Mercedes będzie w mniejszym stopniu ingerował w walkę Hamiltona i Rosberga

Toto Wolff ujawnił, że współpraca między zawodnikami jest teraz bardziej komfortowa
12.03.1610:18
Mateusz Szymkiewicz
1384wyświetlenia


Szef Mercedesa - Toto Wolff, ujawnił, że zespół będzie teraz ingerował w mniejszym stopniu w walkę Lewisa Hamiltona oraz Nico Rosberga.

W ostatnich dwóch latach szefostwo ekipy instruowało swoich zawodników jak mają się zachowywać na torze, by nie doszło do powtórki z Grand Prix Belgii 2014, gdy Rosberg zderzył się z Hamiltonem w walce o pierwsze miejsce. W poprzednim sezonie ingerencja Mercedesa polegała na ustalaniu strategii, o co miał pretensje Lewis Hamilton po wyścigach w Meksyku oraz Brazylii, który uważał, że brak wolnej ręki w podejmowaniu decyzji ograniczył jego szanse na zwycięstwa.

Teraz jak ujawnił Toto Wolff, zespół nie zamierza ingerować w dotychczasowym stopniu w walkę Hamiltona i Rosberga, ponieważ kierowcy darzą siebie dużym szacunkiem i ich współpraca jest dużo bardziej komfortowa. Zdecydowaliśmy się zredukować restrykcje, ponieważ ich współpraca jest teraz znacznie bardziej komfortowa. Jest duży szacunek pomiędzy tymi dwoma indywidualnościami. Nie czuję, by miało być inaczej niż w poprzednich latach. Nowe przepisy [o ograniczonej komunikacji radiowej zespołu z kierowcą] bardzo nam pomogły, ponieważ teraz inżynier ma mniejszy wpływ na bolid oraz kierowcę. Teraz będzie mniej wytycznych odnośnie strategii, optymalizacji opon czy prowadzenia bolidu, więc teraz więcej zależy od kierowcy. To bardzo dobre dla sportu. Dzięki temu będzie więcej presji, a dla kierowców to kolejny wysiłek.

Austriak dodał, że sukcesy jego kierowców w ostatnich latach były jednym z czynników, dla których zdecydowano się na zmniejszenie ingerencji w ich walkę. Kiedy rozpoczęliśmy ten projekt w 2013 roku, na zespole ciążyło wiele presji, by osiągnąć postawione nam cele i wygrywać wyścigi. Zrobiliśmy to. W 2014 wygraliśmy mistrzostwa, a rok później potwierdziliśmy, że to nie był jednorazowy wyskok. W tym okresie pracowaliśmy w odpowiednich ramach, czasem to działało, a czasem nie. Wyciągnęliśmy z tego pewne interesujące wnioski i poprawiliśmy naszą organizację. Lewis i Nico są w jednym zespole od kilku lat i działa to całkiem nieźle. Jesteśmy to winni im oraz Formule 1, by mogli się ze sobą ścigać. Myślę, iż może to być nieco trudniejsze, ale absolutnie konieczne. Nie mam wątpliwości, że rozumieją tempo oraz dynamikę zespołu.

KOMENTARZE

5
bartoszcze
13.03.2016 08:05
[quote="Mr President"]tak to już jest w Mercedesie, że wszystko zrobią dla wyniku, nawet zabiją spektakl, co na dłuższą metę tylko odciąga widownię od F1[/quote] Oczywiście Red Bull robił inaczej :D
macieiii
12.03.2016 03:39
Jeden silnik mniej, a oni pozwolą szarżować ;)
fletcher
12.03.2016 02:43
A świstak siedzi ...
Mr President
12.03.2016 02:16
@piwo Dokładnie tak, dodałbym do tego jeszcze przypadek, w którym Ferrari zbliży się do Mercedesa. Jeśli tak będzie, zastosują dokładnie tę samą strategię dla obu kierowców, by zapewnić im miejsca przed Vettelem i wtedy o walce mowy nie będzie. Tak samo w przypadku walki o tytuł, gdyby tylko jeden kierowca zachowywał szanse, drugiego bez wahania usuwaliby mu z drogi. Niestety, tak to już jest w Mercedesie, że wszystko zrobią dla wyniku, nawet zabiją spektakl, co na dłuższą metę tylko odciąga widownię od F1 i jest stratą nie tylko dla sportu, również dla zespołu jako jego uczestnika.
piwo
12.03.2016 09:22
nie beda interweniowac do momentu kolejnej stluczki. potem znow wroca do polecen zespolowych. majac dwoch wyrownanych kierowcow walczacych o tytul bez trzymania ich na wodzy musi dojsc do kolizji. to nieuniknione.