Webber: Michael nie miał wsparcia w Williamsie

"Według mnie w żadnym zespole niemożliwe jest zrzucenie całej winy na jednego faceta"
05.05.1121:34
Grzegorz Filiks
1782wyświetlenia

Dyrektor techniczny zespołu Williams - Sam Michael znalazł się w trudnej sytuacji, ponieważ ludzie wokół niego nie udzielili mu pełnego wsparcia, by mógł zaprezentować pełnię swoich umiejętności - takie zdanie wyraził Mark Webber, który przez 2 lata współpracował ze swoim rodakiem podczas pobytu w stajni z Grove.

Kierowca Red Bulla nie krył zaskoczenia decyzją Michaela o odejściu ze słynnej brytyjskiej ekipy. Pracując z Samem można było zauważyć, iż był facetem biorącym na swe barki dużą odpowiedzialność - wyjaśnił Webber pytany o Michaela na padoku w Turcji. Jest niewiarygodnym pasjonatem, ma wielki zapał do pracy i podjął się poważnego kierowania rozwojem bolidu.

Moim zdaniem w pewnych obszarach mógłby być zdolny do solidniejszego budowania, a ludzie powinni mu w tym pomagać. To mogłoby umożliwić mu danie z siebie więcej, ale oczywiście jego talent nie ulega wątpliwości. Po prostu znalazł się w trudnej sytuacji, pracując w Williamsie i wszyscy tam mieli problemy z widzeniem tego, co naprawdę ważne. Nagle mija jeden rok, drugi, trzeci i wszystko dzieje się bardzo szybko, nieprawdaż? Myślę, że to oczywiście dla niego ciężki okres.

Webber ponadto przyznał, że nie spodziewał się aż tak poważnych zmian w Williamsie w następstwie słabej dyspozycji stajni w pierwszych wyścigach tegorocznych mistrzostw. Tak, byłem zaskoczony tym, jak daleko to zaszło, jeśli chodzi o zmiany w zespole. To była dosyć poważna restrukturyzacja. Ta ekipa stawia sobie poprzeczkę bardzo wysoko i z pewnością jej członkowie otwarcie przyznali się sobie nawzajem, że ostatnie kilka lat było rozczarowaniem. Według mnie - jak wszyscy wiemy - w żadnym zespole niemożliwe jest zrzucenie całej winy na jednego faceta.

Dokonano pewnych zmian na stanowiskach i czas pokaże, czy da to korzyść. Przed nami kolejne poważne zmiany w F1, więc jako stajnia niezależna - ciągle bardzo mocna pod kierownictwem Franka Williamsa - pojawią się nowe wyzwania, by osiągnąć szczyt, konstruując nowe bolidy. Na padoku nie ma takiej osoby, która z radością patrzy na Williamsa znajdującego się w aktualnym położeniu. Wszyscy wiemy, czego ten zespół dokonał w przeszłości i do czego nas przyzwyczaili Nigel (Mansell) razem z innymi chłopakami w Williamsach-Renault, to część ich dawnego «ja». Miejmy nadzieję, ze powrócą przynajmniej w połowie do takiej formy - dodał Webber.

Źródło: autosport.com

KOMENTARZE

3
bazyli1918
06.05.2011 03:26
Williams to już niestety historia, nigdy nie wrócą czasy z silnikami Renault. A z podejściem, wy dostarczajcie nam silniki i się w nic nie wtrącajcie nie znajdą mocnego partnera. Przez to chyba rozstali się z BMW, które chciało bliższej współpracy. Teraz rządzą fabryczne teamy.
Kamikadze2000
06.05.2011 09:07
Kto, może Honda powróci w 2013 właśnie z Williamsem!? Tego sobie i Wam życzę!!! :))
dan193t
05.05.2011 08:30
Williams musi sie modlic o "kolejne BMW", gdy odeszło Renault sezony 1998 i 1999 były dokładnie takie jak lata 06-10... srodek stawki, od swieta podium... Williams nie bedzie nigdy mocny bez dostawcy silników dla ktorego bedzie to "fabryczny" zespol... Niestety nie mają struktury McLarena ktory był w stanie kopnąć w tyłek samego Daimlera, usuneli ich od kierownictwa a wynegocjowali sponsoring Mobila i silniki Merola... Williams nigdy nie był firmą, był tylko zespołem F1 i musi się modlić na wsparcie fabryki. Przeszłosc pokazała że sukcesy były za czasów Hondy, Renault i BMW (z wyjątkiem pierwszych tytułów, ale przyznacie mi że od lat siedemdziesiątych bardzo nieliczne są przypadki zwycięstwa nie-fabrycznego silnika)