Hamilton zaakceptowałby jazdę w zespole z Vettelem

"Mistrzowie mogą być partnerami tak długo, jak długo są traktowani na równym poziomie"
09.04.1109:48
Igor Szmidt
1610wyświetlenia

Lewis Hamilton wypowiedział się na temat swojej długoterminowej przyszłości w F1 i przyznał, że nie miałby nic przeciwko partnerowaniu Sebastianowi Vettelowi. Brytyjczyka obecnie wiąże kontrakt z ekipą McLarena do końca 2012 roku, ale ostatnio postanowił zmienić swojego menedżera i został podopiecznym firmy Simon Fuller XIX Entertainment.

Choć szef zespołu Red Bull Racing raczej odrzucił pomysł jazdy Hamiltona i Vettela w jednym zespole, to jednak sam zainteresowany jest bardziej przekonany co do takiej sytuacji. To mogłoby działać - powiedział Hamilton.

Widzieliście mnie i Fernando; byliśmy bardzo konkurencyjni. Widzicie mnie i Jensona, więc mistrzowie świata zdecydowanie mogą jeździć ze sobą w jednym zespole tak długo, jak są traktowani na równym poziomie. W kilku zespołach w stawce definitywnie tego nie ma. W moim zespole najprawdopodobniej pracujemy na najrówniejszych warunkach ze wszystkich.

Poproszony o skomentowanie słów Hornera, który wątpił w dobrą współpracę Vettela i Hamiltona w jednym zespole, kierowca McLarena przyznał, że Horner jako szef zespołu był po prostu bardzo defensywny w stosunku do swojego obecnego kierowcy. Moim zdaniem jedynym powodem, dla którego mógł to zasugerować jest fakt, że niektórzy ludzie nie lubią przegrywać - powiedział Hamilton. Niektórzy potrafią sobie z tym poradzić. Niektórzy ludzie są lepszymi przegranymi lub lepszymi wygranymi. To zależy od osoby.

W naszym zespole, kiedy Jenson mnie pokona potrafię to przełknąć i pomyśleć, 'Następnym razem to ja będę szybszy'. Kiedy jestem od niego szybszy, nie marudzi i nie mówi: 'Cóż, Lewis ma lepszy bolid, albo Lewis zrobił to, a ja tamto'. Nie ma tutaj nic tego rodzaju, mamy bardzo równe warunki. W niektórych miejscach można sobie wyobrazić, że jest inaczej. Ja nigdy nie narzekam. Jeśli ktoś mnie pokonuje to oznacza, że wykonał lepszą pracę.

Źródło: autosport.com

KOMENTARZE

13
82TOMMY82
09.04.2011 08:03
Niestety Lewis zostanie pewnie w Macu, mozliwe ze do konca kariery nawet... a szkoda, bo (wiem wiem, jestem monotematyczzny) jednak chcialbym zobaczyc jak cherubinek zbiera w dupsko...Hamilton pokonal juz 2 mistrzow swiata - a w sumie 3 partnerow zespolowych - mowcie co chcecie, ale w calej stawce nie ma drugiego kierowcy ktory mialby takie osiagniecia - gdyby zrobic zestawienei kto pokonal kogo, to by sie okazalo ze Hami jest najszybszym kierowca w stawce
SAP
09.04.2011 01:59
O! Znowu jakieś mity o dyskryminacji Alonso w McLarenie. Osobiście chyba nie jestem ciekaw Vettela i Hamiltona w jednym teamie. Jednak bardziej kręcą mnie rywalizację między teamami.
NEO86
09.04.2011 01:24
@lubczyk A ja odwrotnie
jpslotus72
09.04.2011 12:08
@Kamikadze2000 Z rozmowy, o której wspomniałem, wynikało że Loeb akceptuje Ogiera jako swojego rywala i - chociaż sam nie zamierza jeszcze kończyć kariery - widzi w nim największego kandydata na swojego następcę. Mówił tylko, że łatwiej byłoby mu z nim walczyć, gdyby Ogier reprezentował zespół konkurencji (czyli Forda) - nie chodzi o łatwość techniczno-wyścigową, tylko psychologiczną.
Kamikadze2000
09.04.2011 11:55
@arahja - i niech tak się stanie! ;] @Arya - gdyby w 2008 roku Hamilton jeździł w Macu z Alonso, tytuł zdobyłby ten drugi. Sezon 2007 był dla Alonso przejściowym, a zarazem bardzo trudnym, od strony technicznej (opony i te sprawy). Spięcia z zespołem również nie wpłynęły na niego pozytywnie. @jpslotus72 - chciał, żeby odszedł, gdyż wie, że Ogier stanowi dla niego zagrożenie. Młody Francuz jeszcze nie ma dużego doświadczenia i stąd jego wpadki. Ale tak to może śmiało konkurować z Loebem, który dotąd miał kelnerów za partnerów (Sordo to przeciętniak). Jeździł nawet z Sainzem, ale on był już wiekowy. Pozdro! ;)
arahja
09.04.2011 11:40
po pierwsze primo: szansa na mistrzowski bolid jest podobna w RB jak i McL po drugie primo: w długiej perspektywie stabilniejszym i pewniejszym zespołem wydaje się McL po trzecie primo: w RB Lewis nie dostanie takich pieniędzy jak w McL po czwarte primo: RB będzie wolał kogoś ze swojej stajni niż "obcego" po piąte primo: Lewis za bardzo kocha Denisa żeby odejść z McL Można sobie gadać, ale Hamilton i tak zostanie w McLarenie
Smola
09.04.2011 11:24
Osobiście problemu żadnego nie widzę. Całe szczęście, że decyzję o zatrudnieniu kierowcy podejmują szefowie zespołów i zarząd. Priorytetowe posiadanie dwóch najmocniejszych kierowców w zespole musi wiązać się z równym traktowaniem oby zawodników. W przeciwnym razie układ skazany jest na zagładę w powolnych męczarniach. RBR nie dopuści do podpisania kontraktu z Lewisem. Równe traktowanie to tylko PR, a faktyczne przywiązanie zespołu do kierowcy z którym wiązane są długoterminowe plany to rzeczywistość. Webber jest idealnym partnerem dla Vettela. Jeśli Mark odejdzie - sądzę, że Horner będzie go chciał u siebie zatrzymać - w jego miejsce zatrudniony zostanie równie doby rzemieślnik, ale nie mistrz.
jpslotus72
09.04.2011 11:02
Ja uważam, że "dwa grzyby w barszczu" to niezdrowo. Lewis i Sebastian powinni rywalizować ze sobą bez dodatkowego zamieszania, wywołanego podtekstami i domysłami na temat układów w zespole, faworyzowania czy deprecjonowania któregoś z kierowców itd. - zresztą, wszyscy znają tę bajkę (z niebyt dobrym zazwyczaj zakończeniem). Niektórzy lubią takie "smaczki", ale moim zdaniem więcej byłoby z tego problemów niż atrakcyjnej rywalizacji. Oglądałem niedawno taki wywiad-zabawę, w którym nawzajem przepytywali się dwaj Sebastienowie z WRC - Loeb i Ogier, którzy są w tej chwili największymi rywalami i pretendentami do tytułu, a jednocześnie członkami jednego teamu. Szczególnie Loeb twierdził, że to mu często przeszkadza - bo musi myśleć o sobie, ale czasem w grę wchodzą interesy zespołu, które mieszają mu szyki. Zwracając się wprost do Ogiera stwierdził: "Mówiłem ci przed sezonem - idź do innego zespołu"...
Arya
09.04.2011 09:58
Akurat porównania do jazdy z Alonso i Buttonem mnie nie przekonują. Przecież wiadomo, jak było wtedy z Fernando i jaka piękna, budująca zespół rywalizacja się wytworzyła. A Jenson - to już zupełnie inna historia. To kierowca dobry, ale różniący się od Lewisa. Popełnia bardzo niewiele błędów, oszczędza opony, ma równe tempo, umie świetnie wykorzystać dobrą strategię - ale w walce na szybkość nie ma szans z Lewisem, nie jest tak błyskotliwy. Tak więc w normalnych warunkach przyjedzie gdzieś niedaleko za Hamiltonem, a jak temu się coś przydarzy - dowiezie parę punktów. Ale zwycięstwa tylko z fenomenalnym bolidem/świetną strategią. Nie oszukujmy się - gdyby Hamilton jeździł z Kovalainenem w 2007, byłoby większe prawdopodobieństwo zdobycia tytułu, a w 2008 znowu może wymsknąłby mu się jak rok wcześniej, gdyby nadal jeździł z kimś takim jak Alonso. Zwłaszcza przy tak małych różnicach. Więc o ile Hamilton musi tak mówić, bo to przecież nie byłoby PR-owe gdyby powiedział inaczej, o tyle szefowie zespołów nie będą chyba chcieli do takiej sytuacji dopuścić.
Kamikadze2000
09.04.2011 09:54
@YAHoO - w pełni popieram kolegę! I nie wiem, skąd oni tacy pewni, że Hamilton "lałby" Vettela? Może mają kryształową kulę i widzieli to? Błagam - przestańcie już "gnoić" Sebe! ;[ Hamilton dobrze wie, co to jest nierówne. Z tym, że w inną stronę tj. z korzyścią dla niego. ;]
YAHoO
09.04.2011 09:14
Ile będzie jeszcze postów "chciałbym ich razem w zespole by zobaczyć przegrywającego Vettela"? Strasznie monotematyczni są niektórzy...
jpslotus72
09.04.2011 08:39
"W kilku zespołach w stawce definitywnie tego nie ma. (...) W niektórych miejscach można sobie wyobrazić, że jest inaczej." - w niektórych zespołach są czerwone bolidy, niektóre miejsca mają czerwone byki w herbie... Czerwony kolor podobno wpływa drażniąco na system nerwowy. Tak Lewis, widzieliśmy Ciebie i Fernando - lepiej nam tego nie przypominaj.
lubczyk
09.04.2011 07:52
Chętnie widział bym Lewisa w RBR pokonującego Vettela ; >.