Wyścig obejrzałem, rymem opisałem: Malezja 2011
"Druga odsłona przed nami, choć nadal posępna, prawdziwy Kubic wierzy, po prostu nie pęka..."
10.04.1117:46
9017wyświetlenia
Malezja 10.04.2011
Minął prima aprilis w wesołym klimacie,
więcej takich nagłówków, bo tym Powalacie,
lecz zdarza się również Ktoś smutny nadzwyczaj,
wszystko storpeduje, brzydki to obyczaj.
Jak jest szansa na uśmiech, czemu nie skorzystać ?
To gra słów, nic poza tym, sprawa oczywista,
po co oburzenia i prawne tyrady ?
No dobra, to na tyle, przechodzę do sprawy.
Zyski podzielone, Bernie jest Geniuszem,
stary zgred, a trzepie kasę z takim animuszem
jak my wytwarzamy, własny dług publiczny,
przydałby się nad Wisłą łeb ekonomiczny.
Tylko niech nie tyka „ulepszeń” w ściganiu
skupi się na zyskach - na swoim zadaniu,
bo pomysły miewa z domieszką głupoty,
oddaj głos kierowcom, tym, co od roboty.
Druga odsłona przed nami, choć nadal posępna,
prawdziwy Kubic wierzy, po prostu nie pęka
i przełyka gulę i reszcie zazdrości,
sezon mi utyka a miał być tak prosty.
Do ciepłego miejsca, wilgoci szalonej,
wysłali nam teraz mechaniczne konie,
jedni, by się ścigać, HRT z zacięcia
na tor przybyli, o kształcie, jako pysk zwierzęcia.
O FIA ry obiecują - nowości wypalą,
naiwni uwierzą, lecz Ci, co ciut znają
rozwój „postępów” w Formule, w którą stronę idą,
wiedzą, co osiągną - porażkę wstydliwą.
Mocni, będą mocni a słabi, słabymi,
czy z KERS'em, czy skrzydłami z tyłu ruchomymi,
tym razem ma pomóc jedna, druga prosta,
jak i teraz sprawa zdechnie, czeka FIA chłosta.
Sebek dzwonił do Wałęsy, chciał kilka wskazówek,
jak przez płot się skacze, coś w sprawie głodówek,
chce oflagować padok, a cel to nie prosty,
lecz zacząć ma od tego, że zapuści wąsy.
Będą nam strajkować, nie chcą „guzikówki'
ale prostej w obsłudze szybkiej wyścigówki,
jak to wszystko w zawodach zacznie Im przeszkadzać,
stół od nas pożyczą, by o tym pogadać.
Lecz na teraz niestety tyle, co pokrzyczą,
i powiedzmy, że po prostu tego sobie życzą.
Głośno o przepisach, trochę między sobą,
Lewis na Red Bulla, Oni Jego bodą.
HRT z „nowym” skrzydłem, w piątek było widać,
zaczęli Panowie dosyć śmiało śmigać,
patrzeć na „wyczyny” było super miło,
grzali wręcz na maksa, tak, że się dymiło.
Renia cienko, bo awaria goniła awarię,
wyniki w ten piątek uważam za marne,
skrzydlaci jak ostatnio, znów dobra robota,
Marek zmienił Seba choćby tak dla oka.
Skrzydło ciągle magiczne, okryte już mitem,
jak ich na czymś nie złapią znowu będzie hitem,
Mistrz pobił Modela i to aż dwa razy,
czekam na sobotę z oceną postawy.
Ferka coś próbuje, to „coś' nie wychodzi,
nie mieszczą się w torze, przód lub tyłek wozi,
McLareny za to pilnują się blisko,
także czeka w sobotę niezłe widowisko.
Wszak tam klimat ciekawy oraz małe straty,
czy pomogą warunki spuścić puszkom baty ?
Szczerze powiem, że jeśli odskoczą zbyt wiele,
to czas przyjdzie na długie i nudne niedziele.
Sobota na sucho a miało być ładnie,
co oddaje sytuację, jak mocny deszcz spadnie,
a tu nic, także tylko pomyślałem w głowie,
Seb szybszy o sekundę, czy ciut mniej Panowie ?
I ciut mniej wyszło dzisiaj, co jednak nie znaczy
że nagle osłabli, myślę KERS tłumaczy
tę mniejszą różnicę, Red Bull ma kłopoty
z tym g... elektrycznym, żal kasy, roboty.
Seb twierdził, że KERS pomógł, a ja w to nie wierzę,
gdy mówił o problemach, brzmiało bardziej szczerze,
skoro pomógł, to czemu PP z problemami ?
Czaruje na zlecenie, jak Horner skrzydłami.
McLaren postraszył, potupał nogami
trochę krzykiem o giętkość, trochę wynikami,
Młody Mistrz wyjechał, dał tym z Woking burę,
zemścił się za plotki, skopiowaną rurę.
Jeśli się nie uda na kłamstwie ich złapać,
jedyne, co możemy to sobie pokłapać,
i ja kłapnę sobie, będziemy słyszeli:
„Lewe skrzydło mają !” - „Ci wydech zerżnęli !”.
Ta wojenka potrwa do twardych dowodów,
albo nic nie będzie, poza kupą smrodu,
aż się znudzi wreszcie układ już nam znany,
dwa Byki na podium czymś poprzeplatany.
A i miałem ocenić po kwalifikacjach
Mistrza M.S.C.H. bolesna ma racja,
raz kolejny musi godzić się z batami,
aż Ross z kolegami kiwali głowami.
Co do zdziwień oraz szoku - mina Ferdynanda,
„Prawie o sekundę ? - Stefano to granda”.
Granda a i owszem, lecz Granda porażka,
drugi wyścig będzie również bliski fiaska ?
HRT tym razem na gird się załapał,
więc w te dwa tygodnie była ciężka praca,
zatem to pozytyw, Kolleś pruje żyły,
by sny o potędze jakoś się ziściły.
Renia od Roberta pierwszy raz w dziesiątce,
jak czekałem na to, tak długie miesiące,
co raczej potęguje mój uśmiech przez zęby,
myślę, co bym oddał, by w „9” jeździł ?
Czekam na niedzielę, być może deszczową,
którą do ścigania, widzę za wzorcową,
bo wtedy się dzieje wiele dziwnych rzeczy,
nie zawsze faworyt dociera do mety.
I nadeszła, choć sucha, to start fantastyczny,
Renówki zrobiły odjazd wprost kosmiczny,
Marek zaspał lub problem z KERSem wirtualnym,
także stracił dużo, bo ten start był marny.
Piękne ustawienie, moi w mocnych punktach,
ale krótko trwała radosna rozpusta,
po pierwszych pit stopach, już mnie wyleczyli,
bo Ich mechanicy z tempem zawalili.
Zamieszanie związane głównie z oponami,
ten zjeżdża, potem drugi, tym łeb zamieszali,
tasowała się stawka na zmianach lub po nich,
wszak na świeżych gumach zawsze lepiej gonić.
Walka była świetna Lewis - partner dawny,
Ferdynand dał Mu lekcję na sposób brutalny,
choć skrzydło swe przyciął to napuścił stracha,
ciekawe czy po akcji wciąż miał sucho w nachach.
Wrócił problem Lewisa, gdy poczuje presję
ręce Mu się trzęsą, wpada gdzieś w depresję
i gubi się nagle, bo nie jest „na jego”
nerwy i panika - popraw to kolego.
Na dodatek kara, za jazdę pijaną,
to nie Australia, także porusz banią,
ale za co dla Fredka ? To walka, Ich praca,
chyba, że to wzięli za zemstę po latach.
Potem Heidfeld i Marek, by dopełnić reszty,
i wnet pomyślałem, będą jakieś gesty ?
Ale nie, na spokojnie, więc Marek się wspina,
i ciągnie Go z bagienka niewidzialna lina.
Na krótko przed końcem kubłem wody zlewa
mnie Witek, co Robi !?! Zakręt, wyskok, gleba,
błąd prosty jak przed rokiem, rzuca Go do góry,
szarpie kierownicą wraz z kawałkiem rury.
Także jeszcze trochę, zanim się Oburzysz,
bo tekst „pay Driver'a” wynikiem, że wkurzysz.
Wyścig dojechał ładnie, na sucho tym razem,
i trzeba powiedzieć, że dostarczył wrażeń.
Sebek, Button, „Zamiennik”, co dziś świetnie jechał,
trzeba przyznać Nickowi, dla Reni pociecha,
pokazał Swój spokój i opanowanie,
na pewno wykonał na full Swe zadanie.
Kolejna porażka tych zmian wprowadzonych,
mnóstwo zamieszania tylko w sumie o nic,
było ładnie za sprawą skrzydełek i KERSa ?
Nie, bo poza prostymi walka najprzedniejsza.
Ma wyścig, jego urok, zależeć od prostych ?
chyba raczej nie ma już rozwiązań gorszych,
manewr ma mnie cieszyć, co go sam przewidzę ?
To a'la ustawka i za to się wstydzę.
Red Bulle bez prądu, skrzydło - akcji kilka,
sądzę, że tym razem też ponieśli wilka,
niewiele to daje, bo ten, co jest szybki
świetnie sobie radzi i bez tej nowinki.
HRT zrobiło kilometrów trochę,
co powinno pomóc, pobudzić ochotę
do dalszego postępu, by ograć, choć paru,
ale trudno się pozbyć, za dziś, do Nich żalu.
Kilka rozczarowań, STR i Williams,
poza tym Schumacher, bo co to za bilans
być na miejscu dziewiątym, no, może iskierka,
po tylu wyścigach wygrał z Nico w berka.
PS.
Wiem, Robert oglądasz, lecz jeszcze z poziomu,
i jeśli nie Tobie, to żal dzisiaj Komu ?
Nam, co z Tobą na pewno, lecz to żal Kibica,
ale Ty Masz zagwozdkę życie = kierownica.
Wracaj do zdrowia, czekamy, niech Cię w pion postawią,
obciążą kończyny i sprzętem obstawią
byś mógł jak najprędzej zajrzeć do padoku,
a liczę ogromnie, że jeszcze w tym roku.
KOMENTARZE