Lewis Hamilton rozgromił stawkę w wyścigu na Monzy
Anglik nie dał żadnych szans rywalom w drodze do zwycięstwa
06.09.1515:37
7881wyświetlenia
Monza to tor wyjątkowy dla każdego fana F1. Podobnie sprawa się ma w przypadku kierowców. Każdy chce tutaj właśnie osiągnąć jak najlepszy wynik, nie mówiąc o zawodnikach Ferrari. W tym roku oczywiście sprawa nie jest taka łatwa ze względu na dominację Mercedesa, ale to nie znaczy, iż atmosfera na Monzy była ponura. Kończąca sezon w Europie runda emanowała pasją do sportów motorowych jak zawsze.
Starty od GP Belgii w całości zależą od umiejętności kierowcy, nie ma już miejsca na szczegółowe instrukcje inżynierów. O ile trudno twierdzić, iż Kimi Raikkonen umiejętności nie posiada, aczkolwiek start do tegorocznego GP Włoch zapadnie w jego pamięci jako jeden z najgorszych w karierze. Fin zdławił swój silnik i po pierwszym zakręcie meldował się z tyłu stawki. Tymczasem na czele Lewis Hamilton i Sebastian Vetteł łeb w łeb ścigali się do pierwszego zakrętu. Ostatecznie zwycięsko z pojedynku wyszedł mistrz świata i rozpoczął swój marsz, na pierwszym okrążeniu odchodząc na ponad 1,5 sekundy.
Bardzo pechowo wyścig rozpoczęły również Lotusy. Oba bolidy stajni z Enstone doznały awarii już po dwóch okrążeniach i był to dla nich koniec europejskiej części sezonu. Całkiem niezły start za to zaliczyły McLareny. Jenson Button wskoczył na dziewiątą lokatę, na które o dziwo dość długo się utrzymywał. Niestety tempo jego bolidu było niesamowicie słabe (co nie może dziwić biorąc pod uwagę moc Hondy) i ostatecznie spadł daleko w tył stawki. Jeśli zaś chodzi o drugiego Mercedesa, Nico Rosberg nie popisał się zbyt dobrym ruszeniem z pól startowych i dał się wyprzedzić Perezowi, z którym się uporał dopiero po kilku okrążeniach.
Na dwunastym okrążeniu Carlos Sainz zjechał na pierwszy postój, podczas którego odbył również karę 5 sekund za zyskanie przewagi po wyjeździe poza tor. Kolejne postoje rozpoczęły się na 18 kółku gdy zjechał Rosberg z Hulknebergiem. Nico wyjechał na ósmej pozycji, jednak po pit stopie Massy na następnym okrążeniu mógł cieszyć się z awansu przed Williamsa. Ekipa z Grove niewytłumaczalnie długo trzymała również na torze Bottasa, który zjechał dopiero na 22 okrążeniu, co pozbawiło go szans na walkę zarówno z Rosbergiem, jak i partnerem zespołowym.
Tym sposobem Rosberg przeskoczył na trzecią pozycję, a w międzyczasie Vettel zjechał na 25 okrążeniu. Lider wyścigu, Hamilton zrobił to kółko później. Anglik w tym momencie prezentował zabójcze dla reszty stawki tempo. Ferrari po błędzie Raikkonena na starcie postanowiło przetrzymać go na pierwszym przejeździe aż do 28 okrążenia, co zepchnęło go za Ericssona, z którym musiał się uporać po raz drugi na 32 okrążeniu. Fin wykonał bardzo ładny manewr przed szykaną Ascari.
Kolejne okrążenia niestety nie przynosiły żadnej walki na torze. Hulkenberg zaraportował jednak, iż jego bolid prowadzi się bardzo źle, co pozwoliło na dogonienie go przez Ericssona. Na czele stawki Rosberg gonił Vettela, a Mercedes twierdził, iż atak będzie możliwy w końcówce zawodów. Do bardzo ciekawego komunikatu doszło na 5 okrążeń przed metą gdy Lewis Hamilton został poproszony o maksymalne zwiększenie tempa. Inżynier dodał, by nie pytał o co chodzi, tylko wykonał polecenie. Wszelkie wyjaśnienia miały nadejść po wyścigu. Do mety zaś za to nie dotarł Fernando Alonso, zatrzymując się w garażu na 4 okrążenia do mety.
W międzyczasie Raikkonen doszedł do Pereza i przypuścił udany atak, co wzbudziło spory aplauz na trybunach. Hamilton kręcił rekordowe okrążenia wyścigu, w garażu Mercedesa mieliśmy ogromne nerwy, a do awarii doszło w bolidzie Rosberga, gdzie zapłonął silnik. Po tym incydencie do Hamiltona dotarł komunikat, iż nie musi już podejmować żadnego ryzyka. Tak też dojechał do mety, bezproblemowo zwyciężając, a za jego plecami doszło jeszcze do walki Massy z Bottasem, ale nie przyniosła ona żadnych zmian w układzie stawki.
Pogoda na koniec sesji:
Temperatura toru: 38°C
Temperatura powietrza: 23°C
Prędkość wiatru: 0,7 m/s
Wilgotność powietrza: 32%
Sucho
KOMENTARZE