Bottas: Spowalnianie Vettela było właściwym posunięciem
Fin dodał, iż żałuje skutków incydentu z pierwszego zakrętu i awarii jednostki napędowej.
17.05.1711:59
1457wyświetlenia
Valtteri Bottas ma świadomość, że spowalniając Sebastiana Vettela w połowie wyścigu o Grand Prix Hiszpanii pomógł Lewisowi Hamiltonowi w wywalczeniu drugiego zwycięstwa w tym sezonie.
Bottas odegrał kluczową rolę w wyniku zaciętego pojedynku o zwycięstwo stoczonego pomiędzy Hamiltonem i Sebastianem Vettelem. Na półmetku rywalizacji Fin utrzymywał za sobą czterokrotnego mistrza świata, pozwalając tym samym zespołowemu partnerowi, znajdującemu się na wolniejszym, pośrednim ogumieniu, na redukowanie strat do lidera.
Po wyścigu Vettel nie był przesadnie zadowolony z zachowania Bottasa. Ten jednak przekonuje, że wykonywał swoje obowiązki, zapewniając Mercedesowi możliwość walki o zwycięstwo.
Robiłem wszystko, co tylko mogłem, aby utrzymać za sobą Sebastiana i sprawić, by stracił jak najwięcej czasu. W tamtej fazie wyścigu taka była moja praca i misja. Różnica tempa była jednak zbyt duża i ostatecznie Sebastian zdołał mnie wyprzedzić. Uważam, że pomogłem zespołowi. Mam nadzieję, że coś to zmieniło i przynajmniej udało nam się nieco zwiększyć i tak niewielką przewagę punktową nad Ferrari. To dobrze, ale gdyby do mety dojechały oba nasze bolidy, mogłaby być ona dużo większa.
Bottas został zmuszony do wycofania się z wyścigu po awarii jednostki napędowej. Tuż po starcie wyścigu na torze pod Barceloną Fin wziął udział w incydencie w pierwszym zakręcie, w wyniku którego w jego bolidzie doszło do pewnych niewielkich uszkodzeń. Zawodnik Mercedesa przekonywał, że nie mógł w żaden sposób unikać kolizji, w wyniku której ucierpieli także Kimi Raikkonen i Max Verstappen.
Sam start poszedł dobrze, bez problemów ruszyliśmy spod świateł. Naprawdę szybko doganiałem kierowców znajdujących się przede mną, ale nie miałem za dużo miejsca. Na początku myślałem o tym, by zjechać na lewą stronę, ale nie było tam wystarczająco dużej przestrzeni. Zdecydowałem się na wewnętrzną, bo początkowo dostrzegłem tam lukę - później zamknął ją jednak Sebastian i znalazłem się za nim. Dojeżdżając do pierwszego zakrętu próbowałem trzymać swoją linię jazdy. Oczywiście kierowcy znajdujący się na zewnętrznej zawsze starają się zyskać kilka pozycji.
Sądzę, że kolizja pomiędzy mną i Kimim była niefortunnym zdarzeniem. Mieliśmy zbyt mało miejsca i jechaliśmy zbyt blisko siebie. Szkoda, że tak to się skończyło. Takie są jednak wyścigi. Czasem prowadzi się bliskie pojedynki, czasem dochodzi do kontaktu. Tak bywa. Powinienem był dojechać do mety na podium, więc jestem bardzo rozczarowany. Podjęliśmy jednak ryzyko montując w bolidzie stary silnik. Wiedzieliśmy, że zbliża się on już do kresu wytrzymałości, ale była to jedyna szansa, byśmy mogli zdążyć z naprawą bolidu przed kwalifikacjami. Takie jest życie- podsumował były reprezentant Williamsa.
KOMENTARZE