Maldonado żałuje decyzji o odejściu z Williamsa po sezonie 2013

Wenezuelczyk akcentuje jednak, że współpraca z Lotusem wiele go nauczyła.
18.10.1511:28
Nataniel Piórkowski
1622wyświetlenia


Pastor Maldonado przyznał, że żałuje decyzji o opuszczeniu Williamsa, jaką podjął pod koniec sezonu 2013, zaznaczając, że podpisanie kontraktu z Lotusem nie pomogło w realizacji jego ambicji w F1.

Relacje Maldonado z Williamsem uległy znaczącemu pogorszeniu w trakcie weekendu o GP USA 2013, gdy Wenezuelczyk oskarżył ekipę o sabotowanie jego osiągów poprzez dobór niewłaściwych ciśnień opon. Maldonado podjął decyzję o rozwiązaniu umowy ze stajnią z Grove i związaniu się z Lotusem, który w tamtym okresie, współpracując z duetem Raikkonen-Grosjean, z powodzeniem rywalizował o podia.

Rok później, ekipa z Enstone przeżyła jeden z największych kryzysów w swojej historii, zmagając się nie tylko z fatalną jednostką napędową Renault, ale również coraz gorszą sytuacją finansową. W międzyczasie Williams stał się zespołem ścisłej czołówki, regularnie zgarniając finisze w TOP3.

Frustracja nie jest tutaj odpowiednim słowem. To po prostu coś bardzo trudnego. Być może decyzja ta nie była najlepsza, ale jednocześnie jako sportowiec, zawsze jesteś spragniony sukcesu, zawsze oczekujesz czegoś więcej. Na pewnym etapie trzeba podjąć decyzję i niezależnie od tego, jakie będa jej skutki, trzeba wziąć za nią odpowiedzialność i w dalszym ciągu wykazywać taką samą pasję. To właśnie robię.

Bez wątpienia nie był to dobry ruch, ale bardzo mocno współpracuję dziś z Lotusem. To fantastyczna ekipa, może nie pod względem infrastruktury i sytuacji budżetowej, ale nauczyłem się z nią bliskiej kooperacji przy założeniach zupełnie innej filozofii. Jestem w stu procentach pewny, że doświadczenia te pomogą mi w przyszłości. Nie osiągamy takich rezultatów, jakich oczekiwaliśmy, jednak z drugiej strony wiele się uczę, zyskuję ogromne doświadczenie. To coś wspaniałego - przekonywał.

KOMENTARZE

1
Podgorsky
18.10.2015 12:28
Williams raczej nie żałuje Twojego odejścia. Hahaha!