Lopez nie wyklucza zmiany nazwy Lotus na Renault

Luksemburczyk odniósł się również do słów Raikkonena, jakoby nie wypłacał mu pensji
25.09.1316:06
Mateusz Szymkiewicz
4252wyświetlenia

Gerard Lopez nie wykluczył, że jego zespół obecnie startujący w Formule 1 jako Lotus, ponownie będzie nazywał się Renault.

Luksemburczyk przejął zespół pod koniec 2009 roku i przez pierwsze dwa sezony, jego ekipa startowała pod nazwą Renault. Obecnie stajnia z Enstone występuje w Formule 1 jako Lotus, choć Gerard Lopez zapytany o tą kwestię, odpowiedział, iż jeżeli powrót do poprzedniej nazwy miałby pomóc mu zabezpieczyć finanse ekipy, on jest gotowy to uczynić.

42-latek odnosząc się do powrotu do poprzedniej nazwy, ma na myśli negocjacje z Renault, odnośnie przywrócenia części fabrycznego wsparcia do Formuły 1. Najlepiej byłoby otrzymać wsparcie producenta samochodów. To miałoby duże znaczenie na arenie politycznej F1, a także w relacjach z inwestorami i akcjonariuszami. Nie miałbym nic przeciwko, gdyby zespół zmienił nazwę. To nie miałoby znaczenia, że ekipa nazywa się Genii, Lotus lub Renault.

Lopez odniósł się również do słów Kimiego Raikkonena, który ujawnił, iż odchodzi do Ferrari, ponieważ Lotus nie wypłaca mu pensji. Miał wszystko. Konkurencyjny samochód, wsparcie zespołu i komfort. Podobnie jak w ubiegłym sezonie, nie wszystko jest płacone na czas, aczkolwiek pod koniec poprzedniego roku otrzymał wszystkie należności. Nie posiadamy takiego budżetu jak inne zespoły i są też inne priorytety. Myślałem, iż Kimi nie wrócił do Formuły 1 dla pieniędzy. Od teraz to już nie jest nasz problem. Ostatecznie nie jesteśmy zespołem, który zrobi wszystko, aby zakontraktować kierowcę.

Źródło: onestopstrategy.com

KOMENTARZE

18
SirKamil
27.09.2013 03:18
No cóż, to co mówi Lopez jak jest bardzo sensowne. Raikkonen się delikatnie mówiąc nie popisał, ale emocjonalny i delikatny charakter tego kierowcy na szczęście nie będzie już problemem ekipy w przyszłości.
katinka
26.09.2013 02:25
THC, ale ja napisałam, że umowa to umowa i powinna być przestrzegana przez obie strony. Chodzi mi o samo porównanie. Bo to prawda, jeśli chodzi tylko o zasady i tylko to bierzesz pod uwagę, to porównanie może być ok. Ale można spojrzeć też trochę inaczej, bo nie wywiązywanie się z umowy przy tej najniższej krajowej dla tego kogoś może wysokość pensji mieć znaczenie i porównanie wtedy jakby dziwne i nie pasuje, tylko o to mi chodziło. Bo poza tym, tak ogólnie to nie interesuje mnie Raikkonen, a już to ile kasy zarabia to w ogóle, prywatna sprawa kierowców.
jpslotus72
26.09.2013 10:22
@Aquos Alan Permane właśnie oznajmił, że w tym sezonie Lotus raczej nie będzie już używał "pasywnego DRS" (jeśli się nie mylę, w Lotusie podczas wyścigu użył go tylko Raikkonen w Silverstone). Ale zespół nie rezygnuje z tej innowacji, która być może przejdzie do historii F1 jako najdłużej testowane przez zespół rozwiązanie... W 2014 Lotus ma bowiem wznowić prace na tym systemem. A tymczasem Permane dodaje:[quote]Nasze działy techniczne pracują już przede wszystkim nad wozem na przyszły rok. Obecny samochód otrzyma już tylko drobne poprawki.[/quote]Bolid z większym rozstawem osi ma być jednak nadal próbowany - wg symulacji ma on przynieść poprawę o 0,2 do 0,4 sekundy... Pożyjemy, zobaczymy. źródło: http://f1sport.autorevue.cz/drd-lotus-uz-letos-asi-nenasadi-delsi-rozvor-bude-pouzivat-od-koreje-37437
Aquos
26.09.2013 09:18
Przypuszczam, że Raikkonen zostałby w Lotusie i nie narzekał na nieterminowe wypłaty, gdyby dostał do dyspozycji naprawdę konkurencyjny bolid i dostrzegał rozwój dający duże nadzieje na walę o mistrzostwo w przyszłym roku. Niestety Lotus, po dość obiecującym początku sezonu, wyraźnie dostał "zadyszki", a na horyzoncie raczej brak oznak poprawy i powodów do optymizmu.
jpslotus72
26.09.2013 08:36
PS Nawiasem mówiąc, w podobnej kwestii o wiele uczciwiej postępuje Sauber (mam tu na myśli uczciwość w sensie jasnego stawiania sprawy - nie owijania w bawełnę i nie nawijania makaronu na uszy). Zespół nie ukrywa, że ma problemy finansowe i że nie stać go na opłacanie Hulkenberga. Nico dostał wolną rękę w szukaniu nowego pracodawcy. Nikt w zespole nie dąsa się, kiedy Hulkenberg otwarcie mówi o swojej frustracji i o tym, że szuka lepszego i wypłacalnego zespołu. Peter Sauber nie robi z nikogo głupiego, dziwiąc się, bo "nie wiedział, iż Hulkenberg przyszedł do F1 dla pieniędzy". (Nie jestem użytkownikiem Twittera, więc nie wiem, czy w związku z Nico ukazały się tam jakieś fotki zabawiających się królików albo niemieckich krasnali ogrodowych...) Jeszcze raz powtórzę - słowa "Myślałem, iż Kimi nie wrócił do Formuły 1 dla pieniędzy." to manipulacja, stojąca poniżej poziomu kogoś tak zorientowanego w F1 jak Lopez. W przypadku mistrza świata, podpisującego normalny kontrakt z zespołem, ściganie i pieniądze nie stoją wobec siebie w relacji alternatywy (sugerującej, że albo jest się w F1 dla ścigania, albo dla pieniędzy - a nie dla profesjonalnego ścigania za pieniądze). Mleko się wylało i Lotus/Lopez mógłby w tej sytuacji zachować więcej klasy.
THC-303
26.09.2013 07:22
[quote]Ale to przykładowe przyrównanie kogoś, kto zarabia w Polsce najniższą krajową do milionów jakie dostaje Raikkonen jest trochę dziwne jak dla mnie. Bo owszem, umowa to umowa i każdy powinien się z niej wywiązać. Tylko że taki ktoś ze swoimi milionami nie odczuje braku tej kasy z premii w przeciwieństwie do kogoś, kto dostaje ta najniższą krajową i pewno czasem się zastanawia na co mu starczy a na co nie.[/quote] A dla mnie ani trochę nie jest dziwne. Skoro w kontrakcie Raikkonena nie stoi jak wół 'pracodawca zastrzega sobie prawo do wypłacania wynagrodzenia w terminie innym niż ustalony, jeśli zespół ma inne priorytety' (mniemam, że nie stoi) to Fin ma dostawać pieniądze w tym wyżej wymienionym ustalonym terminie. Kiedy Raikkonen wracał do F1 wynegocjował z Lotusem jasne warunki i one mają być przestrzegane do ostatniego dnia kontraktu. Jakie znaczenie ma wysokość pensji? To, że Raikkonen nie pracuje za najniższą krajową jest tylko jego zasługą. Bo wybrał sobie taką dziedzinę działalności gdzie idzie zarobić i wyrobił sobie markę, za którą Lotus płacił więcej niż np Grosjeanowi.
katinka
26.09.2013 06:50
No to Lopez szybko zmienia zdanie co do nazwy. Najpierw tak się szczycili tą marką legendarnego Lotusa i nazwą, do której mają przecież prawo aż do 2017, a teraz taki gest w stronę Renault. Może chodzi o wsparcie technologiczne i kasę, która by na pewno się zespołowi przydała. Widać też, że Lotusa chyba zabolało odejście Raikkonena i stąd pewno te słowa Lopeza. Pamietam, że w zeszłym sezonie ktoś z McLarena podobnie wypowiadał się o Lewisie i jego przejściu do Mercedesa. A to jest chyba tylko i wyłącznie sprawa kierowcy dlaczego zmienia zespół, chodzi o kasę czy wyzwanie. Chociaż osobiście wolałabym aby chodziło bardziej o wyzwanie. Ale to przykładowe przyrównanie kogoś, kto zarabia w Polsce najniższą krajową do milionów jakie dostaje Raikkonen jest trochę dziwne jak dla mnie. Bo owszem, umowa to umowa i każdy powinien się z niej wywiązać. Tylko że taki ktoś ze swoimi milionami nie odczuje braku tej kasy z premii w przeciwieństwie do kogoś, kto dostaje ta najniższą krajową i pewno czasem się zastanawia na co mu starczy a na co nie.
kumien
25.09.2013 08:32
@jpslotus72 Dokładnie. Może kwoty są za duże i niektórym wydaje sie, że jak 1 mln dostanie kilka miesięcy później to nic się nie stanie, ale jak przeniesiemy to na nasze realia i np. @Lukasz1234 byłby zatrudniony w firmie za najniższą krajową, a wyższe wynagrodzenie to będą premie od sprzedaży. Przychodzi koniec miesiąca, pracodawca przelał kasę podstawową, ale mówi, że premia będzie później. I tak przez cały rok, a na sam koniec jak postraszysz go sądem to wypłaci wszystko i jeszcze rozpowiada, że jest super. Zastanawiam się, czy odchodząc za rok z tej pracy @Lukasz1234 mówiłby, że zmienia firmę, bo chce być rekinem biznesu, a problemy z wypłatami to oszczerstwa. Umowa to umowa i tyle w temacie. Jak masz płacić to masz płacić. Koniec. Kropka.
jpslotus72
25.09.2013 07:09
@Aeromis Nie chcę odpowiadać w imieniu kogoś innego - ale zauważyłem, że niektórzy komentujący mają Raikkonenowi za złe, że "jeździ dla pieniędzy" i z tego powodu przechodzi do Ferrari. Jest to ponoć "plama na wizerunku" sportowca, który powinien startować wyłącznie dla platonicznej satysfakcji - a najlepiej dopłacać, za możliwość realizowania swojej życiowej pasji (najśmieszniejsze i najsmutniejsze zarazem, że wielu młodych kierowców musi właśnie tak postępować). Człowiek ma prawo upominać się o to, co mu się należy - i wybierać takie miejsca, gdzie znajduje większą gwarancję dotrzymywania umów. Przecież nikt nie zmuszał Lotusa do zatrudniania Raikkonena na takich warunkach - wiedzieli, co podpisują, więc nie mogą się teraz obrażać jak zdradzona panna... Lopez też wpisuje się jakoś w ten chór, który widzi coś nagannego w decyzji i wypowiedzi Raikkonena. Co mają bowiem oznaczać słowa:[quote]Myślałem, iż Kimi nie wrócił do Formuły 1 dla pieniędzy.[/quote]Przecież Kimi nie twierdzi, że wrócił tylko dla pieniędzy - i że poszedłby choćby do Marussi, gdyby zaoferowała mu odpowiednią gażę. Kimi wrócił, aby się ścigać i zarabiać na tym, bo to jest jego praca, która jednocześnie, a nie dodatkowo (po godzinach pracy, jak w przypadku amatora) jest jego pasją. Ściganie i pieniądze to w tym przypadku "dwa w jednym". Kimi nie powiedział nawet, że wybrał Ferrari, ponieważ w Maranello zaproponowano mu wyższą gażę, tylko że zdecydował się odejść, bo w Lotusie nie dostał tych należności, do jakich zespół się zobowiązał. Lopez jest biznesmenem, więc powinien wiedzieć, co to jest podpis na kontrakcie, potwierdzający finansowe zobowiązania.
Aeromis
25.09.2013 06:33
@Lukasz1234 Wytłumacz mi dlaczego narzekanie przez Raikkonena miałoby mu wyjść na złe, bo nie rozumiem.
Lukasz1234
25.09.2013 05:36
Zgadzam się, chodziło mi tylko o publiczne wylewanie żalów przez KR, które mogł sobie darować, bo nie wyszło to na dobre ani zespołowi ani jego osobie, no ale jakiś powód odejścia(nawet najgłupszy) musiał podać.
jpslotus72
25.09.2013 04:55
@Lukasz1234 Skoro chcesz jednak drążyć ten temat, to zauważ, że Lotus nie zobowiązał się w umowie z Kimim do wypłacania mu należności z opóźnieniem. Więc tak czy siak, nawet wypłacając daną sumę na koniec roku, zespół nie wywiązuje się ze swoich zobowiązań (terminowego wypłacania premii). Poza tym każdy, kto choćby jako posiadacz konta bankowego ma do czynienia z finansami wie, że przekazanie tak dużych sum z opóźnieniem skutkuje realną stratą dla roszczeniodawcy (pieniądz nie jest w dzisiejszym świecie rzeczą martwą, tylko wartością realnie "pracującą" w czasie). Jest to tak, jakby Raikkonen pożyczał te pieniądze zespołowi na kilka miesięcy i w zasadzie może oczekiwać rekompensaty w odpowiednich odsetkach, co byłoby kolejną stratą dla Lotusa. Podkreślam, że nie znam szczegółowych zapisów kontraktu Kimiego w kwestii premii, ale gdyby termin ich wypłacania nie był tam ustalony, to nie mogłoby być mowy o "zaleganiu", tymczasem sam Lopez przyznaje, że:[quote]nie wszystko jest płacone na czas[/quote]Profesjonalny sportowiec, jakim jest kierowca F1, ma prawo do wynagrodzenia i wszelkich dodatków wg umowy o pracę (czyli w tym przypadku - kontraktu z zespołem). Chyba, że ktoś uważa F1 za niedzielną rozrywkę dla pasjonatów-amatorów w kokpitach... A podobno to właśnie Lotus jest wzorem profesjonalnego prowadzenia "biznesu wyścigowego".
Zajkos
25.09.2013 04:16
@Yurek prosze cię ten artykuł był dany ponad rok temu...
Yurek
25.09.2013 03:33
Lukasz1234
25.09.2013 03:19
[quote="jpslotus72"]Rozliczenia między Raikkonenem i "zespołem z Enstone" to ich sprawa[/quote] Była to ich sprawa do momentu publicznego wylewania żalów przez Kimiego
jpslotus72
25.09.2013 03:14
Rozliczenia między Raikkonenem i "zespołem z Enstone" to ich sprawa. Co do nazwy - z radością powitałbym taką zmianę. Zawsze darzyłem sympatią Benettona (nawet po kontrowersjach z 1994), później zespół Renault - który z jednej strony, dzięki przejęciu bazy i "zasobów ludzkich" był spadkobiercą "tradycji Enstone", a z drugiej nawiązywał do tradycji dawnego zespołu Renault, dzięki ciągłości koncernu, który zespół fabryczny wystawiał (nieważne, że Renault zdążył się jeszcze ścigać z Tolemanem, czyli pre-Benettonem - te dwa źródła zbiegły się w jeden nurt w 2002 roku). Cały ten (w pewnym momencie nawet podwójny) "powrót" Lotusa od początku budził moje wątpliwości. W sumie, jeśli chodzi o prawa, to bliżej do Team Lotus miał dzisiejszy Caterham, ponieważ Renault nawiązał współpracę z Protonem > Lotus Cars, który mógł być spadkobiercą co najwyżej "drogowej tradycji" Lotusa. Już Colin Chapman oddzielił bowiem drogi od torów, tworząc dwie osobne spółki: Team Lotus dla zespołu F1 i Lotus Cars dla samochodów drogowych. Więc dzisiejszy zespół F1 musiałby nawiązać do Team Lotus, a nie Lotus Cars, żeby móc się uważać za kontynuatora tradycji Lotusa w F1. Poza tym - związek z obecną spółką Lotus Cars nie wyszedł "zespołowi z Enstone" na zdrowie. Spora część ich zadłużenia to pochodna strat, jakie są skutkiem działalności Dany Bahara w Lotus Cars - w okresie, kiedy spółka ta była sponsorem Enstone. Więc z radością powitam moment, kiedy przestanie się poniewierać nazwę Lotusa w F1 (gdzie związana jest ona z Lotus Team, a nie Lotus Cars malezyjskiego Protona). Wszystko jedno, czy zespół z Enstone będzie się nazywał Renault, Genii czy Team Enstone.
Lukasz1234
25.09.2013 03:03
@kumien Jaka organizacja charytatywna? o czym Ty gadasz? Podstawa wynagrodzenia jest mu normalnie płacona, a dodatkowa kasa za zdobyte punkty zostanie wypłacona po zakończeniu sezonu, ale jeszcze w trakcie obowiązywania kontraktu. Podobnie było w zeszłym roku. Sam się ośmieszasz nieznajomością faktów
kumien
25.09.2013 02:18
[quote]Myślałem, iż Kimi nie wrócił do Formuły 1 dla pieniędzy[/quote] Lopez może powienien przestać się ośmieszać. Myślał, że kierowca to organizacja charytatywna? Mógł zatrudnić paydrivera, a nie zgrywa teraz poszkodowanego, bo Kimas wygrał X wyścigów, zdobył x pkt i zgodnie z umową powinien dostać Y $. Umowa jest umową panie Lopez, bo jakby sponsor to samo powiedział zespołowi Lotusa, że ściga się dla przyjemności to raczej nie byłby pan tak zadowolony.