Hamilton umniejsza znaczenie udanego startu sezonu Rosberga
Brytyjczyk jest pewny, że w kolejnych wyścigach będzie miał więcej szczęścia.
05.04.1616:44
1774wyświetlenia
Lewis Hamilton zaprzecza, że udany początek sezonu w wykonaniu Nico Rosberg nie budzi w nim niepokoju co do perspektyw obrony wywalczonego przed rokiem tytułu.
Rosberg odniósł zwycięstwa w pięciu rozegranych ostatnio wyścigach: trzech w końcówce sezonu 2015 i dwóch otwierających tegoroczną kampanię. Chociaż w Australii i Bahrajnie Hamilton rozpoczynał rywalizację z pole position, wydarzenia z pierwszych okrążeń uniemożliwiały mu obronę pozycji lidera i za każdym razem zmuszały do odrabiania strat, co umiejętnie wykorzystywał jego zespołowy partner.
Nie za bardzo interesuje mnie to, że wygrał pięć ostatnich wyścigów. Tak naprawdę odniósł zwycięstwa w ostatnich dwóch. W tym sezonie odbyły się tylko dwa wyścigi, więc nie liczę, że jego seria trwa od pięciu Grand Prix. Odnosisz serię zwycięstw w danym sezonie. To że wygrał pięć na przestrzeni dwóch nic dla mnie nie zmienia z psychologicznego punktu widzenia. To tylko dwa wyścigi- powiedział Hamilton.
Po dwóch pierwszych wyścigach sezonu 2016, Hamilton traci do Rosberga 17 punktów w klasyfikacji generalnej. Brytyjczyk zaznacza jednak, że ma pełne zaufanie do tego, co dzieje się po jego stronie garażu, mówiąc, iż udało się zbudować solidne fundamenty pod udany sezon.
Ogólnie czuję się naprawdę pozytywnie, nawet pomimo tego, że przegraliśmy dwa ostatnie wyścig. Moim inżynierom i mnie samemu udało się wypracować solidne fundamenty. Działamy wspólnie od czterech lat. Udało nam się znacząco poprawić komunikację - jest lepsza niż kiedykolwiek wcześniej. Siła jaką dysponujemy wewnątrz zespołu jeszcze nigdy nie była większa. Wiem, że czekają nas dobre występy.
Pytacie mnie, czy jestem zmartwiony. Nie jestem, ponieważ mamy na koncie dwa pole positions i będziemy mieć więcej dobrych wyników. Nie dostrzegam większych wad w naszej procedurze, tym jak pracujemy. To daje mi nadzieję na poprawę- dodał urzędujący mistrz świata.
KOMENTARZE