Książe Bahrajnu: Grand Prix nie zostanie odwołane

"Wyścig pozwala na to, aby nasz naród świętował coś pozytywnego, nie dzielącego".
20.04.1215:57
Nataniel Piórkowski
1532wyświetlenia

Książę Bahrajnu wykluczył możliwość odwołania Grand Prix Bahrajnu sugerując, że ruch taki mógłby zostać odebrany przez protestujących jako ich zwycięstwo oraz słabość państwa.

Pomimo rosnących obaw o bezpieczeństwo stawki oraz nawoływania zagranicznych polityków do odwołania Grand Prix, książę Salman bin Hamad bin Isa Al Kalifa podkreślił, że najważniejsze jest to, aby impreza na torze Sakhir nie została anulowana wskutek zauważalnych starań demonstrantów.

Sądzę że odwołanie Grand Prix tylko wzmocniłoby pozycję ekstremistów. Myślę że dla tych wszystkich, którzy starają się wyjść z zaistniałego kryzysu politycznego, fakt posiadanie wyścigu pozwala budować mosty pomiędzy całą społecznością i stwarza okazję do tego, aby ludzie ze sobą współpracowali. To pozwala na to, aby nasz naród świętował coś pozytywnego, nie dzielącego. Uważam że organizacja tego wyścigu uniemożliwi ekstremistom ukazanie opinii publicznej takiego obrazu, jaki sami chcą.

Mogę z całą mocą zagwarantować, że problemy które mogą i niekoniecznie muszą się wydarzyć nie są kierowane w Formułę 1. To tylko pokazuje, że są ludzie którzy za wszelką cenę chcą sprowokować chaos. W ubiegłym roku w Wielkiej Brytanii występowały takie same problemy i na tej podstawie możesz zaobserwować, że różnica pomiędzy protestami politycznymi a zwykłymi ulicznymi zamieszkami jest bardzo duża. Atak w którego ogniu znalazł się personel Force India był wymierzony w policję. Został on sprowokowany i był niebezpieczny, ale na żadnym etapie nie był zagrożony nikt ze środowiska F1.

Jestem przekonany, że protesty, te z przeszłości i dzisiejsze, są częścią procesów politycznych zachodzących w każdym kraju. Dlaczego więc mielibyśmy się zmieniać? Dlaczego nasza otwartość względem sąsiadów miałaby być użyta przeciwko nam samym? To część procesów politycznych kraju. Wyścig to wyścig i jesteśmy tu po to, aby go świętować. Jestem tu po to, aby oglądać ściganie.

Źródło: autosport.com

KOMENTARZE

8
mariusz10177
20.04.2012 09:02
Będą zamieszki i wyścig zostanie odwołany. Mam tylko nadzieje że żaden kierowca nie ucierpi. Świat Zachodni nie zna ich mentalności. Radze oglądać wyścig bo będziemy wszyscy tego światkami - nie będzie to jeden z wielu wyścigów. Szef F1 po prostu ryzykuje i próboje przekonać innych choć brak mu podstaw (jakichkolwiek) aby uważać że będzie bezpiecznie !!!
Witek
20.04.2012 07:21
To pasożyt, który korzysta z tak horrendalnie wysokiego poziomu cen paliw w Polsce i na Swiecie :/ Miejcie tego świadomość, gdzie idą Nasze i innych Europejczyków pieniądze...
Adakar
20.04.2012 06:54
@Ralph1537 oj tam, lepsze byłoby GP dwóch Korei w strefie zdemilitaryzowanej
Ralph1537
20.04.2012 05:58
f1 wyrusza na wojnę za rok jedziemy do syrii
mbwrobel
20.04.2012 03:55
"Będziemy walczyć o pokój - aż do ostatniego naboju!" A może by tak nieco rozwinąć pomysł księcia Salman bin Hamad bin Isa Al Kalifa i zorganizować latem pokojową olimpiadę sportową w Afganistanie? Albo mistrzostwa świata w piłce nożnej Korea Płn. - Korea Płd.? Ale byłyby emocje!
pablonzo
20.04.2012 03:04
i mówią, że f1 nie wkracza w "politykę"... ale może to i dobrze dla tego kraju? to jest głęboki temat..
Sasilton
20.04.2012 02:48
Nie poddamy się aż do ostatniej kropli krwi!!
Mahilda111
20.04.2012 02:23
[quote]Salman bin Hamad bin Isa Al Kalifa[/quote] A psioczą, że panie prezenterki pracujące w polskiej telewizji mają za długie nazwiska...