Silnik Hamiltona z Walencji bez usterek
Zespół odłożył też w czasie wprowadzenie niektórych poprawek przywiezionych na Silverstone.
06.07.1217:14
1213wyświetlenia
Po udanych testach przeprowadzonych dziś rano okazało się, że silnik Lewisa Hamiltona używany podczas feralnego wyścigu w Walencji nie poniósł żadnych szkód w efekcie zderzenia z Pastorem Maldonado, a później barierą z opon.
McLaren obawiał się, że wspomniany silnik został uszkodzony po tym, jak zniszczona chłodnica przyczyniła się do utraty ciśnienia, a w myśl przepisów F1, w takich sytuacjach zespoły mogą testować jednostki napędowe wyłącznie na torze.
Zespół poświęcił więc poranny trening na ostateczne ocenienie dalszej przydatności silnika:
Lewis jeździł dziś rano sprawdzając silnik z Walencji. Wskutek uderzenia z Walencji doszło do przebicie chłodnicy i straciliśmy ciśnienie, więc potrzebowaliśmy przejechać pewien dystans aby sprawdzić, czy wszystko jest w porządku. Na szczęście wspomniana jednostka napędowa wciąż jest normalnym silnikiem wyścigowym, choć nie na ten weekend. Silnik jest w porządku. Po powrocie do fabryki wykonamy jeszcze kolejne analizy, ale dziś rano przejechaliśmy wystarczająco dużo okrążeń, aby zebrać potrzebne dane- powiedział dyrektor techniczny brytyjskiej ekipy, Paddy Lowe.
McLaren musiał jednak opóźnić wprowadzenie niektórych poprawek przygotowanych z myślą o weekendzie na Silverstone, ponieważ dwie deszczowe sesje treningowe skutecznie uniemożliwiły ich konstruktywną ocenę.
Przy takiej pogodzie nie możesz przejechać wystarczająco dużo kilometrów, ponieważ musisz trzymać pewną dyscyplinę aby zagwarantować, że niektóre części przetrwają do wyścigu. Jest kilka rzeczy które możemy spokojnie zainstalować w samochodzie, ale co do niektórych występuje zbyt duże ryzyko- przyznał Lowe.
McLaren przywiózł na Grand Prix Wielkiej Brytanii szereg poprawek, w tym zmodyfikowane przednie skrzydło i regulowane przewody hamulcowe przednich hamulców, które pomogą zespołowi kontrolować ich ciepło podczas wyścigu, wpływając tym samym na temperatury ogumienia.
Źródło: autosport.com