Bottas: Zdaję sobie sprawę z ciążącej na mnie presji
Fin pragnie pokazać, iż w pełni zasługuje na szansę ścigania się dla Mercedesa.
21.03.1717:21
1064wyświetlenia
Valtteri Bottas ma pełną świadomość, że w trakcie sezonu 2017 będzie ciążyła na nim presja udowodnienia fanom, mediom i swym szefom, że w pełni zasługuje na miejsce w Mercedesie
Po zaskakującej decyzji o zakończeniu kariery podjętej przez urzędującego mistrza świata - Nico Rosberga, stajnia z Brackley osiągnęła porozumienie z Williamsem w sprawie zwolnienia z kontraktu Bottasa. W trakcie tegorocznych mistrzostw Fin zespołowym kolegą Lewisa Hamiltona.
27-latek podpisał roczny kontrakt, zapewniający niemieckiemu koncernowi pełną elastyczność w ocenie opcji przed sezonem 2018, gdy na rynku pojawią się między innymi Fernando Alonso czy Sebastian Vettel.
Zapytany we wtorek o to, czy czuje dodatkową presję wynikającą z reprezentowania mistrzowskiego zespołu, Bottas odparł:
To wspaniała szansa, ale też z całą pewnością duże wyzwanie. Wiem, że będę musiał udowodnić wielu osobom, także mojemu zespołowi, że zasługuję na ten wyścigowy fotel. Mam jednak pozytywne podejście. Uważam, że jest to cudowna szansa dla mojej kariery, która umożliwia mi walkę o zwycięstwa, a także - mam taką nadzieję - nawet o mistrzostwo świata.
Fin zaznaczył, że nie ma ryzyka, by stał się dla Mercedesa kierowcą numer dwa.
Nie sądzę. Mercedes nie ma kierowcy numer jeden i kierowcy numer dwa. To ode mnie samego zależy, o jakie wyniki będę walczył. Tak długo, jak będę wykonywał moją pracę, a jest nią zapewnianie występów na poziomie, na jakim powinny znajdować się osiągi samochodu, wszystko w porządku. Wiem, że mnie na to stać.
Były reprezentant Williamsa przyznaje jednak, iż przynajmniej na początku mistrzostw spodziewa się silniej presji ze strony Ferrari.
Ferrari wygląda na bardzo mocne. Zdaje się, że mają za sobą udaną zimę. Ich tempo w trakcie testów było dość interesujące i z całą pewnością czeka nas z nimi ciężka przeprawa. Myślę, że dysponują dobrym pakietem, silnikiem i bolidem. Jestem bardzo ciekawy, jak ich samochód będzie pasował do wymagań toru w Melbourne i czy zdecydują się na zastosowanie nowych poprawek. Na pewno spodziewamy się wyrównanej walki, przynajmniej na starcie sezonu. Później czeka nas długi rok stojący pod znakiem realizacji programu rozwojowego. Zakres osiąganych postępów będzie olbrzymi, więc trudno o jakiekolwiek przewidywania. Niezależnie od tego, jak wypadną w Melbourne poszczególne zespoły, za pięć wyścigów układ sił może już wyglądać zupełnie inaczej.