Todt: Sprawa Bahrajnu nie nadszarpnie wizerunku F1

Francuz ma żal do niektórych mediów za przekazywanie przerysowanych informacji.
21.04.1219:15
Nataniel Piórkowski
1194wyświetlenia

Prezydent Międzynarodowej Federacji Samochodowej, Jean Todt nie wierzy, że medialna burza wokół organizacji Grand Prix Bahrajnu nadszarpnie ogólnego wizerunku Formuły 1.

Francuz przyznał, że był zasmucony tym, jak niektóre media relacjonowały sytuację panującą w arabskim państwie jednocześnie zapewniając, że Formuła 1 jest tak silną marką, iż nie wpłynie na nią krytyka oraz postrzeganie jej zaangażowania w sprawy polityczne przez niektóre środowiska.

Nie jestem pewny, czy wszystkie doniesienia pokrywały się z rzeczywistością. Czuję ze Formuła 1 jest bardzo silna. Sądzę że to bardzo silna marka i wszyscy ludzie z zespołów z którymi rozmawiałem wydają się zadowoleni. Powiedziałbym nawet, że błędem byłoby tu nie przybywać. Powtarzam, rozmawiacie z tymi ludźmi. To samo powiedziała wam większość szefów zespołów. Niestety w mediach bardzo trudno było zauważyć ich słowa. Szanuję media, szanuję to co piszą, ale nie jest to koniecznie to, co widziałem i usłyszałem od wielu osób z którymi rozmawiałem - tłumaczył na swej konferencji prasowej.

Todt powiedział również, że nie widzi nic złego w protestach, ponieważ są one jedną z cech procesów panujących w demokratycznych państwach. W każdym z takich krajów są protesty. Pozwalają one ludziom na wyrażenie swych głosów. To dzieje się na całym świecie. To, co widziałem do tej pory, to dobra kontrola bezpieczeństwa na drogach. Wiecie, bardzo rzadko protesty mają na celu wyrządzenie szkody ludziom. To jedyna droga na wyrażenie swych poglądów. Najważniejsze jest trzeźwe spojrzenie na sytuację. Wczoraj jedne media mówiły o tym, że protestowało cztery, a inne że dziesięć tysięcy ludzi. Nie było mnie tam, nie liczyłem ich, ale oficjalne źródło przekazało mi informację o tym, że demonstrantów było cztery tysiące i tylko trzech z nich zostało lekko rannych, czego w dodatku można było uniknąć.

Źródło: autosport.com

KOMENTARZE

6
jpslotus72
21.04.2012 11:49
@voy_f1 Gdyby rzecz dotyczyła Korei Północnej, słyszałbyś o szczegółach z jeszcze przerysowanym komentarzem. Rzecz w tym, ze Zachód różnie traktuje różne dyktatury - te, z którymi robi się niezłe interesy traktuje się inaczej niż takie, które nie mają żadnego towaru do zaoferowania. I to jest właśnie hipokryzja. Mówienie o demonstracjach w odniesieniu do Bahrajnu jest właściwie eufemizm - może należałoby to raczej nazwać walkami ulicznymi, a przynajmniej brutalnym tłumieniem owych demonstracji... Używanie pojazdów opancerzonych jako "argumentu" w "wymianie zdań" z protestującymi nie daje raczej wysokiego świadectwa jakiejkolwiek władzy. Wszystko to sprawia, że oglądam ten weekend wyścigowy bez entuzjazmu... PS[quote]Zanim więc napiszesz o czyjejś hipokryzji zapoznaj się z faktami.[/quote]Opieram się na relacji faceta, który jest na miejscu - na własne oczy widział pojazdy wojskowe w pobliżu toru i mówił wyraźnie o "śmiertelnej ofierze zamieszek" - ironizowanie w tym kontekście o "zawale" czy "wylewie" uważam za niestosowny żart...
gpjano
21.04.2012 10:31
Są demonstracje spokojne i demonstracje niespokojne. Trudno powiedzieć gdzie leży granica. Todt broni takiej decyzji bo podjął ją on i osoby z którymi współpracuje. Jednak @voy f1[/b] w Hiszpani Force India nie opuszcza sesji treningowych, nie ma koktaili mołotowa. Zawał lub wylew? :-) Może potknął się na schodach :) Kiedy mówi się o "ofiarach" to nie są przypadkowe zgony. Jestem etuzjastą GP Bahrajnu, każdego GP bo dla mnie nigdy za dużo F1. Jednak fakt jest taki, że to nie jest spokojny region i pewne kwestie wywołują mój niepokój.
voy_f1
21.04.2012 09:55
Szanowny Panie jpslotus72, rozumiem że z powodu demonstracji powinno się zabronić organizacji jakichkolwiek inicjatyw sportowych. Taka sama sytuacja powinna dotyczyć więc niemal wszystkich krajów organizujących GP nie mówiąc o Hiszpanii gdzie odbywają się 2 GP gdzie demonstruje zdecydowanie większa ilość osób niż w Bahrainie. Czy są znane dokładne okoliczności śmierci demonstranta? A może to był zawał albo wylew? Nie słyszałem w mediach żeby służby porządkowe strzelały z ostrej amunicji. Zanim więc napiszesz o czyjejś hipokryzji zapoznaj się z faktami. Pozdrawiam entuzjastów GP Bahrainu.
jpslotus72
21.04.2012 08:11
[quote]W każdym z takich krajów są protesty. Pozwalają one ludziom na wyrażenie swych głosów.[/quote]Dzisiaj w Warszawie też był protest - można się z nim zgadzać lub nie - ale różnica jest taka, że (odpukać - przynajmniej na razie) nikt do nikogo nie strzelał, policja nikogo nie pałowała, nie odbywało się to w oparach gazów łzawiących itp. Tymczasem znowu oglądałem relcję na TV Nova - z pierwszej ręki (Pavel Turek jest jak zwykle na miejscu GP) - jest już jedna ofiara śmiertelna demonstracji w czasie weekendu GP, na drogach dojazdowych do toru stoją wozy pancerne - ale to oczywiście zdnaiem Todta:[quote]dobra kontrola bezpieczeństwa na drogach.[/quote]Są pewne granice hipokryzji, penie Todt - szczególnie tam, gdzie dosłownie chodzi o czyjeś życie... Zresztą, wszystko podsumowuje kolejny cytat:[quote]Nie było mnie tam, nie liczyłem ich, ale oficjalne źródło przekazało mi informację[/quote]
akkim
21.04.2012 07:12
A ja myślę, że nadszarpnie, no bo co poczują, ci ludzie, co przez reżim za czymś demonstrują, obecność - akceptacją, tej władzy poparcie, co byś nie powiedział, to przegrane starcie. Jak w Opisie tak i tutaj, stwierdzić jedno muszę, niepotrzebnie ulegliście pieniądza pokusie, trzeba było te zawody przenieść w inne miejsce, miałbyś i głowę spokojną i kibiców więcej.
adnowseb
21.04.2012 05:26
Zobaczymy jutro frekwencję kibiców,bo frekwencja demonstrantów,całkiem całkiem.