Steiner odpiera zarzuty Wolffa skierowane w stronę Estebana Gutierreza
Szef Mercedesa uważa, że zachowanie Meksykanina w tym sezonie pozostawia wiele do życzenia.
19.09.1614:43
1483wyświetlenia
Toto Wolff nie szczędził słów krytyki w kierunku Estebana Gutierreza, który w ostatnim czasie znalazł się na językach wielu osób. Wszystko za sprawą podejmowanych przez niego nie zawsze przemyślanych manewrów, utrudniających jednocześnie walkę na torze pozostałym zawodnikom.
Meksykanin naraził się Lewisowi Hamiltonowi podczas wyścigu na Węgrzech. Kiedy urzędujący mistrz świata starał się obronić prowadzenie w wyścigu przed swoim zespołowym partnerem, dublowany przez nich 25-latek nie pozostawił rywalom czystego pola. Swojej irytacji nie kryli także Daniel Ricciardo i Pascal Wehrlein, którzy zarzucali Gutierrezowi odpowiednio ignorowanie niebieskich flag i nieprzepisowe blokowanie.
Szef Srebrnych Strzał stwierdził, że kierowca zawinił po raz kolejny podczas rundy na Marina Bay, kiedy Nico Rosberg i Daniel Ricciardo walczyli o zwycięstwo.
Wpadliśmy na korek, gdzie Gutierrez i Massa walczyli o pozycję. Gutierrez w ostatnim czasie zachowuje się tak samo wobec wszystkich - nie pozwoli nikomu wyprzedzać- rozpoczął.
Aby być szczerym muszę powiedzieć, że to walka o zwycięstwo pomiędzy dwoma zawodnikami, gdzie liczy się każda dziesiąta, a potem pojawia się facet, który kręci się wokół i ingeruje w wyścig - i tak się składa, że to zawsze ten sam człowiek. Dosłownie krzyczeliśmy do Charliego Whitinga. Felipe usunął się na bok, a ten kochany chłopiec Esteban kontynuował swoją jazdę bez celu i cieszył się ze zmniejszenia straty do Felipe- dodał sfrustrowany.
W obronie swojego kierowcy stanął Gunther Steiner.
On jest w tym momencie kimś w rodzaju chłopca do bicia. Myślę jednak, że był całkiem dobry i bardzo w porządku. Ścigał się z Massą, więc dlaczego miał ustępować z drogi? Nie widzę problemu w tym co zrobił. Łatwo się mówi, kiedy jest się siłą dominującą taką jaką jest Mercedes. Wszystko zaczęło się od tego, kiedy Lewis pokazał mu palec, który nie sądzę żeby był dobrym gestem ze strony kierowcy Mercedesa, potem mieliśmy spięcie z Ricciardo. Pojawił się także incydent z Wehrleinem, ale wiemy, gdzie był w tym nasz błąd i przeprosiliśmy. To była zupełnie inna historia. Błąd był klarowny i dostaliśmy karę, która była czymś nadto, ponieważ nie była to jego wina - inżynier nie zauważył nadjeżdżającego samochodu, wszyscy popełniliśmy błąd. Oni mają swoją opinię, my mamy swoją - nie dostaliśmy kary, a FIA nie miała żadnych zażaleń. Jeżeli (Toto Wolff) ma problem, to musi spotkać się z sędziami- skomentował szef Haas F1 Team.
KOMENTARZE