Silverstone sparaliżowane przez deszcz
Samochody stoją w korkach, campingi stają się grzęzawiskami, a fani nie mogą dostać się na tor.
06.07.1217:42
1288wyświetlenia
Po piątkowym koszmarze na pobliskich drogach, organizatorzy Grand Prix Wielkiej Brytanii ostrzegają fanów wybierających się w ten weekend na tor przed ogromnymi korkami.
Podczas gdy duża część kraju pozostaje ciągle w stanie ostrzegawczym przed możliwymi powodziami, droga A43 i ulice biegnące na tor zostały zakorkowane przez samochody fanów zmierzających na legendarny obiekt zlokalizowany w hrabstwie Northamptonshire.
Tam czekają jednak na nich kolejne utrudnienia, bowiem większość polnych parkingów i campingów zamieniła się w grzęzawiska i uziemiła dziesiątki samochodów. Liczne komplikacje sprawiły nawet, że większość fanów nie zdążyła na rozpoczynający się o godzinie dziesiątej miejscowego czasu pierwszy trening. Z kolei tysiące innych przyjezdnych utknęło w wielkich korkach, próbując dostać się tor.
To koszmar. Podczas Grand Prix Wielkiej Brytanii zawsze spędzaliśmy dużo czasu na kierowaniu ruchem, ale nawet pomimo tego, jeśli samochody utknęły w korkach, to automatycznie zablokowały campingi. Wiemy, że mamy problem, wiemy, że jest to poważny problem. Kłopotem jest grunt. Właściciele pól i naszego oficjalnego campingu muszą mówić, że nie są w stanie przyjąć więcej samochodów, dlatego w lokalnym radiu i radiu Silverstone powtarzamy, że jeśli nie rezerwowaliście miejsc, nawet nie skręcajcie na pola biwakowe- tłumaczyła szefowa komunikacji Silverstone, Katie Tyler.
Zapytana o to, czy w sobotę i niedzielę może dojść do podobnych problemów, odpowiedziała:
Będę szczera. Jeśli spadnie więcej deszczu to będą problemy i wszystko będzie szło w ślimaczym tempie. Wszystkie miejsca na utwardzonych parkingach są dziś zajęte, ale wysyłaliśmy samochody także na nieutwardzone i nie ma gwarancji, że jutro nie będą one w takim samym stanie jak niektóre dzisiaj. Ponownie musimy więc przyglądać się alternatywnym rozwiązaniom, myśląc o jutrzejszym dniu. Nie podjęliśmy jeszcze żadnych ustaleń.
Nie ma jeszcze decyzji odnośnie tego, czy fani, którzy nie zobaczyli na żywo pierwszego treningu otrzymają zwrot kosztów za bilety, choć Tyler zapewniła, że rozwiązanie takie jest brane pod uwagę.
Nie mogę nic powiedzieć, ale jestem przekonana, że musi to być przeanalizowane. Udawało się nam tego uniknąć od 2000 roku. Wydaje się, że w tym będziemy ponownie przez to przechodzić, a na pewno ma to miejsce dziś- tłumaczyła Tyler nawiązując do gehenny jaką przeżywali fani, którzy wiosną 2000 roku przybyli do „Domu Brytyjskich Wyścigów Samochodowych”.
Źródło: autosport.com
KOMENTARZE