Whitmarsh: Przedłużenie kontraktu z Buttonem będzie proste

"Podejrzewam, że moglibyśmy szybko dojść do porozumienia"
28.04.1112:15
Marek Roczniak
1606wyświetlenia

Już pod koniec ubiegłego miesiąca Jenson Button publicznie zadeklarował, że chciałby zakończyć karierę w Formule 1 w swoim obecnym zespole McLaren, w którym czuje się bardzo komfortowo.

Mistrz świata z 2009 roku dołączył do stajni z Woking na sezon 2010 i wbrew przewidywaniom wielu osób nie znalazł się w cieniu Lewisa Hamiltona, zżytego z McLarenem od dziecka. Walczył o zwycięstwa i miał szansę na obronę tytułu niemal do końca sezonu.

W tym roku obaj kierowcy nadal prezentują zbliżony poziom i nawet gdy prowadzą ze sobą bezpośrednią walkę na torze, to wydają się okazywać sobie nawzajem szacunek i jak dotychczas udaje się im uniknąć poważniejszej kolizji. To powoduje, że nawet obserwatorzy przyglądający się temu z zewnątrz oceniają, iż McLaren ma obecnie najbardziej harmonijny skład kierowców.

Jeżdżę dla jednego z najlepszych zespołów na świecie. Większość kierowców chciałoby się znaleźć na moim miejscu i pracowałem na tę posadę bardzo ciężko. Mogę tu pozostać przez trzy lata, pięć lat... - powiedział Button magazynowi AUTOSPORT. Szef zespołu Martin Whitmarsh przyznaje, że rozmowy z 31-latkiem w sprawie przedłużenia umowy powinny być sprawą relatywnie prostą.

Jeśli Jenson twierdzi, że jest w pełni oddany i chce jeździć jeszcze przez x lat, to podejrzewam, że moglibyśmy szybko dojść do porozumienia - powiedziała Whitmarsh. Jest on wielkim atutem naszego zespołu i kiedy dojdzie do rozmów (na temat przyszłości), to mam nadzieję, że będzie to szybka i łatwa konwersacja.

Źródło: autosport.com

KOMENTARZE

5
killer whale
29.04.2011 07:38
Jenson to dla mnie jedna z najbardziej pozytywnych postaci w F1 - otwarty, miły i szczery facet, pozbawiony chorobliwej ambicji, przynajmniej tak to wygląda i nie wiem jak on się tam uchował z takim podejściem;-) Mam nadzieję, że znów będzie się liczył w walce o tytuł. A jeśli chodzi o styl jazdy, nie jest może najbardziej porywający, ale nie wszyscy muszą być przecież Hamiltonami, to byłoby nie do zniesienia. Martwi mnie tylko, że ostatnio jest taki rozkojarzony;-)
Kamikadze2000
28.04.2011 01:22
No jeżeli mają trudne podpisy, to wcale takie to łatwe być nie musi, hehe... ;] Nie no, osobiście bardzo cenię Jensona i życzę mu jak najlepiej! :))
si_vy
28.04.2011 01:04
@jaszczur: myślę że McLaren swój harmonijny skład zawdzięcza braku zawziętości u Buttona. On wie kiedy odpuścić, potrafi się pogodzić z porażką, a do tego jest szybki i umie dbać o opony. Poza tym zdobył już tytuł mistrza świata, więc łatwiej przyszłoby mu pogodzić się z tym, że Lewis byłby górą. W przypadku duetu Alonso-Kubica mogłoby nie być tak różowo. Alonso nie toleruje konkurencji w zespole, chce aby wszystko obracało się wokół niego. A Kubica z pewnością nie pogodziłby się z rolą pomagiera. Konflikt nie byłby tak spektakularny jak w 2007 roku w McLarenie ze względu na raczej introwertyczny charakter Roberta, ale z pewnością szczęśliwy by nie był. Z Heidfeldem było przecież podobnie - czuć było brak sympatii, no ale otwarcie nie rozmawiano o konflikcie. A po opuszczeniu BMW Kubica ewidentnie odżył, widać że sytuacja gdy zespół faworyzuje partnera z zespołu nie najlepiej wpływała na atmosferę i ogólne morale w zespole. Generalnie uważam że nie jest to dobry pomysł. Zwłaszcza że Domenicali raczej nie ma na tyle autorytatywnego charakteru, żeby utrzymać kierowców w ryzach. A i Santander wolałby widzieć na najwyższym stopniu podium Hiszpana
jaszczur
28.04.2011 11:26
Jak Button przechodził do Mclarena to wszyscy pisali, że robi błąd, że będzie pomagierem Hamiltona itd itp. A tu proszę - "najbardziej harmonijny skład". I chyba faktycznie tak jest (przynajmniej tak to z zewnątrz wygląda. To samo teraz pisze się o hipotetycznym składzie Alonso/Kubica a mogłoby się okazać, że chłopaki nieźle się dogadują. Nigdy nie mów nigdy :)
jpslotus72
28.04.2011 10:32
"Bo w tym cały jest ambaras, żeby dwoje chciało naraz" (w tym przypadku "obaj" ). Jenson i Whitmarsh chcą, więc ambaras nie grozi. Jest to chyba w równym stopniu "małżeństwo z rozsądku" i "wyścigowej miłości (pasji)" - więc w zasadzie związek idealny. Mają moje "błogosławieństwo".