Arrivabene: Moja obecność na trybunach w Barcelonie była formą protestu

Włoch w ten sposób chciał się sprzeciwić ograniczeniom w puli wejściówek do padoku
02.03.1519:55
Mateusz Szymkiewicz
2759wyświetlenia

Szef Ferrari - Maurizio Arrivabene, ujawnił, że jego obecność na trybunach podczas testów w Barcelonie była formą protestu przeciwko ograniczeniom w liczbie wejściówek do padoku F1.

Podczas sobotnich jazd Arrivabene był widziany na głównej trybunie toru Catalunya w obecności m.in. kierowcy testowego, Estebana Gutierreza. Jak przyznał szef włoskiej ekipy, była to prowokacja, mająca na celu zmuszenie Berniego Ecclestone'a do cofnięcia decyzji o zmniejszeniu puli wejściówek do padoku.

Słyszałem, że w Australii mają być większe restrykcje pod względem wejściówek do padoku, co jest niedopuszczalne - powiedział Maurizio Arrivabene. Z tego też powodu powiedziałem chłopakom «Ok, jeżeli ma dojść do sytuacji, w której padok będzie pusty, to lepiej już zacznijmy trenować przebywanie z kibicami na trybunach». Muszę powiedzieć, iż to było niezłe doświadczenie, ponieważ spotkani przez nas ludzie mieli sporą wiedzę o F1, mieli do nas szacunek czy pytali o zdjęcia.

Jeżeli chcemy zachować ekskluzywność tego sportu, to nie możemy mieć pustego padoku, bo nie o to w tym chodzi. Moje stanowisko jest w tej sprawie jasne. Jako przykładem posłużę się golfem. Golf to jedna z najbardziej ekskluzywnych dyscyplin i kiedy jeden gracz wykonuje ruch, to śledzi go tysiące osób. To nie działa w taki sposób, który zagrażałby ekskluzywności sportu. To był z mojej strony rodzaj prowokacji, który lubię. Musimy przybliżyć ludzi do Formuły 1. Nie chcę widzieć pustego padoku.

Włoch zapytany, czy ma już za sobą rozmowę na ten temat z Berniem Ecclestonem, odpowiedział: Spodziewam się od niego telefonu. Żadna decyzja jeszcze nie zapadła, aczkolwiek dostaliśmy jasny komunikat, że liczba wejściówek ma zostać ograniczona. W Formule 1 z reguły zwykłe plotki stają się rzeczywistością. Postanowiłem usiąść na trybunach za nim to wejdzie w życie.



KOMENTARZE

11
danilo
03.03.2015 04:27
Tak jak kiedyś dałbym się pociąć za Bernarda, tak teraz już nie. Od jakiegoś czasu widać, że z dziadka robi się dziwadło. Szkoda... A Arrivabene - super pomysł! Gdyby w Australii z każdej ekipy siedziało po kilka osób na trybunach, to widok mógłby być obciachowy dla F1. Tu Bernie musi odpuścić. Resztki zdrowego rozsądku chyba zachował.
SirKamil
03.03.2015 12:56
Demonstracja w dobrej sprawie, zamykanie się F1 na zwykłych ludzi- często nawet na ich pieniądze!- to niewyobrażalna patologia, wynikająca z polityki durni, którzy nie widzą już nic więcej, niż korporacyjnych sponsorów FOM. Z drugiej strony Arrivabene jako szef Ferrari i do niedawna Marlboro, to taki trochę dobry wujek jawnie wspierający organizacje dobroczynne a zawodowo... szef mafii. Mówiąc oględnie, hipokryzja tryska uszami.
Gangster
03.03.2015 11:17
A co macaliście mu?? ;-) LOL
gnt3c
02.03.2015 11:36
kto to wogle jest? [quote="kamo_159"]Facet z jajem :)[/quote] - tak, rzeczywiście ma tylko jedno :D
LH44fan
02.03.2015 10:46
Niech on się zajmie swoim zespołem, z którym nie jest za dobrze, a nie odstawia jakieś dziecinne cyrki...
slipstream
02.03.2015 10:17
No cóż, dobrze że coraz więcej ludzi z samej F1 widzi to jak bardzo Bernie odrealnia od życia i ludzi F1.
enstone
02.03.2015 09:40
Zgadzam się z przedmówcami. Arrivabene to spoko gość. Widzi, że F1 stacza się.... akcja fajna, ale czy przyniesie jakiś skutek ?? W końcu ktoś wydarł się przed szereg z jakąś inicjatywą, a nie tylko pier!#$% w wywiadach jak to źle...
kamo_159
02.03.2015 09:38
Facet z jajem :)
Master
02.03.2015 08:41
Arrivabene to łebski gość. Ferrari zaczyna nową erę.
mattbmw
02.03.2015 08:07
Mała akcja, ale bardzo fajna. Mogliby tak w czasie jakiegoś wyścigu zrobić;p
Masio
02.03.2015 07:49
[quote]była to prowokacja, mająca na celu zmuszenie Berniego Ecclestone'a do cofnięcia decyzji o zmniejszeniu puli wejściówek do padok[/quote] Hahaha, już ja widzę jak Bernie ulegnie. Tego człowieka nie da się do niczego przekonać.