:56
Hell yeah! Go Zanardi, go, go, go! Aluzja Franchittiego bezcenna :D