Domenicali: Odpowiedzialność za niepowodzenia Ferrari biorę na siebie

Za 23 lata współpracy podziękował Włochowi również Luca di Montezemolo
14.04.1416:12
Mateusz Szymkiewicz
2701wyświetlenia

Były szef Ferrari - Stefano Domenicali, przyznał, że odpowiedzialność za niepowodzenia włoskiej ekipy w okresie jego urzędowania, bierze na siebie.

Ferrari ogłosiło dzisiaj, iż Domenicali złożył rezygnację ze stanowiska szefa zespołu i ze skutkiem natychmiastowym zostanie zastąpiony przez Marco Mattiaciego, który dotychczas pełnił funkcję prezesa oraz dyrektora wykonawczego włoskiej marki w Ameryce Północnej.

48-latek, który pracował dla Ferrari od 1991 roku, przyznał, że odpowiedzialność za niepowodzenia włoskiej ekipy w okresie jego urzędowania bierze na siebie i ma nadzieję, iż jego następca pozwoli stajni z Maranello powrócić na czoło stawki. Są wyjątkowe chwile w życiu zawodowym każdego z nas, ale trzeba mieć odwagę by móc podjąć trudne decyzje. Nadszedł czas na znaczące zmiany. Jako szef, biorę odpowiedzialność za naszą obecną sytuację. Decyzja ta została podjęta z zamiarem wstrząśnięcia pewnymi rzeczami oraz uczynienia czegoś dobrego dla tej grupy. Mam nadzieję, że Ferrari wkrótce będzie tam, gdzie na to zasługuje. Żałuję tylko tego, że nie udało nam się wykorzystać tej ciężkiej pracy wykonanej w ostatnich latach - powiedział Stefano Domenicali.

Prezydent Ferrari - Luca di Montezemolo, postanowił podziękować Domenicaliemu za te 23 lata współpracy. Dziękuję Stefano Domenicaliemu, nie tylko za jego wysiłek oraz poświecenie, ale również poczucie odpowiedzialności, jakie okazał nawet dziś, a także za traktowanie interesów Ferrari jako priorytetowych. Życzę mu wielu sukcesów w przyszłości, podobnie jak Marco Mattiaciemu, który jest cenionym menedżerem i zna tę firmę bardzo dobrze. Przyjął on to wyzwanie z entuzjazmem.

KOMENTARZE

28
paymey852
16.04.2014 02:11
@Challenger W Ferrari było tak samo pierwszy który udzielił odpowiedzi był Aldo Costa
Challenger
15.04.2014 07:14
Dobrze że już odchodzi. Myślałem że będą się upierać jeszcze z 10 lat przy nim. Nowy szef to nowe podejście i nowe zaangażowanie pracowników. Jak u mnie się szefostwo zmienia to czasem jest do d.py a czasem przyjdzie taki gość co ludzie chcieli by wskoczyć w ogień za nim, bo nie dość że doceni to jeszcze sprawi że ludzie sami wpadają na ciekawe pomysły po nocach. Nie ma nic gorszego niż szef który demotywuje, nie nagradza za prace, otacza się kolesiami bez kwalifikacji i ich awansuje, co powoduje fale zwolnień lekarskich i nastawienia zespołu pod tyłem koło ptaka mi to lata. Szef to bardzo ważna część zespołu i nie piszcie że nie sprawi to zmiany jakości. Jeśli następny też będzie taki zagubiony jak ten to oczywiście że nie. Jeśli natomiast następny zlokalizuje problemy, to zmiany mogą przyjść szybko.. Przypomina mi się jak w Fordzie zmienili szefa: Ford dołował ostro ze sprzedażą, więc nowy szef zrobił zebranie managerów i zapytał pierwszego jak u niego w dziale/departamencie. (Wtedy w Fordzie obowiązywała ta głupia zasada że PR jest najważniejszy i nawet jeśli coś się wali to się mówi pięknotki bo inaczej jest się maruda itp) Więc pierwszy manager wstaje i mówi że u niego nie ma problemów wszystko jest piękne, wszyscy się kochają, mają rezultaty, itp itd. Nowy szef zwolnił go z miejsca i zapytał drugiego jak się sprawy mają w jego dziale... No więc ten był inteligenty i powiedział że na ogól jest dobrze ale mają problemy z tym i z tamtym i potrzebują pomocy kogoś z zewnątrz, ze świeżym spojrzeniem... pracę zachował a następni szefowie działów zaczęli uczciwie mówić że nie jest tak różowo i zaczęli diagnozować problemy firmy. Może z podobnym zjawiskiem mamy do czynienia w Ferrari..
paymey852
15.04.2014 01:06
[quote="rno2"]Przecież nie będzie Montezemolo chodził po fabryce i sprawdzał szeregowych pracowników pod kątem wydajności..[/quote] A Domenicali kiedy miał na to czas, przecież on jest cały czas na torze czasem 4 miesiące nie wraca do fabryki. Po za tym najważniejszą robotę wykonuje się przed sezonem. Od wydajności są dyrektorzy zastępcy itd. Chciał bym usłyszeć jakiś konkretny zarzut np że przez niego wstrzymano to albo tamto... Emocje zawsze muszą mieć gdzieś ujście jak są rozczarowania, to normalne że Steffcio poleciał. Tak wygląda rzeczywistość że ktoś kogoś zwalnia aby pokazać swoje niezadowolenie ale przeważnie jest to akt bezradności. Zatrudnili by 7 lat temu Neweya to nie muszę pisać jaką wielką charyzmą by dzisiaj imponował Domenicali. Rozpisałem się bo takie ścinanie kozła ofiarnego jest niemal w każdej dziedzinie sportu, w biznesie przyznam że przynosi to lepszy efekt ale w sporcie czy nauce pewnych spraw się nie zamiecie pod dywan.
rno2
15.04.2014 12:17
@paymey852 Symbolicznie nie symbolicznie... To on jako szef zespołu powinien eliminować słabe punkty w zespole. Przecież nie będzie Montezemolo chodził po fabryce i sprawdzał szeregowych pracowników pod kątem wydajności... Przyjdzie nowy szef, zwolni paru pracowników, paru przesunie, paru poprzestawia i może coś się ruszy...
paymey852
15.04.2014 11:40
[quote="rno2"]Dziwi mnie zdziwienie niektórych jeśli chodzi o zwolnienie Domenicaliego [/quote] Serio? daj linka, kto się dziwi? Mnie bardziej dziwi podejście że w Ferrari problemem jest szef i to kto nim jest. Ok odpowiada za wyniki ale tylko symbolicznie czego nie którzy nigdy nie zrozumieją. Ferrari to nie bank żeby potrzebowali motywacji do pracy za biurkiem tylko konstruktorzy więc potrzebują lepszych projektantów/inżynierów. To jest tak proste że aż boli. Kto zwolnił Steffcia? Ludzie którzy nie mają pojęcia czemu wygrywali a jedyne co ich interesuje to czemu przestali wygrywać. Upuścili krwi, złożyli ofiarę i teraz będzie tylko lepiej. Ludzie wolą przechodzić do McLarena lub Mercedesa bo Domenicali nie ma czegoś tam bla bla bla ...
zbig52
15.04.2014 10:33
Odpowiedzialność biorę na siebie tym bardziej ,ze za to już nic nie grozi
Sgt Pepper
15.04.2014 08:58
O Domenicalim pisało się już dawno że nadaje się tylko do odstrzału, a nie na szefa. No cóż, lepiej późno niż wcale. Mam tylko nadzieję że na nim się nie skończy, bo to absolutnie nic nie da. Póki co- mamy jednego kozła ofiarnego i nic więcej.
jpslotus72
15.04.2014 08:37
Jak to mówią - "przespałem się z tym problemem" - ale zdania nie zmieniłem... Przejrzałem sobie pod tym względem stawkę i jeszcze bardziej mam wrażenie, że Domenicali był jednym z najbardziej "szarych i bezbarwnych" szefów zespołów w całym tym towarzystwie. Moim zdaniem, nadawał on się co najwyżej na taką sytuację jak teraz, to znaczy chwilowego, awaryjnego zastępstwa na tym stanowisku w Ferrari. Winien czy nie winien, na ile winien - nawet nie chce mi się w to wgłębiać - wystarczy, że wyobrażę sobie, iż Domenciali miałby być szefem Ferrari jeszcze przez 5 czy 10 lat - i naprawdę nie potrafię wyobrazić sobie przy tym prawdziwych sukcesów ekipy z Maranello (jak chociażby za czasów, kiedy szefem został obecny prezes di Montezemolo - miał wtedy tyle energii, entuzjazmu i siły, że wyciągnął, do spółki z Forghierim, zespół z ciemnej... części lasu i doprowadził do mistrzowskiej dominacji [tytuł w 1976, pomiędzy 75 i 77, odebrał im tylko wypadek Laudy])...
rno2
15.04.2014 08:17
Jedno jest pewnie - na zwolnieniu Domenicaliego się nie skończy. Na pewno pod sterami nowego szefa dojdzie do restrukturyzacji w zespole. Inaczej zmiana samego szefa nie miałaby żadnego sensu. Dziwi mnie zdziwienie niektórych jeśli chodzi o zwolnienie Domenicaliego - był przez kilka lat szefem najbardziej utytułowanego zespołu w stawce i ani razu nie osiągnął sukcesu. To oczywiste, że jego głowa poleciała jako pierwsza. To on odpowiada za swoich pracowników. Przecież właściciele zespołu nie będą chodzić po poszczególnych działach i wytykać palcami zwykłych pracowników. Od tego są kierownicy działów i szef zespołu - to oni mają likwidować słabe punkty. Jeśli z tego się nie wywiązują to tracą swoje posady, za które są zazwyczaj sowicie wynagradzani...i
macieiii
15.04.2014 07:09
Allison jest jak Newey. Udowodnił to dwoma poprzednimi sezonami. Właśnie z tego powodu jest w Ferrari. Za 5-10 lat, jak nie będzie Neweya to tytuł "szalonego konstruktora" przypadnie najprawdopodobniej jemu ze wszystkimi dodatkowymi zaszczytami. Jak zatrudnią Boba Bella, to pewnie w podobnej konfiguracji co Merc zrobił z Paddy Lowe. To jest jeden człowiek. Ferrari nie może się przemóc. Kilka lat temu robili solidne bolidy na fundamentach poprzednich lat. Domenicali co już pisałem, nie jest raczej kluczową postacią by wywindować zespół legendę na spodziewane przez fanów miejsce. Tu trzeba zmieniać dużo rzeczy. Wprowadzać nowe stanowiska. Mercedes się rozrastał kilka lat, aż uderzył dzięki silnikom. W tym roku Ferrari będzie poprawiać tyle co może - więcej aero i pion techniczny. Trzeba zauważyć pewną zależność. Ferrari i Rbr pozostały na swoim poziomie. Puszki przed czerwonymi, z podobną siłą rażenia co na starych przepisach. Przygotowali się dobrze, ale po prostu nowy czynnik zaczął odgrywać rolę (co mi osobiście bardzo odpowiada, gdy widzę choćby walkę Hulkenberga z Alonso na podobnych warunkach "wydajności ich maszyn") Za rok pewnie uwolnią jakieś zmiany w silnikach, bo Ferrari powie swoje "jesteśmy najważniejsi, zabieramy zabawki do innej piaskownicy" i Fia na to przystanie. Na razie będą mocniej niż w innych latach walczyć ze środkiem stawki FI, Williamsem i McL. To silniki sprawiły że Ferrari jest słabe i Montezemolo nie może tłumaczyć średniej formy, bo jest po prostu słaba. Tonący brzytwy się chwyta. To zabieg, gdzie sfrustrowani fani Tifosi dadzą im kolejny kredyt zaufania.
mariok77
15.04.2014 06:03
Moim zdaniem Domenicali stracił stanowisko z powodu dominacji Mercedesa. Przez ostatnie lata mówiło się, że przegrywają tylko z Neweyem . Taki stan rzeczy dało się jeszcze wytłumaczyć, Adrian jest tylko jeden i podkupić z RBR się nie dał. Teraz przegrywają już przynajmniej z dwoma zespołami.
LH44fan
14.04.2014 11:55
Hah, oni myślą, że jak Ferrari będzie miało szefa, który będzie wszystkich opier.. to zacznie wygrywać... Ktoś kiedyś napisał taką głupotę, a teraz wszyscy to samo gęgają.. Ferrari potrzebuje nie tyle co szefa, a konstruktora. Myślę, że w tak wielkim teamie nie ma problemu z motywacją członków tego przedsiębiorstwa, każdy daje z siebie wszystko. Tam potrzeba światowego inżyniera typu Newey, który wykorzystałby zasoby jakie posiada Ferrari.
macieiii
14.04.2014 09:23
swoją drogą, o Allisonie ostatnio mało słychać. Po testach nagle silniki Merca okazały się o 10 lat lepsze i niestety nie ma pola do popisu. Ja nie mam wątpliwości że Ferrari zbudowało mocną maszynę, ale niestety za ciężką.Trzeba żyć dalej. Ktoś na silnikach ugrał, w innym zespole poleciały głowy. Domenicali tak czy inaczej długo siedzi w Ferrari i za jego kadencji poza wspomnianym rokiem 2007 wiodąca marka królowej motorsportu ma niestety pasmo niepowodzeń. Przy okazji jest teraz głośno o Ferrari, ale to pewnie ostatni taki szum wokół tej ekipy. Do końca sezonu Alonso bedzie ciułał punkty, a Raikkonen co najwyżej dogada się z maszyną. Monte troche pogada, że wszystko idzie w dobrym kierunku i tak poczekamy do 2015.
paymey852
14.04.2014 08:59
Ja cały czas o Adrianie bo jak słucham z nim wywiadów to widzę skromnego, speszonego nawet chyba czasem przestraszonego faceta (to nie są cechy lidera), to jest moja ocena przez TV. Natomiast mam pewność że jest on liderem zespołu który bierze całą odpowiedzialność za to jaki będzie bolid. Wydaje polecenia i zwołuje narady itp a Hornera tam nie ma, bo się nie zna, on ma dbać o całą resztę fabryki, szybki rozwój, terminy itd. Tylko no właśnie co z tego że cała ta machina będzie pracowała idealnie, skoro podstawy projektu są kiepskie. To jest naprawdę proste i widać to idealnie na przykładzie podwójnego dyfuzora z 2009 roku. Nie mieli pieniędzy na rozwój ale mieli znakomitą atmosferę i nikt ich nie musiał motywować bo najważniejszą pracę wykonał jeden człowiek który projektując użył mózgu jeden raz lepiej od pozostałych. Zwalanie winy na złą organizację w Ferrari to zamiatanie głównego problemu, braku lepszych pomysłów niż konkurencja Nowy szef może sprawi że ludzie przestaną brać chorobowe lub przerwy w pracy ale nie da im natchnienia na lepsze pomysły bo to by oznaczało że byli cały czas niezmotywowani. Samo reprezentowanie Ferrari daje większego kopa niż najlepszy szef pod słońcem.
jpslotus72
14.04.2014 08:44
PS Przede wszystkim, jak już wspomniałem w jednym miejscu, to sam Domenicali stwierdził, że jako szef zespołu, mówiąc kolokwialnie, "bierze to (niepowodzenia Ferrari) na klatę" - więc jeśli ma się w tej kwestii zdanie odmienne, to może jego należałoby w pierwszej kolejności przekonywać, że myli się w tej sprawie i powinien walczyć o pozostanie na stanowisku...
Sgt Pepper
14.04.2014 08:30
Swoją droga- i tak mieli do niego ogromne pokłady cierpliwości.
jpslotus72
14.04.2014 08:25
@Sgt Pepper I znowu mógłbym zapytać, czy ja gdzieś stwierdziłem, że zmiana Domenicalego na innego szefa naprawi wszystko (i to od razu)... Nie wiem, czy innych ludzi trzeba zwalniać, czy niektórych wystarczy lepiej zmotywować, pomyśleć nad lepszą organizacją pracy, dokooptować im lepszych współpracowników, asystentów... Nie wiem, bo nie siedzę w Maranello. Tak naprawdę moje komentarze nie dotyczą nawet naprawy Ferrari, bo to sprawa przyszłości. Uważam tylko, ze Domenicali, jako szef tego całego interesu, nie potrafił tej naprawy przeprowadzić. I tyle. To jest moja opinia. Podobnie w sprawie charyzmy - to tylko moja opinia i wielokrotnie podkreślałem to sformułowaniem "moim zdaniem" i podobnymi. Tak to widzę na podstawie tego, co do mnie dociera. Można by sprawdzić obiektywnie, ile dioptrii ma Stefano w swoich okularach, ale nie znam przyrządu do obiektywnego pomiaru charyzmatyczności. To się odbiera na podstawie równych wrażeń, łączących się w ogólniejsze odczucie. Tak samo nie sadzę, żeby ktoś potrafił mi laboratoryjnie udowodnić posiadanie charyzmy przez Stefano. Tu możemy się tylko wymienić opiniami - to wszystko. Dlatego nie widzę sensu w niekończącym spieraniu się o te sprawy. Każdy wyraził swoje zdanie, wyjaśniliśmy dodatkowo niektóre kwestie - reszta to w tym przypadku przelewanie z próżnego w próżne. Ja nie potrafię w dniu dzisiejszym udowodnić, że zmiana szefa przyniesie pozytywne rezultaty. Ty (i paymey852) nie potrafisz mi w tej chwili udowodnić, że nowy szef nie poprowadzi Ferrari lepiej i skuteczniej niż Domenicali. Moje zdanie mogę streścić w ten sposób - brak wyników, zakładanych przez Ferrari pod kierownictwem Domenicalego jako (odpowiedzialnego za całość) szefa zespołu, jest wystarczającym powodem do zmiany tegoż szefa. (Zakładanym celem był zawsze powrót do walki o mistrzostwo i w efekcie zdobycie obu tytułów). Reszta to już wewnętrzna sprawa Ferrari i nowego szefa - przyszłość, której jeszcze nie znam.
Sgt Pepper
14.04.2014 07:49
Tam trzeba o wiele więcej zmian, niż tylko wymiany przywódcy na model tzw. "charyzmatyczny". To nic nie da. Albo niewiele. Do wywalenia jest sporo więcej osób, a wywalony został tylko szef. Powodem kiepskiej formy Ferrari nie jest jedynie brak charyzmy szefa. Owszem, ma to jakieś tam przełożenie, ale przecież nie stuprocentowe. Mam nadzieję, ze ten który go zastąpi dokończy dzieła. Nie twierdziłem nigdzie ze był dobrym szefem, bo nie był. Twierdzę jedynie, że wyrzucenie samego pana D nie bedzie miało bardziej znaczenie symboliczne i raczej nie przełoży sie na wyniki. P.S. Wybacz jpslotus72. Już prościej tego napisać nie potrfię. :(
jpslotus72
14.04.2014 06:31
@paymey852 Ja twierdzę, że Newey ma swoją charyzmę - w każdym razie większą niż Domenicali. Tylko że ja bym tu w ogóle nie wywoływał Adriana (to Ty go przywołałeś, jak tylko odpowiedziałem), bo on pełni po prostu inną rolę. Gdyby Newey konstruował zwycięskie bolidy i był przy tym prywatnie "szarym, niepozornym człowieczkiem", to nie byłoby żadnego problemu. Ale naprawdę nie wiem jak można zaprzeczać, że w zespole Red Bull Newey jest charyzmatyczną postacią (i dawać mu -25 na tej skali). Charyzma jest potrzebna w racy z ludźmi, bardzo pomaga w kierowaniu grupą ludzi - a już szczególnie, kiedy jest to taka grupa, jak zespół Ferrari w Formule 1. Zgoda, charyzma to nie to samo co autorytet, ale nie są to też tak zupełnie odmienne światy. Charyzma wzmacnia autorytet. Nie mam czasu przepisywania tego, co na temat charyzmy podają źródła drukowane, które mam na półce. Wybacz więc, że sięgnę do popularnej, często lekceważonej Wikipedii - bo łatwiej jest do tego odesłać. Akurat to hasło jest tu omówione solidnie - http://pl.wikipedia.org/wiki/Charyzma. Dla mnie najistotniejszy jest ten drugi punkt definicji (od słów "Relacja między liderem a jego zwolennikami" do "wyjątkowe cechy, zdolności czy właściwości."). Pomijając ściśle religijne aspekty, leżące u źródeł tego pojęcia - doprowadzenie Ferrari do mistrzowskiego tytułu też jest swego rodzaju "misją" i wymaga tak rozumianego, charyzmatycznego przywództwa. Domenicali, moim zdaniem, nie posiada takich naturalnych, wyjątkowych cech charyzmatycznego przywódcy. "Pleśń" to po prostu atmosfera w zespole - stagnacja i powtarzające się rozczarowania.
paymey852
14.04.2014 06:04
Ok spokojnie :) bo rozumiem że to i do mnie. Rozmawiałem do ciebie o charyzmie a ty mi odpowiedziałeś na temat autorytetu. Nie uważasz że to jest mała różnica. Napisałem że robił bym to co mi każe bo właśnie przez jego autorytet zdobyty wiedzą, pomysłami, sprytem i skutecznością a to jak Adrian wpływa na otoczenie swoim zachowaniem jest nie istotne bo liczy się wiedza. W red bull jest podobny układ, uważasz że Horner ma jakikolwiek wpływ na pomysły Adriana ? Powiedzmy że przez 7 lat puszki nic nie wygrają, czy Newey będzie potrzebował szefa z większą charyzmą? Kilka dni temu napisałem że idziesz/idziecie na łatwiznę przypisując problemy do tego stanowiska. W Mercedesie nie ma żadnych prezesów tylko ludzie z wiedzą jednak w Red Bullu nikomu nie przeszkadza Horner bo mają A.N( który jest prawdziwym szefem, bo to on decyduje i odpowiada za szybkość bolidu) Próbujesz mnie przekonać że w Ferrari panuje brak pewności siebie i zachwianie emocjonalne i musi przyjść szef nad szefami. Tymczasem ja próbuje cie przekonać że Ferrari potrzebuje projektanta nad projektantów lub lżejszą jednostkę napędową :) James Allison jest tą pleśnią w garażu? może nowy tunel? Zmiany są i najśmieszniejsze jest to że jak Allison wymyśli jakieś UFO za dwa lata to sporo ludzi będzie piać o wspaniałych zmianach jakie nowy szef wprowadził :/
jpslotus72
14.04.2014 04:49
@Sgt Pepper [quote="Sgt Pepper"]Sorry, ale w tym momencie przestałem rozumieć o co ci chodzi.[/quote]Bo tu z kolei popadasz w drugą skrajność - że Domenicali niczemu nie jest winien (i za nic nie odpowiada)... Tu nie ma "wszystko albo nic". Domenicali ponosi odpowiedzialność, przypisaną do funkcji szefa zespołu. Tak trudno to pojąć? Przecież on sam to mówi w newsie. [quote="Sgt Pepper"]takich winowajców jest tam całkiem spora grupa[/quote]Ale szef jest jeden - w ostateczności odpowiada za całość. Tak jak minister za ministerstwo. Jeśli nie działa jeden, konkretny i łatwy do wskazania element, to się go wymienia, ale jeśli całość w długim okresie nie spełnia oczekiwań, to właśnie za to odpowiada szef. Dlatego w McLarenie nie ma już Whitmarsha. [quote="Sgt Pepper"]Ferrari jest aż tak naiwne, sądząc że po usunięciu pana D, ich forma wyskoczy jak królik z kapelusza ?[/quote]A jaką mogli mieć jeszcze nadzieję na to, że Domenicali w końcu, w przyszłym roku, tego królika im wyczaruje? Cudów nie ma, ale od czegoś trzeba zacząć - trzeba znaleźć nowy impuls, nową motywację, coś przewietrzyć, coś odświeżyć... Bo widać i czuć już pleśń w garażu Ferrari... Ludzie, przepraszam, ale gdzie zostawiliście dzisiaj umiejętność czytania ze zrozumieniem - i dlaczego wmawiacie mi to, czego nie napisałem? (Mogę to tłumaczyć tylko tym, że dzisiaj jest poniedziałek i chodzicie jeszcze na weekendowych obrotach...)
Sgt Pepper
14.04.2014 04:46
@jpslotus72 Czyli poprostu potwierdziłeś to co ja pisałem wcześniej że "cygan zawinił, a szewca powiesili". Owszem, jest winny, ale takich winowajców jest tam całkiem spora grupa. I wszyscy nadają sie do odstrzału, a nie jeden, jedyny niby winny- Dommenicali. Ferrari jest aż tak naiwne, sądząc że po usunięciu pana D, ich forma wyskoczy jak królik z kapelusza ?
jpslotus72
14.04.2014 04:38
@paymey852 [quote="paymey852"]Oceń A Neweya pod względem charyzmy. Ja daję mu -25[/quote]?! Na pewno mamy na myśli tego samego człowieka? Nie wiem, gdzie pracujesz, ale czy nie robiło Ci nigdy różnicy, jaką osobą jest szef? Jaki ma autorytet? (Chyba, że sam dla siebie nim jesteś, jako właściciel jakiegoś interesiku.) @Sgt Pepper Gdzie napisałem, że Domenicali jest "winnym całego zła, które to od paru lat dzieje się w Ferrari"? Chyba nie odróżniasz winy od odpowiedzialności. On nie jest wszystkiemu winny, bo nie przykręcał osobiście każdej śrubki, nie kalibrował tunelu, nie ustawiał bolidów itp. itd. Ale, jako szef zespołu, po kilku latach nie osiągania wyznaczonych celów, ponosi odpowiedzialność za całość - z tytułu swojej funkcji. (to jak minister - nie może osobiście wykonywać obowiązków swoich podwładnych, ale w ostateczności ponosi odpowiedzialność za całość i też powinien podać się do dymisji, jeśli resort w dłuższej perspektywie nie spełnia oczekiwań.)
paymey852
14.04.2014 04:14
@jpslotus72 Jak cie lubię czytać i często się z tobą zgadzam tak z tą charyzmą to nie mogę pojąć czemu ona jest czynnikiem tak potrzebnym. Oceń A Neweya pod względem charyzmy. Ja daję mu -25 ale jak napiszę do mnie maila że mam przesunąć coś tam o 2 milimetry bo Andrzej potrzebuje więcej miejsca na baterie to się nie zastanawiam tylko to robię. W politykę się nie bawię. Zgodzę się że Ferrari potrzebuję nowych ludzi ale nie z charyzmą i butami do tupania tylko z wiedzą i sprytem.
Sgt Pepper
14.04.2014 03:54
@jpslotus72 Jeśli uważasz że winnym całego zła, które to od paru lat dzieje się w Ferrari jest w jednej osobie Dommenicali to ja więcej pytań nie posiadam. Nie pozostaje nic , tylko czekać na gwałtowną zwyżkę formy i już zacierać ręce.
jpslotus72
14.04.2014 03:31
@Sgt Pepper No niestety, nie zwolnili kelnera z baru przy boksach Ferrari - który byłby zupełnie przypadkową "ofiarą". Szef - oczym mówi sam Stefano - jest bezpośrednio odpowiedzialny za wyniki zespołu, nawet jeśli nie jest w stanie osobiście zajmować się wszytskimii szczegółami i trybami tej machiny. Odpowiada za funkcjonowanie całości - taka to już rola, inaczej nie miałoby to sensu. Jak dla mnie, Domenicali to bardzo sympatyczny facet, ale jego wskaźnik charyzmy w skali od 1 do 10 wynosi "0". A bez charyzmy można być co najwyżej "administratorem". Prawdziwy szef musi mieć coś, co sprawi, że podwładni będą o nim mówić przez duże "S" - nie tylko ze względu na jego imię, ale i określenie jego funkcji. Jak mówił Massa (porównując to z Sauberem czy Williamsem) - "w Ferrari jak samochód przyjeżdżał do garażu czarny (od brudu), to czarny wracał na tor"... Drobiazg - ale symboliczny. Można coś olać, bo Stefano to równy gość... Oczywiście, nie każdy zespół posiada szefa, który legitymowałby się jakąś wybitną, wyjątkową osobowością - ale na stanowisku szefa tak kultowego (właściwie pod każdym względem) zespołu, charyzma jest cechą po prostu niezbędną. Żeby przewodzić legendzie, trzeba przynajmniej w minimalnej części samemu nią być. (Można nie lubić Ferrari, ale - patrząc obiektywnie na wszystkie aspekty - naprawdę trudno traktować tę markę w F1 jak tylko jeden z wielu, pierwszy lepszy zespół.)
tifosi
14.04.2014 02:52
Jeżeli to jest jedyny pomysł na poprawę formy Ferrari to za pięć lat będą w tym samym miejscu. Szkoda, że rezygnują z sezonu po trzech wyścigach.
Sgt Pepper
14.04.2014 02:22
Cygan zawinił- szewca powiesili. Ofiara musi być.