Honda pracuje nad wyeliminowaniem problemów z MGU-H

Hasegawa przyznaje, że koncern żałuje straconych szans na walkę o punktowane pozycje.
04.06.1713:40
Nataniel Piórkowski
2921wyświetlenia


Honda w dalszym ciągu pracuje nad rozwiązaniem problemów z generatorem odpowiadającym za odzyskiwanie energii termicznej - przekonuje szef programu koncernu w F1, Yusuke Hasegawa.

W Monako Japończyk zdradził, że mechanicy McLarena muszą dokonywać wymiany MGU-H co dwa wyścigi. Już na obecnym etapie sezonu skutkuje nakładaniem na kierowców stajni z Woking kar cofnięcia na starcie wyścigów, uniemożliwiających w praktyce walkę o punkty. Problem jest tym bardziej frustrujący, że badania przeprowadzane na hamowni nie pozwalają wykazać jednoznacznej przyczyny usterek.

Musimy poprawić tę sytuację - powiedział Hasegawa w wywiadzie z magazynem Racer. Chociaż podczas testów na hamowni uzyskiwaliśmy optymistyczne rezultaty, to na torze mierzyliśmy się z wieloma problemami. Musimy wprowadzić modyfikacje. Są już testowane. Zmierzamy we właściwym kierunku. W Kanadzie wprowadzimy różne poprawki, ale nie chcemy wymieniać MGU-H, chyba że pojawi się jakiś problem. Obecne MGU-H nie osiągnęły jeszcze docelowego przebiegu.

Hasegawa zaznaczył, iż żałuje, że jak do tej pory McLaren nie miał możliwości zaprezentowania pełni potencjału bolidu MCL32. Osiągi stoją na umiarkowanie zadowalającym poziomie. Gdyby nie kary, mielibyśmy szansę walczyć o dziesiąte miejsce, może nawet wyższe pozycje. W Monako mieliśmy szansę na podwójny finisz w punktach. To bardzo frustrujące. Kara w szczególny sposób skomplikowała weekend Jensona. Jesteśmy bardzo rozczarowani tym, że otrzymał karę cofnięcia na starcie wyścigu.

KOMENTARZE

5
Kara Nocny Cień
06.06.2017 10:15
Uwzięliście się na tych inżynierów. To nie jest standardowa konstrukcja, która bierzesz z katalogu i przystosowujesz do bolidu. Na przykładzie z firmy, gdzie zamawiamy np. zakrętarkę do butelek. Firmy przedstawiają różne koncepcje maszyn do tej samej czynności. Z perspektyw projektu wszystko wydaje się idealne i powinno działać. Maszyna jest zamawiana przyjeżdża na linię i okazuje się, że nie wszytko działa jak powinno. Firma siedzi i poprawia. Zdarzyło się jednej firmie, że siedzieli rok. Dopiero po tym czasie wszystko było tak jak powinno. Z kolei jedna poległa i maszynę musieli zabrać a pieniądze zwrócić. Tak samo jest tu. Na etapie projektowania zrobili pewne założenia, które w teorii sprawdzały się, a w praktyce wszyło coś innego. Czasem założenia są złe bądź po prostu inni wpadli na lepszy pomysł bądź mają dostęp do lepszych technologii. Po prostu przegrali rywalizację. Jak to w sporcie bywa.
mcracer1993
05.06.2017 11:00
@Lejnus Zwróć uwagę, że Mercedes najwcześniej zaczął pracę nad jednostkami V6 i to właśnie oni mają na razie największą przewagę. A jak dołożymy bardzo dobry bolid jaki był w latach 2014-2016 to możemy śmiało mówić, że oni dominowali i zgarnęli w 3 lata ponad 85% (albo i więcej) zwycięstw w qualach i w wyścigu (jako zespół). Teraz kiedy są nowe bolidy to możemy powiedzieć, że Ferrari w tym roku ma najlepszy bolid. Oczywiście silnik jest po stronie Mercedesa. Co do szerzenia horyzontów to po co Honda wróciła do F1? Przecież koszty rozwoju jednostki napędowej (i nie tylko) są kosmiczne. Co do inżynierów to nie wiem jakie tam są rekrutacje ale wydaje mi się że to się odbywało przy pomocy sake :P @krzychol2000 Nie chcę mówić o wszystkich ale Ci dwaj wpisali się w legendę tego zespołu - można by było dołożyć Jamesa Hunta, który jednak wolał się bawić i imprezować niż zgarniać kolejne tytuły z McLarenem. W poprzednim roku po GP Monako nie mieli jakieś punkty tylko w miarę regularnie punktowali a jak dołożymy kunszt i umiejętności Fernando Alonso oraz fart Jensona Buttona w GP Austrii (bo w qualach pomógł mu deszcz) to możemy powiedzieć, że porównując sezon 2015 z 2016 to były dwa zupełnie inne sezony. Teraz to nie ma co komentować, tylko trzeba powtarzać jedno zdanie: "Honda powinna popełnić seppuku/harakiri"
Lejnus
05.06.2017 06:38
@mcracer1993 Wiesz, ale oni zrezygnowali z koncepcji z 2016 roku właśnie przez fakt, iż ich projekt pierwotny, size zero osiągnął już limit w dziedzinie możliwości jednostki i nie mogli nic więcej z niej wykrzesać, stąd projekt zupełnie nowego silnika. Mało kto odważyłby się na taki krok. Fakt, że tempo rozwoju jest conajmniej niezadawalające, ale poziom inżynieryjny jaki panuje przy tych jednostkach, ich skomplikowanie nie pozwalają ogranicać siędo własnych zasobów. Mercedes nie projektował swojego silnika, Renault i Ferrari też dopiero dzięki pomocy z zewnątrz stanęły na nogi. Honda musi rozszerzyć horyzonty, dopiero wtedy będą w stanie osiągnąć "jakiś" poziom.
sneer
04.06.2017 08:23
Oni powinni być rozczarowani sobą i własnymi osiągami, a nie karami które słusznie dostają.
mcracer1993
04.06.2017 01:19
Najlepiej będzie jak w przyszłym sezonie McLaren zmieni dostawcę jednostki napędowej na Mercedesa. Ale nie w specyfikacji 2017, tylko 2018. To pozwoli im walczyć o punkty, bo teraz jest to niemożliwe. Nawet Fernando Alonso, który robi co może w qualach nie jest w stanie nic zrobić w wyścigu - może im uratować tyłek tylko i wyłącznie deszcz. Tak jak już wcześniej powiedziałem ale powtórzę to jak mantre - Bruce McLaren i Ayrton Senna ze wściekłości w grobach się przewracają to co obecnie wyprawiają inżynierowie Hondy. Czy oni znaleźli te dyplomy inżynierów w paczce chipsów czy co? Moim zdaniem tak i niestety ten silnik Hondy w specyfikacji 2017 trzeba wyrzucić do śmietnika i go zutylizować i włożyć jednostkę w specyfikacji 2016 i go rozwijać. Ten przynajmniej nie był aż tak awaryjny i pozwalał walczyć o punkty mimo nakładanych kar.