Ferrari wzywa do wyjaśnienia sprawy limitów pracowników
Newey: "Martwię się o to, co dzieje się w Milton Keynes, a nie w Brackley".
11.10.1110:26
2012wyświetlenia
Ferrari wezwało zespoły Formuły 1 do przedyskutowania podczas Grand Prix Korei sprawy przekraczania limitów pracowników i wydatków, które reguluje Porozumienie o Ograniczaniu Zasobów (RRA).
Ostatnio Red Bull Racing zaprzeczał plotkom o tym, że w ubiegłym roku przekroczył ustalone limity walcząc o mistrzostwo świata, a obecnie wyjaśnienia całej sprawy nie ułatwiło zatrudnienie przez Mercedes GP Aldo Costy i Geoffa Willisa.
Stefano Domenicali ma jednak nadzieję, że podczas Grand Prix Korei, które odbędzie się w ten weekend, zespoły spotkają się i przedstawią swoje obawy, choć jeśli nie uda się osiągnąć porozumienia, zamieszanie może skończyć się upadkiem wszystkich limitów narzucanych przez RRA. Jeśli doszłoby do zastosowania tego scenariuszu, to w Formule 1 na nowo wybuchłaby wojna nieograniczanych wydatków w czasie, gdy świat stoi w obliczu kryzysu finansowego.
Pytany o rosnące obawy dotyczące RRA, Domenicali powiedział:
Myślę, że to bardzo delikatny temat. Musimy dokonać jego ostatecznego wyjaśnienia, ponieważ koniec końców - RRA jest bardzo istotne dla utrzymania poziomu wydatków na jak najniższym poziomie. Nie może się ona stać umową dającą przewagę w osiągach, dzięki czemu ktoś jest w stanie zrobić coś, czego nie może dokonać inny. Nie powiem już w tej sprawie nic więcej. Musimy wyjaśnić tę sprawę do samego końca. Sprowadza się ona do zaufania między zespołami i musimy wykaraskać się z tych wszystkich wątpliwości. Dojdzie do spotkania, pewnie już w Korei, gdzie musimy zamknąć ten rozdział, ponieważ jest on naprawdę bardzo ważnym czynnikiem wszystkich zespołów, które muszą ze sobą współpracować.
Szef FOTA - Martin Whitmarsh ma nadzieję, że sprawa ostatecznego wyjaśnienia kwestii Porozumienia o Ograniczaniu Zasobów zostanie rozwiązana w sposób zadowalający wszystkie strony.
Na szczęście RRA nie ogranicza w żaden sposób liczby dyrektorów technicznych, więc jeśli chcesz, to możesz mieć ich w swoim zespole nawet dwudziestu. Jesteśmy konkurującą ze sobą grupą ludzi i zawsze znajdą się w niej tacy, którzy będą siali spekulacje na różne problemy, ale ogólnie pracujemy wspólnie bardzo dobrze.
Tymczasem całkowicie odrębne podejście do sprawy zaprezentował dyrektor techniczny Red Bull Racing - Adrian Newey:
Będę całkowicie szczery. Martwię się o to, co robimy u siebie, w Milton Keynes, a nie o to, co dzieje się w Brackley.
Źródło: autosport.com
KOMENTARZE