Ferrari V8 dla STR, Cosworth V8 dla RBR?

Wskazywać na to może spotkanie Paolo Martinellego z współwłaścicielem STR, Gerhardem Bergerem
13.06.0612:50
Marek Roczniak
891wyświetlenia

Wygląda na to, że zespół Red Bull Racing poważnie myśli o przekazaniu silników Ferrari swojej siostrzanej ekipie Scuderia Toro Rosso w przyszłym sezonie, a sam najprawdopodobniej powróci do współpracy z firmą Cosworth, której silnik V8 będzie napędzał zaprojektowany przez Adriana Neweya bolid RB3.

Wskazywać na to może wizyta w Red Bull Energy Station podczas ostatniego weekendu na torze Silverstone człowieka odpowiedzialnego za silniki w Ferrari, Paolo Martinellego, który spotkał się tam z współwłaścicielem Toro Rosso, Gerhardm Bergerem.

Obecnie włoska stajnia korzysta z zeszłorocznych silników Cosworth V10 z ograniczonymi obrotami, które napędzają nieznacznie zmodyfikowany zeszłoroczny bolid RB1, dostosowany oczywiście do zmian regulaminowych na sezon 2007 i przemianowany na STR1. W przyszłym sezonie austriacki producent napojów energetycznych zamierza najprawdopodobniej postąpić według tego samego schematu, czyli przekaże obecny bolid RB2 wraz z silnikami Ferrari V8 ekipie Toro Rosso.


Oczywiście według obecnych przepisów, które będą obowiązywać do końca sezonu 2007, przekazywanie bolidów innym zespołom jest zabronione, ale wystarczy kilka zmian konstrukcyjnych i fakt, że przeprojektowany bolid zostanie wyprodukowany w innej fabryce, aby został dopuszczony przez FIA do startów. Zespół Midland F1 wyraził co prawda swoje głębokie niezadowolenie z takiego stanu rzeczy w tym roku, ale nikt się tym specjalnie nie przejął, zresztą od 2008 roku odsprzedawanie całych bolidów będzie już czymś zupełnie normalnym.

Jeśli powyższe przewidywania sprawdzą się, wszystkie zespoły F1 będą już w przyszłym roku korzystały z silników V8, choć prawdę mówiąc cała awantura na temat przewagi, jaką rzekomo ograniczone silniki V10 miały zapewnić w tym sezonie kierowcom Toro Rosso, nie znalazła swojego potwierdzenia w rezultatach.

Źródło: GrandPrix.com

KOMENTARZE

4
Mariusz
13.06.2006 01:48
Dziś już nie ma żadnej intymności, wystarczy że Martineli spotka się z Bergerem w czasie jakiegoś weekendu Grand Prix, aby powspominać stare czasy, gdy obydwaj pracowali dla zespołu z Maranello, a już ludzie tworzą jakieś niestworzone historie. ;-) Po tym STR1 (czy jak napisano RB1), widać ewidentnie, jak do przodu idzie F1 mimo wszelkich cięć, które proponuje pan Mosley oraz jego kompan Ecclestone. W ubiegłym sezonie RB1 była całkiem przyzwoitym autem zdolnym do zdobywania punktów, a teraz? STR z ledwością kończy wyścigi... A co wspomniajej w ostatnim akapicie awantury to zawsze twierdziłem, że jest to tylko pole bitwy pomiędzy tym nowym zespołem, a potencjalnymi jego konkurentami.
oligator
13.06.2006 01:42
cosworth prawdopobnie dostarczalby takze silniki midlandowi, bo jak toyota zacznie dotarczac williams'om, to przestanie sie im chciec sprzedawac... (6 aut z silnikiem toyoty to przesada)
deZZember
13.06.2006 11:59
Zombie -racja, dlatego myślę że to było powodem odstąpienia silników przez Red Bull -Newey wiedział o tym dobrze i namówił szefowstwo teamu, że bardziej się opłaca współpracować z gorszym Cosworthem, ale lepiej dopasować silnik do jego (najprawdopodobniej) genialnego projektu nadwozia ;)
Zombie
13.06.2006 11:24
Choć z pozoru silniki Ferrari mogą wydawać się lepsze, ważniejsze jest chyba dopasowanie bolidu do silnika, a tego nie da się zrobić dobrze, będąc dla producenta silników numerem 2.