Verstappen przeprosił Toro Rosso za zachowanie z wyścigu w Melbourne
Franz Tost podkreśla z kolei, że STR nie zamierza nadużywać poleceń zespołowych.
02.04.1609:24
739wyświetlenia
Max Verstappen przyznał, że przeprosił Toro Rosso za serię gorących komunikatów, jakie przekazywał przez radio rywalizując z Carlosem Sainzem w wyścigu o GP Australii.
Holender bez ogródek wyrażał swoje niezadowolenie z decyzji o tym, aby Hiszpan jako pierwszy odwiedził mechaników na stanowisku serwisowym, pomimo tego, iż on sam zajmował w tym czasie wyższe miejsce. Nieco później syn byłego kierowcy Formuły 1 - Josa, dał upust frustracji domagając się od kierownictwa zespołu wydania Sainzowi polecenia przepuszczenia go na torze, doprowadzając u końca rywalizacji do kontaktu z bolidem swego rywala i jednocześnie kolegi z zespołu.
Zapytany przez media o to, czy przeprosił swój zespół za zachowanie w trakcie wyścigu w Melbourne, Verstappen odparł:
Tak. Było ono trochę zbyt emocjonalne. Chodzi o obydwie strony. Popełniłem błędy, popełnił je zespół. Koniec końców tworzymy jedną drużynę. Razem świętujemy zwycięstwa i przeżywamy porażki. Zdarzają się nam pomyłki, jesteśmy w końcu tylko ludźmi. Zawsze starasz się uczyć na własnych błędach i takie też będzie moje podejście przed kolejną eliminacją.
Franz Tost ujawnił, że po GP Australii sprawa zaciętej rywalizacji Verstappena z Sainzem została całkowicie wyjaśniona, a Toro Rosso nie zamierza uciekać się do wydawania poleceń zespołowych, chyba że ich użycie będzie usprawiedliwiała realizacja strategii.
Po wyścigu wszystko zostało wyjaśnione. Wytłumaczyliśmy kierowcom co się stało. Wszystko jest już poukładane.
Nie możemy zapominać że obaj nasi kierowcy są bardzo młodzi, zarówno jeden jak i drugi pragną zrobić karierę w Formule 1, przez co walczą o każdy milimetr. Właśnie to widzieliśmy w Melbourne i to dlatego mamy ich w naszym zespole. Filozofia Toro Rosso nie zakłada uciekania się do poleceń zespołowych i komunikatów, aby jeden kierowca przepuszczał drugiego. Takie wiadomości są przekazywane tylko wtedy, jeśli zmieniamy strategię albo gdy zawodnicy realizują odmienną taktykę i sądzimy, że dzięki niej mogą osiągnąć dla ekipy lepszy wynik. W przeciwnym wypadku nie ma mowy o team orders- dodał.