McLaren wyklucza możliwość zbudowania własnego silnika F1
Zak Brown przekonuje, iż rozumie frustrację wyrażaną przez Fernando Alonso.
04.04.1712:31
2611wyświetlenia
Pomimo problemów trapiących Hondę, McLaren zdecydowanie wyklucza możliwość skonstruowania w najbliższej przyszłości własnego silnika Formuły 1.
McLaren rozpoczął tegoroczny sezon z nadziejami na umocnienie pozycji w środku stawki i walkę o status najlepszego zespołu spoza czołowej trójki. Kiepskie osiągi oraz liczne awarie techniczne przekreślają jednak szanse na walkę o duże zdobycze punktowe, budząc frustrację kierowców i personelu.
Chociaż McLaren Automotive buduje własne silniki na potrzeby samochodów drogowych i programów wyścigowych GT, dyrektor wykonawczy McLaren Group - Zak Brown, odrzuca wszelkie sugestie mówiące o tym, że firma może sama skonstruować jednostkę, z którą będzie rywalizował w Formule 1.
McLaren Automotive to inny podmiot biznesowy z kilkoma wspólnymi udziałowcami, z którym blisko współpracujemy. Ich silnik jest silnikiem McLarena, ale zespół F1 ma inne priorytety ekonomiczne i możliwości ścigania, więc nie prowadziliśmy takich rozmów- przekonywał Amerykanin.
Co będziemy mogli zrobić w ciągu dziesięciu lat? Kto wie? Na tę chwilę jednak nie ma takich rozmów. Nie budujemy silników. Jesteśmy zespołem wyścigowym i konstruktorem bolidów.
Chociaż po problemach z zimowych testów McLaren kontaktował się z Mercedesem w sprawie ewentualnych dostaw jednostek napędowych, Brown podkreśla, że jego zespół koncentruje się obecnie wyłącznie na współpracy z Hondą.
Jesteśmy bardzo otwarci w kontaktach z Hondą. Wspólnie pracujemy nad nad zapewnieniem konkurencyjnej formy tak szybko, jak to tylko możliwe. Ostatecznym celem jest zdobycie wspólnie mistrzostwa świata. W naszych relacjach nie doszło do wielkiego pęknięcia. Wszystkie nasze rozmowy obracały się wokół tego, jak możemy uporać się z obecną sytuacją.
Brown dodał, iż rozumie frustrację Fernando Alonso, który niejednokrotnie krytykował rozczarowującą formę McLarena.
Fernando chce rywalizować na bardzo konkurencyjnym poziomie. Jeśli spojrzycie na mistrzów świata, to nie są oni usatysfakcjonowani niczym innym, jak zwycięstwami. To dlatego właśnie ich potrzebujemy. Z jego strony można było się spodziewać komentarzy na temat naszej konkurencyjności, więc nie traktuję tego jako niespodzianki czy niezdrowej sytuacji. Obecne realia są ciężkie dla nas wszystkich. Udzielamy wielu wywiadów, co jakiś czas odczuwamy trochę emocji i mówimy coś, co następnie jest interpretowane w niewłaściwy sposób, ale nasze relacje są bardzo zdrowe.
KOMENTARZE